Zawsze można wystąpić o kartę

Z Jorgiem Menno Harmsem, wiceprezesem Niemieckiego Stowarzyszenia Teleinformatyki i Nowych Mediów (BITKOM) oraz członkiem rady nadzorczej niemieckiego oddziału Hewlett-Packard GmbH, rozmawia Antoni Bielewicz.

Z Jorgiem Menno Harmsem, wiceprezesem Niemieckiego Stowarzyszenia Teleinformatyki i Nowych Mediów (BITKOM) oraz członkiem rady nadzorczej niemieckiego oddziału Hewlett-Packard GmbH, rozmawia Antoni Bielewicz.

Wszystkie polskie media w ostatnich miesiącach przekazują informacje o braku informatyków w Niemczech. Mówi się o 30, 75, a nawet o 150 tys. wakatów na stanowiskach informatycznych. Ilu informatyków brakuje w Niemczech?

Problem polega na tym, że nikt nie prowadzi rzetelnych statystyk. Jedynym źródłem informacji na temat zapotrzebowania na stanowiska informatyków są dane o wakatach zgłaszane przez firmy do niemieckiego Urzędu Pracy. Są one jednak mocno zaniżone, gdyż dotyczą tylko sektora publicznego. Według danych sprzed 3-4 lat tylko w tej części gospodarki już wtedy brakowało ok. 30 tys. informatyków. Badania i analizy przeprowadzane na zlecenie BITKOM-u wskazują, że w branży teleinformatycznej brakuje ok. 40 tys. specjalistów. Gdy dodać do tego szacunki dotyczące nie obsadzonych stanowisk u końcowych użytkowników technologii, liczba ta na pewno przekroczy 150 tys.

Co jest przyczyną tak drastycznego niedoboru?

Wskazałbym 2 podstawowe powody. Jeszcze kilka lat temu ludzie, którzy kończyli studia informatyczne, mieli kłopoty ze znalezieniem ciekawej pracy. Młodzi, którzy wybierali się na studia na początku lat 90., często rezygnowali z informatyki, uznając ten kierunek za mało perspektywiczny. A w ostatnich latach Niemcy, podobnie jak wszystkie kraje wysoko rozwinięte, przeżyły prawdziwy boom informatyczny. Rozwinął się Internet, pojawiły się nowe specjalizacje, takie jak Java czy XML. Zapotrzebowanie na informatyków gwałtownie wzrosło, jednak uczelnie techniczne opuszczało coraz mniej specjalistów. Właśnie żeby zapobiec pogłębianiu się tej tendencji, postanowiono szerzej otworzyć niemiecki rynek pracy.

Jakie są losy projektu przedstawionego przez przedstawicieli rządu i pracodawców?

Wstępny projekt jest już gotowy. Zakłada on, że przyspieszonym trybem przyznawania pozwolenia objęci zostaną absolwenci kierunków informatycznych wyższych uczelni, a także osoby, które mimo iż nie mogą wykazać się takim dyplomem, są doskonałymi specjalistami. Mogą one ubiegać się jedynie o stanowiska, których roczna pensja wynosi więcej niż 100 tys. DEM.

Wciąż otwarta jest liczba pozwoleń na pracę. Dyskutujemy nad tym, czy powinno to być 10 czy 20 tys. Rozważamy także kwestię, po jakim czasie pozwolenie na pracę uzyskają członkowie najbliższej rodziny specjalisty imigranta. Projekt zostanie poddany pod obrady parlamentu na początku czerwca br. Wszyscy liczymy na to, że nowe przepisy wejdą w życie już 1 sierpnia br.

Jak długo będą obowiązywały te regulacje? I czy specjaliści, którzy przepracują w Niemczech 5 lat, będą mogli się ubiegać o prawo do stałego pobytu lub niemieckie obywatelstwo?

Na pewno co najmniej 5 lat, gdyż na ten okres zamierzamy przyznawać pozwolenia. Liczymy na to, że z czasem sytuacja się unormuje, a niemieckie uczelnie zacznie opuszczać coraz więcej absolwentów informatyki. Właśnie z tego powodu nowym prawem o ułatwieniach w zdobywaniu pozwoleń na pracę zamierzamy objąć także studentów spoza UE, którzy uczą się w naszych szkołach wyższych.

Nie zastanawialiśmy się jeszcze nad tym, co zrobić ze specjalistami, którzy otrzymają pozwolenie na pracę na mocy nowego prawa. Myślę, że stanie się to przedmiotem dyskusji, gdy tylko uda się nam przeforsować lansowane dotychczas rozwiązanie.

Czy ograniczenie czasu, na który sprowadzają Państwo specjalistów, nie wpłynie negatywnie na możliwości zrobienia kariery zawodowej w Niemczech? W końcu kto będzie chciał inwestować w ludzi, o których wiadomo, że są tu tylko tymczasowo.

Faktycznie mogłoby to oznaczać pomijanie ich przy awansach. Trzeba jednak pamiętać, że mówimy o wysoko wykwalifikowanych i dobrze opłacanych specjalistach. Dlatego myślę, że będziemy mieli do czynienia z sytuacją zgoła odmienną. W firmach będą raczej mówić: "Będziemy mieli tego człowieka zaledwie przez kilka lat - wykorzystajmy to!"

Proszę zwrócić uwagę na Stany Zjednoczone, gdzie również obowiązuje system wiz z pozwoleniami na pracę. Czy ogranicza to awanse? Nie, nikt nie bierze tego czynnika pod uwagę, tym bardziej że jeżeli specjalista będzie chciał zostać w firmie, zawsze może wystąpić o "zieloną kartę". Jak już wspomniałem, my też wkrótce zaczniemy zapewne rozważać wprowadzenie tego typu rozwiązania.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200