Złapani na promocję?

Myślę, że dostawcy produktów konsumpcyjnych - tradycyjną drogą i poprzez Internet - nadmiernie wierzą w wyrachowanie swoich klientów.

Myślę, że dostawcy produktów konsumpcyjnych - tradycyjną drogą i poprzez Internet - nadmiernie wierzą w wyrachowanie swoich klientów.

Handlowcy w supermarketach, operatorzy telekomunikacyjni, organizatorzy szkoleń, producenci mebli, a nawet osiedowy sklep warzywny atakują swoich klientów i kandydatów na klientów coraz lepszymi warunkami zakupów, różnorodnymi promocjami i zniżkami, możliwością dużych wygranych. Ta oferta jest naprawdę korzystna dla konsumentów, naprawdę pozwala sporo zaoszczędzić, naprawdę daje miłe uczucie bycia obiektem zainteresowania, żeby nie powiedzieć adoracji. Podczas specjalnych akcji handlowych kupuje się w przyjemniejszej atmosferze, a sam akt zakupu daje poczucie uczestnictwa w specjalnych wydarzeniach i to wydarzeniach specjalnie zorganizowanych na naszą cześć. To buduje nie tylko dobre samopoczucie klientów, ale także podnosi ich samoocenę. Jako przedmiot zabiegów czują się bardziej dowartościowani.

A jednak, a jednak... Mimo tych wysiłków konsumenci wyczuwają w tym wszystkim jakąś fałszywą nutę. Są bowiem ważni tylko pod jednym warunkiem - że są skłonni dany towar kupić. Całe misterium ważności człowieka jest budowane tylko i wyłącznie na tym jednym fakcie. Jak nie kupię - bo nie potrzebuję, bo nie mam pieniędzy, bo mi się nie podoba - znowu jestem nikim dla handlowca. Być może ten właśnie zerojedynkowy układ relacji klient-sprzedawca (kupił - nie kupił) najbardziej ze wszystkiego odhumanizował stosunki handlowe i skazał jednego, i drugiego partnera tego układu na brak satysfakcji. Nie jest to przegrana, bowiem klient jednak czasem kupuje, dostawca więc zarabia, a że czasem kupuje po super dobrej cenie, więc oszczędza. Obaj odnoszą korzyść z transakcji. Gdzieś tam jednak unosi się nad nimi ten cień jednoznaczności spotkania. We wszystkich innych stosunkach międzyludzkich obecne są różne rodzaje więzi, zależności, intencji i interesów. Nie bywa tak, że jeden fakt przekreśla sens całego spotkania albo nadaje mu ten sens. Nie ma takich stosunków, których jedno "tak" lub jedno "nie" przesądza o wszystkim. Zawsze jest to suma jednych i drugich.

Myślę, że dlatego handel budzi w większości ludzi tak mieszane uczucia. Oczywiście, rozumieją, że nie ma innego realnego sposobu wymiany dóbr, że to tylko biznes, że to nie najważniejsza sfera życia. Ale, ale... jest to sfera szalenie ekspansywna. Wszak zewsząd przychodzą nagabywania: kup, kup, kup. Z telewizora, ze skrzynki pocztowej, od sąsiadów, witają nas na progu domu, za wycieraczką szyb w samochodzie, przy wejściu do parku. Oczywiście: kup w ramach promocji, skorzystaj z tego, co przygotowaliśmy specjalnie dla ciebie. Dysharmonia między jednoznacznością i brutalnością słowa "kup" a całą tą otoczką w postaci namolnego zabiegania o względy potencjalnego klienta powiększa się i wcale nie przyczynia do powiększenia sprzedaży. W wielu potęguje obrzydzenie. Myślę, że gdyby handlowanie odbywało się w bardziej surowych i jednoznacznych warunkach - natomiast z zachowaniem godziwej ceny, dobrej jakości i rzetelności kupieckiej - handlowcy - i szerzej biznesmeni otaczani byliby większym szacunkiem. A sprzedaż na pewno nie ucierpiałaby, choć zakupy stałyby się bardziej racjonalne. Trzeba byłoby trochę inaczej niż dzisiaj ustawiać biznes.

Myślę, że ludzie biznesu przeceniają wyrachowanie klientów. Oczywiście, prawie nikt nie ma tyle pieniędzy, żeby nie zwracać uwagi na rachunek ekonomiczny. Klienci umieją już kalkulować co, kiedy i od kogo opłaca im się kupić. Ale wyrachowanie czy - ładniej mówiąc - racjonalność ekonomiczna rywalizuje z przekorą. Potencjalni klienci lubią udowadniać handlowcom, że są sprytniejsi, że nie dali się "złapać na promocję", że nie dali się uwieść przyjacielskiej atmosferze przedsięwzięć marketingowych. Że wiedzą, że to tylko - a nie AŻ - handel.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200