Rynek sprzecznych interesów

Z Januszem Piechocińskim, przewodniczącym Sejmowej Komisji Infrastruktury, rozmawiają Przemysław Gamdzyk i Sławomir Kosieliński.

Z Januszem Piechocińskim, przewodniczącym Sejmowej Komisji Infrastruktury, rozmawiają Przemysław Gamdzyk i Sławomir Kosieliński.

W trakcie prac nad nowym Prawem telekomunikacyjnym obserwowaliśmy bardzo ostrą grę między rynkiem a Komisją Infrastruktury, jak i między samymi zainteresowanymi firmami. Czasem można było odnieść wrażenie, że od jednego słowa w którymś z paragrafów zdają się zależeć przychody operatorów...

Każdy zapis w tym prawie może zmienić czyjąś pozycję na rynku, dać komuś pracę lub ją zabrać. Tu każdy walczy o swoje interesy. Kiedy wrócę do świata nauki, napiszę bestseller o procesie stanowienia prawa i wywieraniu nacisków na legislatorów. Proszę się zatem nie dziwić, że w pracach Podkomisji ds. Prawa telekomunikacyjnego pilnowałem, aby zaznaczać wyraźnie, kto zgłasza poprawki: przedstawiciele izb gospodarczych, lobbyści, firmy czy posłowie. Tylko w ten sposób mogłem zapanować nad wszystkimi grupami interesów i doprowadzić do kompromisu.

Rynek telekomunikacyjny jest pełen paradoksów, wewnętrznych sprzeczności i konfliktów dziejących się na różnych płaszczyznach. Każdy z jego uczestników w procesie legislacyjnym dbał o swój własny interes, tracąc z oczu sens całości nowego Prawa telekomunikacyjnego. Zdawało mi się, że operatorzy zgadzają się tylko co do jednego - żeby opłaty administracyjne były na możliwie niskim poziomie.

Operatorzy komórkowi walczyli przeciwko operatorom stacjonarnym oraz wydumanym oczekiwaniom resortów siłowych. Znowuż operatorzy kablowi też musieli zadbać o swoją pozycję. Ba - cały czas trwała walka wewnątrz samych izb gospodarczych. Nad tym wszystkim unosiła się atmosfera walki o przetrwanie w naszym systemie politycznym Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która stanęła w szranki przeciwko Urzędowi Regulacji Telekomunikacji i Poczty (URTiP). To zresztą dopiero rozgrzewka, ponieważ naziemna telewizja i radio cyfrowe oraz Internet szerokopasmowy rozwiążą problem braku częstotliwości. Najgorsze, że różne zainteresowane podmioty, np. konfederacje pracodawców prywatnych, chciały wobec Komisji Sejmowej występować z pozycji siły...

W takiej sytuacji rzeczywiście trudno o kompromis.

Zwłaszcza, że rynek był zgodny tylko w dwóch kwestiach: ile przeznaczyć pieniędzy na URTiP oraz czy należy wprowadzić opłatę telekomunikacyjną. Mimo wszystko uważam, że udało nam się osiągnąć całkiem przyzwoity kompromis. Sam fakt pojawienia się projektu ustawy wpłynął na rynek biznesowy, operatorzy zdali sobie sprawę, że ostatecznym efektem nowego prawa będzie umocnienie pozycji klienta. Mam nadzieję, że obecność nowego Prawa telekomunikacyjnego sprawi, że ceny usług telekomunikacyjnych w Polsce będą spadać o jakieś 20% rocznie.

Odnieśliśmy wrażenie, że gracze rynkowi chcieli jak najdłużej przeciągnąć prace w Sejmie, ignorując konieczność implementacji IV Dyrektywy Ramowej Komisji Europejskiej.

O tak, to było wyraźnie widać. Niektórzy zdawali się ciągle nie wierzyć w to, że naprawdę jesteśmy już członkiem Unii. Na przekór próbowano na wszelkie sposoby pomniejszać znaczenie unijnego ustawodawstwa. Rynek musi jednak zrozumieć, że dyrektywy europejskie i parlament europejski mają na nas pokaźny wpływ i z ich decyzjami musimy się liczyć.

Skoro tak, to rząd powinien rychło przyjąć wszelkie potrzebne rozporządzenia, żebyśmy nie zostali z papierowym prawem w ręku. Chociaż z punktu widzenia klientów fundamentalną sprawą pozostaje koszt usług telekomunikacyjnych.

I słusznie. Moim zdaniem barierą rozwoju polskiej przedsiębiorczości są koszty dostępu do tych usług. W ostatnich latach ceny w telefonii stacjonarnej rosły szybciej niż inflacja! Szczególnie pod lupą powinny się znaleźć koszty dostępu do Internetu. Te muszą ulec radykalnej obniżce również z punktu widzenia biznesowego. To pomoże obniżyć koszt działalności przedsiębiorców, co wpłynie siłą rzeczy na konkurencyjność naszej gospodarki. Tutaj kładzie się cieniem prywatyzacja Telekomunikacji Polskiej. Nie spełniono podstawowych celów tej prywatyzacji w zakresie rozszerzenia dostępności usługi powszechnej i likwidacji białych plam na telekomunikacyjnej mapie Polski. Zamiast tego "sprywatyzowano" klienta TP.

Obserwujemy proces odpływu kapitałów z działu Łączność, tzn. postępuje transfer zysków do Francji, podczas gdy cele prywatyzacyjne nie zostały zrealizowane. Nastąpiło przejęcie infrastruktury, ale nie zaowocowało ono żadnym skokiem technologicznym. Wobec tego czeka nas poważna debata o kosztach dostępu do infrastruktury.

Niedawno włoski urząd antymonopolowy stwierdził, że włoski operator narodowy powinien zostać pozbawiony sieci, że powinna być ona zarządzana przez urząd regulacyjny. To stwarzałoby bardzo interesujący precedens...

Nie jest to aż tak nowy pomysł. Być może również w Polsce podstawowa lokalna sieć telekomunikacyjna powinna być własnością państwową.

Nowe Prawo telekomunikacyjne traktuje dostęp do Internetu szerokopasmowego jak usługę powszechną w przypadku placówek edukacyjnych. TP postanowiła zatem zaoferować szkołom Neostradę za 1 zł, co oczywiście nie pokrywa kosztów instalacji. A jeśli tak, to w jaki sposób upowszechnić szybkie łącza na terenach wiejskich?

Internet za złotówkę? To propaganda, żeby odwrócić uwagę społeczeństwa od rzeczywistych problemów. Na dłuższą metę nikt nie będzie inwestował w nieatrakcyjny rynek poza aglomeracjami, bo to się po prostu nikomu nie opłaca. Oznacza to, że jeśli chcemy upowszechnić dostęp do Internetu, trzeba ominąć budowę sieci stacjonarnych. Nie udawajmy, że doprowadzimy wszędzie kabel! Nikt nie będzie kładł linii u biednego klienta. Toteż należy postawić sobie za cel nadrzędny propagowanie szerokopasmowego dostępu radiowego na terenie całego kraju. I w tym zakresie państwo powinno być aktywnym graczem.

Tymczasem rząd zdecydował, że w ramach offsetu powstanie system Tetra. Zdaniem wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Leszka Ciećwierza maszty tego systemu można byłoby dodatkowo wykorzystać do pokrycia kraju szerokopasmowym dostępem.

Przede wszystkim nie stać nas na Tetrę, bo nie będziemy mieli pieniędzy na jej utrzymanie zgodnie z wyliczeniami konsorcjum Tetra Polska. O ileż taniej i prościej byłoby wykorzystać specjalny numer w komórkach - pod warunkiem, że państwo dokona konwersji opłat z UMTS na inwestycje. Komórkowcy deklarują, że udostępnią wtedy sygnał radiowy na potrzeby powszechnego Internetu szerokopasmowego. Myślę, że w końcu rząd zrezygnuje z planów budowy systemów Tetra, RUM i C2 w ramach offsetu i ogłosi najzwyczajniej w świecie przetargi.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200