Zanim kupisz HSM

Hierarchiczne systemy pamięci (HSM) pozwalają na zapis i archiwizowanie rzadziej używanych dokumentów na tańszych nośnikach pamięci masowej. Nie cieszą się jednak one wielką popularnością wśród polskich użytkowników sieci komputerowych. Prawdę mówiąc, nie udało się nam znaleźć w Polsce żadnego przypadku korzystania z takiego systemu w jakiejkolwiek polskiej firmie. Mając jednak na uwadze to, że HSM jest jednym z konkurencyjnych rozwiązań usprawnienia pracy sieci lokalnej, proponujemy zapoznanie się z artykułem omawiającym problemy na jakie natrafiła pewna amerykańska firma consultingowa testując dwa, uchodzące za godne zaufania, systemy typu HSM.

Hierarchiczne systemy pamięci (HSM) pozwalają na zapis i archiwizowanie rzadziej używanych dokumentów na tańszych nośnikach pamięci masowej. Nie cieszą się jednak one wielką popularnością wśród polskich użytkowników sieci komputerowych. Prawdę mówiąc, nie udało się nam znaleźć w Polsce żadnego przypadku korzystania z takiego systemu w jakiejkolwiek polskiej firmie.

Mając jednak na uwadze to, że HSM jest jednym z konkurencyjnych rozwiązań usprawnienia pracy sieci lokalnej, proponujemy zapoznanie się z artykułem omawiającym problemy na jakie natrafiła pewna amerykańska firma consultingowa testując dwa, uchodzące za godne zaufania, systemy typu HSM.

Wykorzystywana w sieciach LAN technologia hierachicznego zarządzania pamięcią wymaga od jej użytkownika fachowego przygotowania. Dlatego też przed jej wdrożeniem dobrze jest ustalić zasady selekcji ułatwiające wybór stosownego do potrzeb systemu HSM.

W jednym z amerykańskich banków w celu wyłonienia "idealnego" systemu HSM ustalono sześć następujących zasad, które wybrany produkt miał spełniać:

1. Prostota

Prostsze rozwiązanie jest lepsze niż bardziej skomplikowane. System powinien być na tyle prosty, by przyuczeni do jego obsługi operatorzy mogli nim bezproblemowo manipulować, co więcej, powinien dawać się szybko naprawić jak najniższym nakładem kosztów. Im prostszy, tym krótsze przestoje w razie awarii i niższe wymagane kwalifikacje obsługującego system, co w efekcie prowadzi do niższych kosztów ogólnych obsługi systemu.

2. Pojemność

Ze względu na wymagania użytkowników założono, że HSM musi dysponować co najmniej 40 Gb pamięci.

3. Łatwy backup i odzyskiwanie danych

Założono, iż pożądana jest możliwość wykonywania kopii optycznych nośników informacji i integracji poleceń wykorzystywanych w technologii HSM z procedurami backupu oraz odzyskiwania danych już używanych w magnetycznych nośnikach informacji.

4. Współpraca z zewnętrznymi nośnikami danych

Oprogramowanie HSM powinno umożliwiać obsługę różnych modeli optycznych jukeboxów i streamerów, co pozwoli użytkownikowi na elastyczny wybór odpowiedniego wariantu.

5. Niezawodność działania

Użytkownik powinien mieć pewność uzyskania dostępu do danych nawet wówczas, gdy nie będą działały procedury migracyjne. Oznacza to, że systemy które miały chociaż jeden słaby punkt, bądź posiadały swoją strukturę danych, miały być pomijane przy wyborze systemu.

6. Archiwizacja

Założono, iż niezbędna jest możliwość przenoszenia danych w nienaruszonej formie z serwera w momencie zapełniena się nośników pamięci obsługiwanych przez HSM. Optyczne media były bardziej preferowane niż taśmy magnetyczne ze względu na ich większą żywotność.

Co wykazały testy?

Kierując się powyższymi zasadami spośród systemów HSM wybrano dwa produkty: firmy Avial Systems i Micro Design International (MDI), które poddano testowi.

Firma Avial posiadała najbardziej skomplikowaną procedurę sprzedaży spośród wybranych sprzedawców: do ceny oprogramowania należało wnieść dodatkową opłatę, zależną od typu optycznego jukeboxa (750 USD - 4,5 tys. USD w zależności od pojemności) oraz rodzaju streamera (1,2 tys. USD - 2 tys. USD). Do tego dochodziło 330 USD za każdy dodatkowy serwer na którym miała być używana technologia HSM.

Cennik firmy MDI był bardziej przejrzysty, chociaż i tutaj występowały dwa oddzielne moduły oprogramowania, które należało zakupić.

Kolejnym krokiem, gdy zamówiono "mechanizm napędowy", była analiza już istniejących nośników pamięci. Ustalono różne warianty migracji danych i testowano co się stanie, gdy urządzenia te pozostawi się własnemu losowi w sieci.

Już na początku testów spostrzeżono, że badane produkty nie posiadały możliwości udzielania szegółowych informacji, na poziomie katalog-katalog, dotyczących obchodzenia się z plikami. Użyte do tego celu NetSpace Advisor firmy Avial i Storage Analysis firmy MDI, pracujące w środowisku Windows, były tych możliwości pozbawione. Oba programy dostarczały wyczerpujących wiadomości na temat całego woluminu NetWare, ale milczały o katalogach branych z osobna. W efekcie do tego celu trzeba było wykorzystać oprogramowanie innej firmy (Space Hound Pro firmy FineWare Systems).

Dopiero teraz okazało się, że najtrudniejszą rzeczą w testowaniu produktów HSM jest ustalenie tego co tak naprawdę warto testować. Technologia HSM pozwala mało używanym, bądź też wcale nie używanym, plikom migrować z drogich taśm magnetycznych na taśmy tanie lub nośniki optyczne. Sposób migracji jest bardzo przestarzały i przyczynia się do tego, że są problemy z lokalizacją danych w chwili, gdy są one potrzebne oraz przy wyborze rodzaju backupu. Problem okazał się na tyle złożony, że badano go przez kilka miesięcy!

NetSpace

Mimo że NetSpace firmy Avail, w przeciwieństwie do oprogramowania firmy MDI, jest w pełni funkcjonalnym systemem HSM, to przysporza niestety wielu problemów.

Pierwszym z nich jest bardzo słabo rozbudowana warstwa informacyjna podczas wywoływania pliku. System wprowadzał hasło do swego rejestru, przesyłał informację poprzez komendę SEND oprogramowania NetWare i umieszczał ją w dolnej części ekranu monitora. Informacja dla użytkownika była również niezadowalająca. Objaśnienia błędów były podawane na poziomie oprogramowania DOS, a nie w "zrozumiałym" języku. Pracownik mógł pożegnać się z pracą w systemie, jeżeli nie pamiętał swoich rejestrów wejścia lub gdy administrator nie był zalogowany w momencie pojawienia się błędu.

Informacja pozostawiała wiele do życzenia również w "normalnych" warunkach pracy. Załadowanie na każdą stację roboczą rezydentnej wersji NetSpace'a pozwalało na uzyskanie wiadomości co najwyżej w postaci - "Proszę czekać, plik jest wywoływany". Dobre i to, gdyż bez niego użytkownik mógłby pomyśleć, że jego komputer zawiesił się w trakcie wywoływania pliku.

Po drugie, NetSpace używa swego programu sterującego plikami. Oznacza to, że w celu rekonstrukcji plików, które uległy migracji, można użyć wyłącznie oprogramowania firmy Avail. W przeciwieństwie do niego system firmy MDI wczytywał pliki migrujące do standardowo sformatowanego woluminu NetWare.

Wreszcie po trzecie, proces odnajdowania pliku może być bardzo skomplikowany, gdyż mogą się one znajdować zarówno na taśmie, jak i dysku magnetycznym czy na nośniku optycznym.

Do tego NetSpace jest produktem bardzo rozbudowanym i przez to złożonym. Ma oddzielne okna na konsoli serwera oraz 11 różnych modułów NLM do instalacji na serwerze.

Storage Analysis

Wadą oprogramowania firmy MDI był przede wszystkim brak górnych i dolnych znaków wodnych umożliwiających kontrolę migracji plików. Powinno się mieć możliwość ich ustalenia po to, aby pliki mogły być wysyłane na taśmę lub nośniki optyczne zanim dyski serwera zapełnią się. Oprogramowanie firmy Avail miało zapewniony taki system kontroli.

Produkt firmy MDI w porównaniu z NetSpace, prezentował się znacznie gorzej, jeżeli chodzi o dostarczanie informacji o błędach. Pakiet ten nie dysponował w ogóle żadną informacją na ten temat na poziomie użytkownika. Ponadto, nie miał on możliwości monitorowania woluminów na dyskach serwera, w celu określenia jak są one zapełnione - własności, którą posiadał system firmy Avail.

Oprogramowanie MDI nie współpracowało z Novell NetWare 4.x, chociaż są zapewnienia, że wkrótce będzie to możliwe.

Wreszcie, by obsłużyć migracyjne woluminy, należało zainstalować na serwerze dużo pamięci RAM. Posiadały one format Novella i sąsiadowały z innymi woluminami na...

Do tego wszystkiego oba systemy okazały się być pozbawione jakiejkolwiek warstwy archiwizacji. Brak możliwości transportu plików na dysk optyczny pozbawia użytkowników szansy posiadania dysku migracyjnego na wypadek utraty danych lub, chociażby, użytkowania ich poza serwerem.

Oba produkty nie były także kompatybilne z już istniejącym systemem archiwizacji danych, opartym na taśmach magnetycznych, którego bank nie chciał się pozbywać. Niedopasowanie oznaczało również przyszłe trudności w lokalizacji plików lub w ustaleniu sposobu ich odzyskania w razie ich utraty.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200