Zalety wspólnego działania

Lata spędzone wśród konstruktorów ciężarówek nauczyły mnie (mówi Donald Petersen, prezes Forda od 1980 roku - przyp. idb), że chcąc unowocześnić metody funkcjonowania przedsiębiorstwa trzeba się odwołać do pracy zespołowej, znaleźć sposób na to, by ludzie dzielili się z innymi swymi najlepszymi pomysłami. Chodzi o to, aby indywidualizm połączyć ze wspólnym działaniem.

Lata spędzone wśród konstruktorów ciężarówek nauczyły mnie (mówi Donald Petersen, prezes Forda od 1980 roku - przyp. idb), że chcąc unowocześnić metody funkcjonowania przedsiębiorstwa trzeba się odwołać do pracy zespołowej, znaleźć sposób na to, by ludzie dzielili się z innymi swymi najlepszymi pomysłami. Chodzi o to, aby indywidualizm połączyć ze wspólnym działaniem.

Ukochanym porównaniem, które stosuje Ed Deming (amerykański statystyk i konsultant zarządzania - przyp. idb), jest porównanie pracy zespołowej do gry w orkiestrze symfonicznej. Taka orkiestra składa się z utalentowanych muzyków, którzy muszą zrezygnować z udowadniania swych zdolności w celu zachowania harmonii w orkiestrze. Najinteligentniejsi i najlepsi sportowcy, tacy jak koszykarz Magic Johnson czy Isiah Thomas, przeżywali niewątpliwie pokusę budowania własnej kariery kosztem zespołu, ale zespoły Los Angeles Lakers i Detroit Pistons nigdy nie odniosłyby tylu zwycięstw, gdyby Magic i Isiah grali tylko według własnego widzimisię. Każdy z tych geniuszy sportu pojął, że sukcesy drużyny trwają dłużej niż sukcesy jednego zawodnika, a to oznacza więcej pieniędzy z transmisji TV i ze sprzedaży biletów na mecze. Gwiazdy zespołów zarabiają lepiej niż soliści.

Tak samo jest w interesach. Jeśli całe przedsiębiorstwo dobrze prosperuje, poszczególni pracownicy mogą się nie bać bezrobocia i są dobrze wynagradzani. Ważne jest, by każdy miał swój udział w zyskach, nie tylko zwierzchnicy. Jestem wielkim zwolennikiem podziału zysków. Przedsiębiorstwo to struktura wielozadaniowa, ale zarobki są sprawą piewszoplanową. Tam gdzie wszyscy dzielą się zyskiem, wszyscy też odpowiedzialni są za straty i niedociągnięcia.

Nie wszyscy pracownicy wierzą w efekty płynące ze wspólnej pracy, wielu udaje tylko, by podlizać się kierownictwu, a w duszy odczuwa gniew i niechęć. Takie myślenie można dość łatwo odczuć w trakcie pracy i szybko odróżnić tych, którzy mówią "ja" zamiast "my". Przypuszczam, że niechęć do wspólnego działania można przezwyciężyć. Najlepszym sposobem jest znalezienie grupy pracowników o dużych zdolnościach przywódczych, cieszących się wielkim autorytetem w całej firmie bez względu na zajmowane stanowisko, i pomóc im w zrealizowaniu celu, który stanie się zachęcającym przykładem dla ich współpracowników. Tą drogą można wyzwolić ogromne źródło energii.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200