@lgorytmiczne społeczeństwo - cz. III

To kluczowe pytanie: Czy w przyszłości będziemy inteligentni, czy tylko inteligentniej zarządzani?

To kluczowe pytanie: Czy w przyszłości będziemy inteligentni, czy tylko inteligentniej zarządzani?

Czy algorytmiczne społeczeństwo to czarny scenariusz? Niezupełnie. Nie będzie to żadna apokalipsa, ale też nie liczmy na świetlaną przyszłość. Algorytmizacja postępowania ludzi to po prostu konieczność. Chodzi bowiem o przewidywalność, obronę przed chaosem. Bez algorytmów społeczeństwa nie poradziłyby sobie z potężnym efektem synergicznym wolności indywidualnej i narzędzi, jakie daje technologia. Nie jest to jakieś widzimisię Matriksa. Chodzi o możliwość zarządzania bez fizycznego totalitaryzmu.

Dlaczego algorytmizacja jest nieuchronna? Ponieważ wsysanie biosocjosfery przez biotechnosferę to ewolucja, która ma swoją logikę. Ta ewolucja nie jest moralna, teleologiczna, bo żadna ewolucja taka nie jest. Chodzi o przetrwanie struktury złożonej, ochronę cywilizacji przed "integralnym upadkiem", by posłużyć się określeniem Paula Virillo.

Nadchodząca epoka nie będzie czasem systemów prostych, które miały per se wbudowane algorytmy, lecz epoką systemów złożonych, w których liczą się nie tyle struktura, ile chaotyczne, niezalgorytmizowane przepływy, powiązania, złożoność, zaburzenia, chaos, niestabilność, nieład, globalizacja, turbulencje, erozja norm, mnogość, wielogłos, fragmentacja, rozpady, sieci, bifurkacje, atraktory, fraktale, strumienie, poziomy, napięcia i konflikty, nieciągłości, dyskonjunkcje, dekonstrukcje, powiązania, zależności, itp., itd. Słowem: świat widziany jako burza magnetyczna.

Co w tej sytuacji czynić? Niklas Luhman, jeden ze współtwórców teorii systemów, nie ma wątpliwości: wszystkie systemy społeczne istnieją w wielowymiarowych środowiskach, wytwarzając bezkresną złożoność, z którą społeczeństwo musi się zmagać, aby przetrwać w tak złożonym środowisku. Przetrwać może jedynie wtedy, jeśli potrafi doprowadzić do redukcji tej złożoności przez tworzenie instytucji, hierarchii, "porządków dziobania", norm, symboli itp. Bez tego nie można sobie także wyobrazić nowoczesnej biurokracji czy instytucji totalnych, jak np. wojsko.

Podobnie można też odczytać Anthony Giddensa teorię strukturacji; jako założenie, że społeczeństwo ludzkie może przetrwać tylko jako społeczeństwo zalgorytmizowane. Jego działania są powtarzalne, to znaczy, że członkowie społeczeństwa ich nie tworzą, a tylko replikują. Jeśli to prawda, to wiele słuszności jest też w zapewnieniach wspomnianego Wolframa, że całą złożoność świata można wywieść z prostych reguł.

Potrzeba nowych algorytmów

Systemy społeczne trzeba zatem algorytmizować, żeby uchronić się przed katastrofą spowodowaną przysłowiowym ruchem skrzydełek motyla. Taki ruch wywołał Ben Laden, bo czymże była jego energia w porównaniu z potęgą Ameryki. A jednak udało mu się wyzwolić potężną energię procesu grupowego (sieciowego). Ograniczanie wolności w imię batalii z terroryzmem to właśnie algorytmizowanie społeczeństwa, by było kontrolowalne i przewidywalne. Ludzie się z tym pogodzą, bo wolą algorytm od wolności, jeśli on zagwarantuje im bezpieczeństwo. Ale takiej gwarancji nie ma, może nie być ani jednego, ani drugiego.

Złożoność wymaga wielkiej mocy obliczeniowej. Na lotniskach powyżej 100 tys. startów i lądowań rocznie pojawia się konieczność zwiększenia władzy komputerów, czyli coraz więcej AAI (Artificial Ambient Intelligence). Czy to nie jest klasyczny przykład dodatniego sprzężenia (na zasadzie: im bardziej złożony system, tym więcej potrzeba komputerów)? Rosnąca liczba komputerów sprawia, że również sam system staje się bardziej złożony i rodzi coraz więcej nieprzewidywalnych emergencji. W algorytmizacji systemów złożonych chodzi już nie tyle o sprzężenie, ile o feedforward, czyli o inteligentne systemy, które same poradzą sobie z chaotyzacją przez samoreplikację algorytmów działania.

Jako społeczeństwo nie będziemy inteligentniejsi, ale jedynie inteligentniej zarządzani przez algorytmy. Jeśli zainwestowano tyle pieniędzy w "Deep Blue" to nie po to tylko, aby dał mata arcymistrzowi szachów, lecz by jego następcy produkowali jeszcze lepsze, bardziej niezawodne algorytmy zarządzające ludźmi (jako częścią raczej już biotechnosfery niż biosocjosfery.

Z czasem pojawi się pokusa, by społeczeństwo uczynić systemem złożonym, samosterownym, tak doskonałym jak mózg. Wadą dotychczasowych systemów było to, że okazały się - jeśli można sobie pozwolić na taki antropomorfizm - zbyt mało inteligentne. Wolf Singer, filozof i logik, członek Papieskiej Akademii Nauk, uważa, że zabrakło im metainteligencji, żeby mogły przetrwać. Stare algorytmy przestały wystarczać. System hierarchiczny musi wcześniej czy później runąć, gdy osiąga pewien stopień skomplikowania, a każdy go osiąga. Instytucje takiego systemu: społeczne, ekonomiczne, polityczne i kulturalne nie uczą się, bo ludzie je stanowiący nie mają zakodowanej obawy o przetrwanie.

Wysiłki intelektualne będą szły w kierunku zbadania, jaki system jest optymalny, jakie proporcje hierarchiczności i sieciowości są najbardziej korzystne. Chodzi o znalezienie zasad, które organizują i stabilizują system, czyli o najbardziej inteligentny algorytm, jaki sobie można tylko wyobrazić - podobny do mózgowego. Pojawi się analogia między strukturą mózgu a przyszłą strukturą społeczną. Jeśli chodzi o modelowanie struktur społecznych, to możemy się wiele nauczyć ze struktury mózgu, dla którego charakterystyczny jest wysoko interaktywny proces, uchronienie od epilepsji, unikanie zatopienia się w bezczynności, defragmentacja, optymalizacja połączeń w sieci neuronowej.

Co wtedy z wolnością, skoro kwestia samodzielnego rozumu jest w skali masowej rozstrzygana na jego niekorzyść? Słyszymy, że Internet jest nową sferą wolności. Tymczasem o wolności można mówić z sensem, gdy istnieją jakieś normy moralne i odpowiedzialność. Netykieta to nie są normy, to tylko kodeks drogowy. W Internecie nie ma norm moralnych. Internet to tylko przepływy uruchamiane przez układ (dyspozytyw) technoludzki. A samodzielne elity? One napędzają system, budują algorytmy, ale potem system nimi rządzi. Wszystkie elity, które buntują się przeciwko systemowi, są wcześniej czy później przezeń zasysane.

Ciekawe, że o indywidualnej wolności mówi się w tym kontekście niewiele. Coraz więcej natomiast o kolektywnej inteligencji (Pierre Levy, Derrick de Kerckhove). Ale czy kolektywna inteligencja to wolność, czy może wspólny algorytm ludzkości? To w istocie ma na myśli Arun Netravali, szef Laboratoriów Bella, prognozując, że pokolenie dziś przychodzące na świat rozpocznie dorosłe życie w rzeczywistości, w której inteligentne sieci oplotą planetę niczym skóra. Czujniki rozmieszczone wszędzie będą przekazywać wszelkie informacje wprost do sieci, jak nerwy transmitujące informacje do mózgu. Ziemia będzie wtedy inną planetą, bo zalgorytmizowaną, a społeczeństwa na niej żyjące będą inteligentne dzięki kolektywnej inteligencji roju - swarm intelligence (jak to określił Howard Rheingold). Mrówka czy pszczoła jako pojedyncze egzemplarze swych gatunków są bezrozumne, ale społeczność ula czy termitiery wykazuje zaprogramowaną inteligencję. Ludzie są rozumni, choć stłoczeni w masie wiele z tej rozumności tracą pod wpływem psychologii tłumu, ale technologie informacyjne ją przywrócą. Wezwania "przyłącz się, włącz się, dołącz" staną się słowami kluczowymi tego algorytmu.

Może taki mrówkowy algorytm osiągną kiedyś roboty połączone kolektywną inteligencją. Dlaczego ma nie być inteligentnego roju robotów, który przerobi Saharę na rajskie ogrody Edenu?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200