Żer dla prawników

"Rządowe regulacje prawne w sieci? Nie, dziękujemy bardzo" - zdawała się mówić duża część uczestników konferencji High-Tech Forum. Tradycyjnie anarchistyczna społeczność internautów zwykła przyjmować postawę izolacjonistyczną.

"Rządowe regulacje prawne w sieci? Nie, dziękujemy bardzo" - zdawała się mówić duża część uczestników konferencji High-Tech Forum. Tradycyjnie anarchistyczna społeczność internautów zwykła przyjmować postawę izolacjonistyczną.

Tej postawie sieciowych aktywistów przeczą jednak badania statystyczne. Według sondażu przeprowadzonego przez Continental Research wsród użytkowników Internetu w W. Brytanii, zdecydowana większość wolałaby wprowadzenia częściowych regulacji dostarczanych informacji niż całkowitego zakazu jakiejkolwiek cenzury w sieci. Być może przyjdzie czas kompromisów. Bardzo złagodzoną formą cenzury, akceptowalną dla większości użytkowników sieci, mogłoby być np. wprowadzenie wymogu oznakowania stron zawartych na serwerach WWW, a zawierających treści mogące być dla kogoś obraźliwe.

Na Forum wyraźnie formułowane były jednak obawy, iż "przyjdzie rząd i wszystko nam zepsuje". Niektórzy z prelegentów podkreślali, iż rządy powinny się raczej zajmować konkretnymi przypadkami, zamiast niejako na zapas rozpatrywać teoretyczne zagadnienia. Obecni na konferencji przedstawiciele amerykańskiej administracji podkreślali, iż dla harmonijnego rozwoju biznesu w sieci potrzebne są regulacje prawne. "Nie możemy wciąż żyć jak na Dzikim Zachodzie" - argumentowali. Ich zdaniem, przyjęcie zasady nieingerencji rządów w rozwój sieci i tak doczekałoby się reakcji ze strony firm, zainteresowanych pomocą rządu w kwestiach, przekraczających kompetencje pojedynczych koncernów. Można sądzić, iż jako pierwsze zawarte zostaną porozumienia dotyczące opodatkowania międzynarodowych transakcji zawieranych w sieci.

"W cyberprzestrzeni najważniejsze jest zachowanie integralności i autorstwa dzieła" - uważa Eshter Dyson. Jej zdaniem, rozwój Internetu wymusi zmianę definicji pojęcia własności intelektualnej i prawa autorskiego.

Komu zaufać?

Bezpieczeństwo jest zasadniczą sprawą, decydującą o rozwoju komercji w sieci. Użytkownicy zaufają dopiero wtedy, gdy będą mieli całkowitą gwarancję zachowania integralności i możliwości weryfikacji autentyczności danych przesyłanych w sieci. Ogromnym problemem jest zapewnienie bezpieczeństwa kluczy publicznych, pozwalających na zdeszyfrowanie przesyłanych danych. Kto ma posiadać prawo ich dystrybucji i depozytu? Czy wystarczy instytucja sieciowego notariusza, czy może raczej potrzebne są instytucje międzynarodowe, cieszące się wystarczającym zaufaniem? Czy w ogóle będzie możliwe powstanie takich organizacji?

Rząd amerykański wycofał się ostatecznie z wprowadzania układu Clipper, aczkolwiek zaaprobował program Key Retrevial, w którym każda firma, wprowadzająca na rynek amerykański program lub urządzenie szyfrujące, musiałaby zobowiązać się, iż na życzenie służb specjalnych będzie w stanie deszyfrować zakodowane za ich pomocą komunikaty. Dla odmiany rząd rosyjski przymierza się do stworzenia rozwiązań prawnych w dużej mierze przypominających nieudany projekt Clipper.

Wszyscy z uwagą obserwują na rozwój sytuacji w Stanach Zjednoczonych. Unia Europejska nie ma zbytnio odwagi, by sama promować nowatorskie rozwiązania. Z kolei kraje europejskie, pozostające poza jej zasięgiem, przyglądają się poczynaniom Unii. Jak przyznają przedstawiciele firm informatycznych, wszystkie rozmowy dotyczące wprowadzenia regulacji prawnych w Internecie są bardzo trudne. "Oni wciąż nie pojmują, czym jest to medium" - uważa Bernard Verges, prezes Microsoft Europe, mówiąc o swoich kontaktach z politykami UE z Brukseli. - "Wciąż chcą je traktować tak samo jak telewizję".

Firmy działające na rynku internetowym zaczynają powoli rozumieć, że muszą same występować do władz rządowych o przyjęcie rozsądnych rozwiązań regulujących kwestie prawne w sieci. Z taką inicjatywą zamierza wystąpić m.in. Netscape.

Johan Helsingus, znany z zamkniętego już anonimowego dystrybutora poczty elektronicznej (anon.penet.fi), obiecał, iż otworzy w Internecie centrum informacyjne, służące pomocą w sytuacjach wymagających szybkiej interwencji - np. wprowadzenia nowych regulacji prawnych dotyczących sieci czy publikacji prasowych bądź audycji, stanowiących zagrożenie dla internautów (jak chociażby w przypadku głównego tematu z jednego numerów ubiegłorocznego Time, poświęconego pornografii w sieci).

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200