Polacy w kosmosie

Rozmowa z Jakubem Ryzenko, szefem Polskiego Biura ds. Przestrzeni Kosmicznej .

Co taki kraj, jak Polska ma wspólnego z programami kosmicznymi? Czy mamy na tym polu realne osiągnięcia?

Polacy w kosmosie

W Polsce budujemy system przekazu i synchronizacji czasu dla systemu Galileo. To ważny jego element. Pamiętajmy, że cała nawigacja satelitarna to po prostu zegary. Projektem zajmuje się Centrum Badań Kosmicznych.

Z pewnością mamy duże kompetencje w zakresie technologii. Budowaliśmy przeszło 40 instrumentów, które zostały wyniesione na orbitę. To świadczy o tym, że polscy inżynierowie mają sporo do zaoferowania. Szeroki odzew na Program dla Europejskich Państw Współpracujących pokazuje też duże zainteresowanie polskich firm. Rozdział pieniędzy podlega jednak twardym targom politycznym. Bez właściwego lobbingu realizowanego przez państwo nie można liczyć na to, że polskie firmy będą skutecznie walczyć o środki i zlecenia.

Jak wygląda pozyskiwanie zamówień związanych z projektami kosmicznymi?

Przemysł kosmiczny jest poddany wpływom politycznym. W skali europejskiej istnieje coś takiego, jak negocjowanie obszarów technologi-cznych, w których firmy z konkretnych państw specjalizują się. Jest to naturalne w sytuacji, kiedy na projekty kosmiczne trafia tak dużo środków. Polskie firmy nie są jeszcze przyzwy-czajone do standardów działania Europejskiej Agencji Kosmicznej. Nie mają odpowiedniego wsparcia po stronie administracyjnej. Nasze biuro próbowało się tym zajmować, ale działania są ograniczone, bo nie dostaliśmy na nie żadnych pieniędzy.

Jakie są kompetencje Polskiego Biura ds. Przestrzeni Kosmicznej?

Jest organem doradczym dla administracji publicznej. Staramy się stworzyć podwaliny pod politykę kosmiczną. Biuro działa przy Centrum Badań Kosmicznych, ale cieszy się autonomią. Dzięki temu może reprezentować interes całej branży. Staramy się je artykułować i pośredniczyć w kontaktach z administracją. Wreszcie demonstrujemy zastosowania technik satelitarnych i inicjujemy działania służące lepszemu ich wykorzystaniu, zwłaszcza w sektorze publicznym. Naturalnym kierunkiem rozwoju biura byłoby mocniejsze związanie go z administracją publiczną. Polityka kosmiczna państwa musi być realizowana przez rząd.

Czy polscy inżynierowie mają na koncie udział w istotnych projektach kosmicznych?

W Polsce budujemy system przekazu i synchronizacji czasu dla systemu Galileo. To ważny jego element. Pamiętajmy, że cała nawigacja satelitarna to po prostu zegary. Projektem zajmuje się Centrum Badań Kosmicznych. Jeśli chodzi o przedsięwzięcia stricte komercyjne, to spore osiągnięcia ma Techmex z usługami obrazowań satelitarnych. Z kolei z firmą AutoGuard zademonstrowaliśmy ostatnio możliwości wykorzystania nawigacji satelitarnej dla usprawnienia zarządzania kryzysowego. Na poligonie monitorowaliśmy położenie oddziałów straży pożarnej, policji, żandarmerii. Okazało się to rzeczywiście użyteczne w dowodzeniu, podczas skomplikowanych akcji. Z kolei Geosystems, producent Automapy, zrealizował ciekawy projekt polegający na monitorowaniu ilości dwutlenku węgla pochłanianego przez polskie lasy.

Co to jest GMES?

Global Monitoring for Environment and Security jest to program obserwacji satelitarnej zainicjowany przez Unię Europejską. Chodzi o monitoring środowiska i zastosowania w obszarze zarządzania kryzysowego, czy docelowo bezpieczeństwa militarnego. GMES obejmuje budowę konstelacji nowych satelitów obserwacyjnych i uzupełnienia zasobów, które już państwa europejskie posiadają. Drugim elementem jest kwestia związana z inicjowaniem usług satelitarnych jako dobra publicznego. Przewidziane są m.in. usługi związane z monitoro-waniem sytuacji na morzach.

Kiedy Polska dorobi się prawdziwego systemu zarządzania kryzysowego?

Moim zdaniem, jego stworzenie możliwe jest w ciągu 18-24 miesięcy. Dotychczas w Polsce nikt nie podjął decyzji o budowie zintegro-wanego systemu wymiany informacji pomiędzy różnymi służbami, który pozwalałby im pracować dużo efektywniej. Mamy na tym polu wiele zaległości, poczynając od infrastruktury łącznościowej, po aplikacje umożliwiające monitoring położenia. Proste "nakładki GIS" na te systemy mogłyby stworzyć nową jakość. Obawiam się jednak, że przedsięwzięcie tworzenia wielkiego systemu dla całego kraju - ze względu na trudności decyzyjne - może nigdy nie dojść do skutku.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200