Zakazane łącza

Usługodawcy internetowi nadal skarżą się na ogromne kłopoty we współpracy z TP SA.

Usługodawcy internetowi nadal skarżą się na ogromne kłopoty we współpracy z TP SA.

Wszystko zaczęło się od rozporządzenia Bertranda Le Guerna, wiceprezesa Telekomunikacji Polskiej SA, w którym stwierdzono, że umowy dotyczące dzierżawy wszelkich elementów infrastruktury telekomunikacyjnej TP SA muszą uzyskać jego akceptację. W skali tak dużej firmy to ogromna liczba spraw, często zupełnie drobnych. Sparaliżowało to skutecznie proces podpisywania nowych umów.

Pogłębiający się paraliż

Na dodatek w TP SA trwa nadal reorganizacja. Pracownicy obawiają się zapowiadanych redukcji zatrudnienia, nic dziwnego więc, że nie do końca jasne rozporządzenie skłania ich do zaniechania podejmowania jakichkolwiek działań, których dotyczy rozporządzenie. Co ciekawe paraliż sięga znacznie dalej, bowiem internetowi usługodawcy skarżą się na nie spotykane do tej pory kłopoty z uzyskaniem kanałów cyfrowych do transmisji danych, których sprzedaż w sposób pośredni wspomniane rozporządzenie miało właśnie promować. Negatywne skutki reorganizacji potrwają jeszcze co najmniej kilka miesięcy.

Usługodawcy i operatorzy internetowi narzekają właściwie jednogłośnie. "Dla nas ma to bardzo dotkliwe skutki. Najgorsze jest to, że nie wiadomo, jakie teraz obowiązują reguły. Albo jest to wielki bałagan, albo jakaś wielka polityka" - mówi Krzysztof Sielicki, dyrektor techniczny NASK. "Jestem zbulwersowany zaistniałą sytuacją. 95% naszych obecnych problemów to kłopoty wynikające z niechęci do współpracy ze strony TP SA" - twierdzi z kolei Dariusz Dąbski, prezes TDC Internet. "Działania TP SA doprowadzą do tego, że słabsze firmy internetowe upadną, zapewne już w tym roku" - stwierdza Andrzej Gradzi, prezes Internet Partners. "Dla firm ISP na naszym rynku współpraca z TP SA ma witalne znaczenie. Bez niej trudno myśleć o poważnym wzroście" - mówi Marcin Marszałek, prezes ZIGZAG.

Trudno ocenić działania TP SA za normalną walkę z konkurencją. Praktycznie cała sieć dostępowa znajduje się w gestii Telekomunikacji Polskiej SA i bez możliwości współpracy z tym operatorem trudno myśleć o oferowaniu szerokopasmowego dostępu do Internetu.

Telekomunikacja Polska SA dąży do całkowitego przemodelowania współpracy z ISP. Chce im raczej oferować usługi, a nie infrastrukturę. Ich obsługą ma się zajmować departament współpracy z operatorami - nowe ciało w TP SA.

Obecna sytuacja jest daleka od normalności. Lokalne placówki TP SA okresowo przyjmują wnioski usługodawców dotyczące dzierżawy łączy, jednak realizowane są one powoli i nieregularnie. Całkowita blokada nadal obowiązuje w przypadku dzierżawy miejsca w tzw. kanalizacji teletechnicznej, co ma szczególnie istotne znaczenie w miastach. Tym samym nieliczni operatorzy, którzy zdążyli wprowadzić własne światłowody do kanalizacji TP SA, zyskali ogromną przewagę konkurencyjną.

Internet Partners wskazuje, że w porównaniu z 2001 r. liczba uzyskiwanych od TP SA łączy abonenckich spadła aż o 90% i to mimo posiadania stosownej umowy o współpracy, podpisanej z TP SA. Inni operatorzy mogą pochwalić się co najwyżej kilkoma uzyskanymi łączami i to pomimo posiadania formalnego statusu kluczowych klientów tego operatora. A czas działa na niekorzyść ISP.

Potrzebna interwencja

Kłopoty, jakie dotknęły usługodawców internetowych (ISP), powinny wywołać szybką i zdecydowaną reakcję ze strony regulatora rynku telekomunikacyjnego. Sprawą tą Urząd Regulacji Telekomunikacji zajął się już w I kwartale 2002 r., zarządzając doraźną kontrolę w TP SA w zakresie świadczenia usług dzierżawy łączy telekomunikacyjnych. Niestety, z przyczyn politycznych doszło do reorganizacji urzędu i zmiany jego kierownictwa z początkiem kwietnia br. Wygląda na to, że w efekcie doprowadzono również do wyciszenia sprawy blokowania przez TP SA udostępniania swojej infrastruktury.

Jedynym realnym działaniem URT było blokowanie nowego cennika TP SA w zakresie dzierżawy elementów infrastruktury telekomunikacyjnej. Pierwsza jego wersja miała wejść w życie pierwotnie w maju br. Dopiero teraz URTiP wyraził zgodę na częściową zmianę cennika i wejdzie on w życie na przełomie sierpnia/września br.

Obecnej patowej sytuacji winny jest także legislator, który nie doprecyzował kwestii korzystania z infrastruktury telekomunikacyjnej operatora dominującego, jak również Ministerstwo Infrastruktury, które wciąż nie przedstawiło rozporządzenia dotyczącego uwolnienia tzw. ostatniej mili.

Wyspecjalizowane firmy ISP powinny być naturalnymi partnerami dla TP SA, działając jako jej lokalni dilerzy. Wygląda jednak na to, że wbrew deklaracjom TP SA chce robić wszystko sama, przygotowując m.in. masową ofertę dostępu DSL.

Ostatecznym efektem obecnej sytuacji będzie jednak czasowe przyhamowanie rozwoju polskiego Internetu. I to jest chyba w tej sprawie najsmutniejsze.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200