Złodzieje szukają wspólników

Phisherzy okradający banki internetowe poszukują wspólników zajmujących się transferem gotówki. Zarobek przyzwoity, ryzyko - kilka lat w pace plus zwrot skradzionych pieniędzy.

Zwykle jest to podobne do zwykłego spamu - tytuły "szansa na karierę", na początku nazwa "poważnej" firmy i numer faksu gdzieś w USA. Posada nazywa się zwykle "transaction assistant" lub podobnie. Firma oferuje pośrednictwo w zbieraniu pieniędzy od klientów za określoną prowizję wynoszącą 5-10% transferowanych sum. Uczestnik programu musi dysponować tylko kontem w PayPal i być dyspozycyjny, co oznacza zwykle dostępność pod stałym numerem telefonu. Praca jest dość lekka - po tym jak na nasze konto PayPal trafią pieniąze od "klienta" mamy czekać na informacje od "menedżera", który wskaże gdzie i jak je przelać dalej.

Na nieszczęście dla pośrednika phisherzy nie mówią wszystkiego - zwłaszcza tego że pośrednicy są zwykle jednorazowi. Pieniądze, które trafiają na ich konta pochodzą z kradzieży dokonywanych w bankach internetowych. Po wykonaniu dyspozycji anonimowego "menedżera", który zwykle zleci przelew na Karaiby, zamianę na e-gold lub WebMoney (anonimowe systemy płatności), pośrednik jest spisywany na straty. Będzie on pierwszym ogniwem, do którego dotrze policja poszukująca śladów skradzionych z konta pieniędzy.

Osoba, która przetransferowała pieniądze uzyskane z kradzieży w banku internetowym będzie miała najczęściej postawiony zarzut o oszustwo z artykułu 286 paragrafu 1 kodeksu karnego. Grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. W przypadku ujawnienia większej ilości pracujących w ten sposób "pośredników" a zwłaszcza w razie zatrzymania "menedżerów" każda z osób biorących udział w transferach może mieć postawiony zarzut o współudział w zorganizowanej grupie przestępczej.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200