Zdzisław

Mam na imię Zdzisław. Zastanawiałem się w co by tu zainwestować. Zebrałem w ostatnim czasie trochę grosza, zarabiając na udanych inwestycjach informatycznych, a także na nabijaniu w butelkę naiwnych klientów.

PROFILE

Mam na imię Zdzisław. Zastanawiałem się w co by tu zainwestować. Zebrałem w ostatnim czasie trochę grosza, zarabiając na udanych inwestycjach informatycznych, a także na nabijaniu w butelkę naiwnych klientów.

Niemniej nie były to pieniądze na tyle duże, aby dawały swobodę wyboru dalszego losu. Wszystko, co uczyniłem, a więc udane kontrakty i kontrakty szemrane, było w sam raz - ani za duże, ani za małe, więc dochody z tego także okazały się przeciętne. Nie jestem potentatem komputerowym ani też naciągaczem ponad miarę. Rola przeciętniaka do czegoś zobowiązuje i plony także daje średnie.

W informatykę inwestować? Jakąś e-chlewnię założyć lub inne e-gniazdko? E-tam! Nie ma widoków na czerpanie z tego korzyści, a raczej jest to metoda na żmudne pozbycie się z trudem uzyskanych finansów. Może ziemię kupić i zostać wreszcie mikroobszarnikiem? Tylko co z tego - ziemia, leżąc odłogiem, nie przyniesie profitów. Czekać aż podrożeje, jeśli w ogóle miałaby podrożeć, jest też działaniem pozbawionym sensu. Zresztą nie wiadomo, czy ziemia podrożeje, bo ciągle jej jeszcze sporo jest do wzięcia. Równie dobrze mógłbym zainwestować w wodę i czekać aż stanie się dobrem bezcennym.

Nie można robić inwestycji biernych. Należy kupić, wnieść wartość dodaną i sprzedać z jeszcze większym zyskiem. Im szybciej, im więcej, tym lepiej. Szkoda, że bitów na wagę nikt nie skupuje. Znalazłoby się trochę tego do odsprzedaży. Bity są kupowane i owszem, ale według jakości, mimo że same w sobie wykazują zbyt małe urozmaicenie. Są to prymitywne twory i w swojej prostocie tak szczere, jeśli w ogóle można tu mówić o szczerości. Bajt jest już dużo bardziej pokrętny. On nie mówi tylko tak lub nie. Aby wyciągnąć prawdę od bajta, trzeba się nieco bardziej wysilić, ale w efekcie do prawdy także można dojść. Niezłym przykładem kombinatorstwa jest plik. Jako wyższa organizacja, składająca się z niezbyt "szczerych" bajtów, stanowi konglomerat ich krętactw. Niemniej człowiek dociekliwy potrafi i z tego wysupłać co jest prawdą, a co nie.

Wracając do bitów... Mógłbym w pewnym okresie naprodukować ich ile dusza zapragnie - wszystkie ustawione na "nie". Przeczekałbym aż zmieni się koniunktura, ustawiłbym je na "tak" i sprzedał z podwójnym zyskiem. To jest dopiero interes. Nie mówiąc już o tym, że bity zyskałyby na właściwościach, reprezentując sobą słuszną linię, zgodną z oczekiwaniami. Mówi się, że tylko krowa nie zmienia poglądów. Jest to słuszne stwierdzenie, skoro nawet takiemu prymitywnemu bitowi można przemówić do rozsądku.

Dosyć już tego filozofowania. O zbijaniu majątku przyjemnie pomyśleć, lecz gdy nie ma realnego pomysłu, czas zabrać się do rutynowej pracy. Skopiuję dziś kilka płytek, to znowu trochę grosza wpadnie. Skromnie, bo skromnie, ale interesik jakoś się kręci.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200