Na gorąco: Sebastian Ptak

Dyrektor zarządzający Blue Media opowiada o szybkim rozwoju firmy, braku potrzeby pozyskiwania funduszy z giełdy i kolejnych pomysłach na revenue sharing.

Dyrektor zarządzający Blue Media opowiada o szybkim rozwoju firmy, braku potrzeby pozyskiwania funduszy z giełdy i kolejnych pomysłach na revenue sharing.

Przychody Blue Media to 34 mln zł w 2005 r., 93 mln zł w 2006 r. i 211 mln zł w zeszłym roku. Skąd tak szybki wzrost?

Na gorąco: Sebastian Ptak

Sebastian Ptak

W ciągu pięciu lat osiągnęliśmy 11 tys. procent wzrostu, co zostało docenione przez Deloitte przyznaniem nam pierwszej nagrody w konkursie Technology Fast 50 w 2006 i 2007 r. Działamy na pograniczu telekomunikacji, finansów i Internetu, a rynki te same z siebie odnotowują bardzo szybki wzrost. Podpisujemy też kolejne umowy, wprowadzamy nowe produkty. Jednocześnie zmienia się świadomość polskiego społeczeństwa. Dziś transakcje internetowe nie są niczym niezwykłym. Kiedy jednak pięć lat temu proponowaliśmy sprzedaż w kanale bankowym produktu niefinansowego, większość instytucji nie wierzyła w sukces. Dziś np. doładowanie komórki przez stronę internetową banku jest standardem.

Jakie są prognozy na ten rok?

Po pierwszym kwartale szacujemy przychody na poziomie 320 mln zł. To ostrożne prognozy - nie chcemy planując przeinwestować - więc przychody mogą być w br. większe.

W co głównie Państwo inwestują?

Znaczną część naszych środków pochłaniają nowe projekty i kapitał ludzki. Inwestujemy głownie w specjalistów IT oraz osoby odpowiedzialne za planowanie rozwoju. Poszukujemy specjalistów od PHP i Javy, głównie wśród studentów Uniwersytetu i Politechniki w Gdańsku. To dla nas naturalna metoda rekrutacji. Kolejny element inwestycji to infrastruktura techniczna. Te wydatki wynikają głównie z ostrych wymagań naszych klientów - banków - w zakresie polityki bezpieczeństwa.

Jednym z nowych projektów jest Kokos.pl...

Tak, choć akurat on na razie nie wymaga od nas dużych inwestycji. Jest to jednak perspektywiczny projekt. Obecnie udzielono już za pośrednictwem tego serwisu pożyczek na kwotę 180 tys. zł, a zadeklarowane przez inwestorów środki to kolejne 1,5 mln zł. Planujemy też nowystart-up, ale nie chcemy jeszcze o nim mówić, aby nie uprzedzać konkurencji.

Ostatnie dwa lata to wysyp debiutów firm IT na GPW. Czy Blue Media nie wybiera się na warszawską giełdę?

Posiadamy tak duże i szybko rosnące przychody, że nie potrzebujemy na razie zewnętrznych źródeł finansowania. Dlatego obecnie nie planujemy wejścia na giełdę, choć nie wykluczamy tego w przyszłości.

Wciąż zamierzają Państwo rosnąć organicznie, czy może zdecydują się kogoś przejąć?

Kilka razy przymierzaliśmy się do przejęcia firm, które pozwoliłyby nam rozwinąć skrzydła w innych dziedzinach. Jak dotąd, nie zdecydowaliśmy się na to. Ostatecznie bowiem spółki te okazywały się mniej interesujące niż wydawało się nam na początku, a wiele z oferowanych przez nie produktów i usług mogliśmy stworzyć sami.

Nie kusi Państwa wyjście poza Polskę?

Już to zrobiliśmy. Mamy spółkę na Ukrainie - Gpoint. Działa ona na trudnym rynku, gdzie w dodatku silne są wpływy firm rosyjskich. Inwestujemy jednak w dobrym momencie, gdyż Ukraina jest jakieś 10 lat za Polską pod względem technologicznym i będzie przechodzić podobną ewolucję, jak my. Gpoint zajmuje się doładowaniem telefonów prepaid i sprzedażą innych produktów przy wykorzystaniu terminali POS.

Skąd pochodzą przychody na tak nowym dla większości Państwa klientów rynku, jakim jest łączenie oferty telekomunikacyjnej, finansowej i internetowej?

Razem z partnerami dzielimy się wpływami. Revenue sharing jest korzystny zarówno dla nas, jak i klienta, który nie zapłaciłby kilku milionów złotych za nowy i mocno innowacyjny dla siebie produkt już na samym początku. Większość przychodów Blue Media pochodzi z outsourcingu naszych systemów.

Pomysły pochodzą od klienta, czy też namawiacie go na nowe produkty i usługi?

W większości od nas. Chcieliśmy stworzyć wirtualnego operatora i szukaliśmy partnera. Współpracowaliśmy wcześniej z Polkomtelem, mamy też dobre relacje z mBankiem. Bank ten stał się pierwszym operatorem wirtualnym w Polsce i pierwszym bankowym MVNO na świecie. Naszym pomysłem są także markety bankowe, które wprowadziło już do oferty siedem instytucji finansowych. Silna konkurencja na tradycyjnym rynku powoduje, że banki szukają dodatkowych przychodów. Sprzedaż w markecie bankowym sprzętu RTV czy ekskluzywnej biżuterii oraz produktów finansujących te zakupy to przyszłość w zakresie nowoczesnego podejścia do klientów w bankowości.

Przed czterema miesiącami - razem z Telekomunikacją Polską - zaoferowaliśmy zaś możliwość płacenia rachunków przez Internet. Klient otrzymuje e-fakturę, którą może od razu uregulować. Obecnie działające sieci elektronicznych płatności współpracują z tradycyjnymi sklepami. Projekt e-EBPP musiał odczekać kilka lat. Mieliśmy technologię, ale nie było zapotrzebowania. W naszych szufladach leży jeszcze kilka projektów, które czekają na swój czas. W naszym biznesie ważne jest wyczucie właściwego momentu.

<hr>

Dossier

Firma będąca inspiracją: Nie mam. W spółce innowacyjnej nie można się oglądać na innych. Choć moglibyśmy się porównać do Google. Preferujemy bowiem małe grupy projektowe, a wiele pomysłów pochodzi od pracowników.

Korzystanie z banku internetowego: Nie jednego. Zresztą jako firma, mocno angażujemy się w prace Związku Banków Polskich związane z elektronizacją gospodarki.

Model telefonu: Nokia N95, korzystam głównie z poczty elektronicznej i Internetu.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200