Zamiast głodówki, protest w Internecie

Po raz pierwszy w Polsce wykorzystano Internet jako narzędzie walki klienta z firmą.

Po raz pierwszy w Polsce wykorzystano Internet jako narzędzie walki klienta z firmą.

Wiosną 1996 r. Krzysztof Krokos, którego teściowej odmówiono zwrotu kosztów leczenia w USA, rozpoczął kampanię skierowaną przeciwko Towarzystwu Ubezpieczeń i Reasekuracji Warta S.A. Początkowo ogłaszał się na polskiej liście w USENET-cie, a we wrześniu br., po kursie języka HTML, otworzył stronę "Anti-Warta" na serwerach w Szwecji i USA.

Zdaniem Krzysztofa Krokosa, jego teściowa nie otrzymała zwrotu kosztów leczenia, mimo iż będąc w USA przez osiem miesięcy, płaciła składkę ubezpieczeniową w Warcie. Koszty leczenia przeszły więc na konto jej zięcia.

"Jestem zaskoczony decyzją pana Krzysztofa Krokosa o wystąpieniu przeciwko naszej firmie w Internecie" - stwierdził Zbigniew Augustynowicz, rzecznik prasowy Warty. Jego zdaniem, zamieszczenie antyreklamy na stronie WWW nie jest adekwatne do poniesionych przez teściową Krzysztofa Krokosa strat. "Staraliśmy się wyjaśnić naszej klientce dlaczego nie otrzymała stosownej rekompensaty, ale to nie odniosło - jak widać - żadnego skutku" - wyjaśnił rzecznik towarzystwa. Obecnie Warta rozpatruje wiele możliwości odpowiedzi na akcję Krzysztofa Krokosa. Jedną z nich, zdaniem Zbigniewa Augustynowicza, może być wystąpienie na drogę prawną i oskarżenie autora antyreklamy o naruszenie dóbr osobistych. "Nie muszę dodawać, że wiarygodność towarzystwa została w znacznym stopniu podważona przez publikację pana Krzysztofa Krokosa" - twierdzi przedstawiciel Warty.

Większość wizytujących stronę Krzysztofa Krokosa internautów wyraża poparcie dla jego akcji. "Będę ich tępił przy każdej okazji", "Dziękuję za ostrzeżenie", "Kontrakt to kontrakt" - piszą do autora strony "Anti-Warta" jej czytelnicy.

Niektórzy polemizują jednak ze stanowiskiem Krzysztofa Krokosa, twierdząc, iż Warta jest nowoczesnym towarzystwem, a autor w sposób "ewidentny narusza etykietę sieci". "Fakt, że człowiek z wyższym wykształceniem publikuje takie głupoty jest żałosny i w wielkim stopniu niepokojący" - napisał do autora antyreklamy jeden z informatyków Warty.

Warta kontra Krokos

"W przypadku szkalującej wypowiedzi w Internecie możemy mieć do czynienia z naruszeniem dóbr osobistych" - twierdzą prawnicy jednej z warszawskich kancelarii. Pozywający może - ich zdaniem - w myśl kodeksu cywilnego domagać się zaniechania publikacji, usunięcia skutków wywołanych umieszczeniem szkalującego materiału, złożenia oświadczenia o odpowiedniej treści i formie np. w Internecie lub żądać naprawienia szkody majątkowej. "Możliwe jest, choć wysoce hipotetycznie, uznanie sieci Internet za publikator, a w związku z tym objęcie wypowiedzi tam publikowanych rygorami ustawy "Prawo prasowe", które w sposób szczegółowy normuje zakres dopuszczalnej krytyki" - wyjaśniają prawnicy. Dla sądu znaczenie może mieć również złamanie w tym wypadku etykiety sieci, jako prawa zwyczajowego użytkowników danego systemu. Ich zdaniem, sprawa Krzysztofa Krokosa może mieć - ze względu na miejsce publikacji - precedensowy charakter w polskim orzecznictwie. "Jest jednak do wygrania" - zaznaczają prawnicy.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200