Za darmo czy na darmo

Szacowany na 32 mld zł rynek telekomunikacyjny w Polsce stoi przed nie lada wyzwaniem: jak przekonać klientów, żeby częściej dzwonili, więcej korzystali z Internetu i mniej narzekali na ceny usług?

Szacowany na 32 mld zł rynek telekomunikacyjny w Polsce stoi przed nie lada wyzwaniem: jak przekonać klientów, żeby częściej dzwonili, więcej korzystali z Internetu i mniej narzekali na ceny usług?

Do niedawna wystarczyło czytać wnikliwie raporty okresowe Telekomunikacji Polskiej SA, żeby sobie wyrobić pogląd o całym rynku. Teraz to nie wystarczy, zwłaszcza gdy 55% wartości tego rynku przypada na telefonię komórkową. Jeśli dalej tak pójdzie, usługi telefonii stacjonarnej zostaną zmarginalizowane - będziemy rozmawiać przez komórki, tą drogą wysyłać listy elektroniczne i korzystać z Internetu, zaś stara infrastruktura dostępowa zacznie pełnić funkcje uzupełniające łączność bezprzewodową. A może ta wizja jest jeszcze przedwczesna? Jaki jest zatem stan telekomunikacji "miedziano-światłowodowej". Jeśli nie czy, ale kiedy - padnie ona ofiarą tzw. kanibalizacji ze strony komórek? Wreszcie, czy szansą dla niej jest wprowadzenie maksymalnie dużej liczby darmowych usług, za które zapłacą np. reklamodawcy?

Ciężka dola telekomunikacyjnego operatora

Za darmo czy na darmo

Aktualna struktura własnościowa TP SA (na dzień 31 marca 2005r.)

"Co najmniej 250 mln zł powinny wynosić przychody firmy telekomunikacyjnej, aby mogła się utrzymać na rynku" - ogłosił w Rzeczpospolitej Wojciech Gawęda, prezes giełdowej spółki telekomunikacyjnej MiediaTel, której przychody wyniosły w ubiegłym roku 33,1 mln zł. W tej sytuacji uznał, że nadszedł czas na konsolidację rynku. Będzie w niej zarówno uczestniczył jako podmiot przejmujący, jak i skłonny do przejmowania.

Ma z czego wybierać. Należy pamiętać, że zgodnie z obowiązującą od 3 września 2004 r. ustawą Prawo telekomunikacyjne z dnia 16 lipca 2004 r., gospodarcza działalność telekomunikacyjna wymaga jedynie wpisu do rejestru przedsiębiorców telekomunikacyjnych prowadzonego przez Prezesa Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty (URTiP). Tamże na koniec 2004 r. znajdowało się 3700 podmiotów (m.in. operatorzy telefonii stacjonarnej, kablówek, operatorzy typu MVNO, połączeń VoIP). Z tego tak naprawdę liczy się nie więcej niż 30 podmiotów, wśród których wspomniany MediaTel ma całkiem niezłą pozycję.

Według raportu rocznego grupy TP w 2004 r. rynek telekomunikacyjny wzrósł o ok. 7-8%. W tym czasie następowały dalsze zmiany struktury popytu na usługi telekomunikacyjne, a przede wszystkim zwiększył się udział przychodów z telefonii mobilnej. Niższe taryfy u operatorów komórkowych i niższe dopłaty do aparatów telefonicznych doprowadziły do przyspieszenia procesu odchodzenia od telefonii stacjonarnej na rzecz komórkowej. Słowem, więcej zarobili komórkowcy, mniej operatorzy stacjonarni, czego najlepszym przykładem jest sama grupa TP, gdzie zyski tak naprawdę generował PTK Centertel, operator sieci Idea. Dynamicznie rozwijał się rynek transmisji danych, w tym przede wszystkim przychody z szerokopasmowego dostępu do Internetu.

TP jest świadoma, że zmiana prawa telekomunikacyjnego oraz dalsza liberalizacja rynku skutkuje wzrastającą konkurencją na rynku usług telefonii stacjonarnej. Takim wydarzeniem, które już bije po kieszeni akcjonariuszy TP, jest rozszerzenie zakresu świadczenia usług preselekcji w koszyku krajowym o połączenia do sieci komórkowych oraz połączenia lokalne. "Uwolnienie rynku połączeń lokalnych oraz uwolnienie w 2005 r. pętli abonenckiej mogą spowodować dalszy wzrost konkurencji na rynkach telefonii stacjonarnej" - głosi raport roczny TP.

Owszem, konkurencja nie śpi, ale jaka jest prawda, dowiemy się z analizy Prezesa URTiP 18 rynków telekomunikacyjnych podlegających regulacji. Wskaże ona operatorów o znaczącej pozycji rynkowej m.in. w obszarze świadczenia usługi krajowych połączeń telefonicznych w stacjonarnej publicznej sieci telefonicznej dla konsumentów, świadczenia usługi dostępu szerokopasmowego, w tym szerokopasmowej transmisji danych, wreszcie ustali zasady roamingu krajowego w sieciach komórkowych.

Jakby na to nie patrzeć, w ciągu ostatnich kilku lat znacząco wzrosła liczba klientów operatorów telekomunikacyjnych. Według Raportu o stanie rynku telekomunikacyjnego w 2004 r., który powstał w URTiP, liczba łączy abonenckich wg stanu na 31 grudnia 2004 r. wyniosła ponad 12,4 mln., z tego Telekomunikacja Polska miała w końcu ubiegłego roku ponad 11,4 mln linii telefonicznych, a operatorzy niezależni posiadali w sumie ponad 1 mln linii telefonicznych (w tym ponad 328 tys. klientów biznesowych). Na polskim rynku telekomunikacyjnym dominującym operatorem telefonii stacjonarnej jest zatem Telekomunikacja Polska SA, której udział w liczbie łączy abonenckich w 2004 r. wynosił ok. 91,20%.

Analitycy rynku lubią jednak posługiwać się tzw. wskaźnikiem penetracji, który mówi o całkowitej ilości linii posiadanych przez przedsiębiorców telekomunikacyjnych w stosunku do całej populacji. I ten wskaźnik wyniósł skromne 32,6%. Przy założeniu dalszego wzrostu, wskaźnik penetracji mógłby wynieść 34,5% pod koniec 2005 r., co URTiP określa jako prognozę optymistyczną. Na tle Europy Zachodniej nie jest to może rewelacyjny wynik, jednakże tam zastępowanie telefonii stacjonarnej komórkową dopiero się zaczyna, kiedy u nas, czy też szerzej - w Europie Środkowej i Wschodniej - komórka jest czasem jedynym dostępnym środkiem łączności z braku stacjonarnej infrastruktury dostępowej.

Wobec tego nie dziwi, że na rynku istnieją również operatorzy, którzy świadczą usługi poprzez lokalne pętle bezprzewodowe, np. Sferia (z wykorzystaniem technologii CDMA), która do 2004 r. pozyskała 27 454 abonentów. I ku ogromnemu zaskoczeniu analityków jest traktowana jako groźna konkurencja przez operatorów komórkowych, którzy widzą w niej konia trojańskiego zdobywającego ich twierdzę podstępem, wprowadzając mobilną technologię CDMA jako substytut telefonii stacjonarnej.

Mimo wszystko rozbudowa sieci telekomunikacyjnej przez operatorów alternatywnych wpłynęła na spadek udziału Telekomunikacji Polskiej SA w rynku połączeń lokalnych (udział liczony jest jako liczba linii dostępu). Do grudnia 2004 r. operatorzy alternatywni przejęli niemal 10% rynku, z czego największy udział miała Telefonia Dialog.

Drogo czy tanio

Za darmo czy na darmo

Podział rynku usług dostępu do sieci Internet w Polsce

Gdy do drzwi wielu z nas zastukali handlowcy Tele2, liczyła się tylko odpowiedź na pytanie, czy u nich będzie taniej. Agresywna kampania reklamowa przyniosła świetne rezultaty, ponieważ na Tele2 przypada obecnie ok. 10% rynku. Jej przychody wyniosły w ub. roku 248,5 mln zł i wzrosły prawie pięciokrotnie w porównaniu z rokiem 2003.

Należy jednak pamiętać, że jeśli ktoś jest klientem Tele2, nie oznacza, że przestał płacić abonament TP. To skutek uwolnienia pętli lokalnej - Tele2 może zestawiać połączenia lokalne na infrastrukturze wiodącego operatora. Ale i tak na razie się opłaca płacić rachunki tu i tam, dopóki ktoś nie podejmie radykalnej decyzji i nie zrezygnuje w ogóle z telefonii stacjonarnej na rzecz komórkowej.

Zatem, jak to jest z tymi cenami za usługi telekomunikacyjne, które, zdaniem niektórych polityków, i ośrodków badawczych są strasznie drogie? Niestety, politycy nie czytają raportów URTiP. A te z roku na rok są coraz bardziej optymistyczne (dla klientów).

W ocenie regulatora średnia cena połączeń lokalnych w Polsce (33 gr. za 3 min) kształtuje się poniżej średniej europejskiej 40 gr. Drożej jest w Wlk. Brytanii, Irlandii, Niemczech, Belgii. Taniej - we Włoszech, Finlandii czy też Hiszpanii.

Również średnie ceny połączeń międzystrefowych w Polsce kształtowały się poniżej średniej europejskiej, ale za to ceny połączeń międzynarodowych kształtują się na zróżnicowanym poziomie. Cenniki dostawców usług telekomunikacyjnych przewidują różne opcje taryfowe w zależności od kraju, z którym następuje połączenie. "Wraz z uwolnieniem rynku połączeń międzynarodowych nastąpił wyraźny spadek cen w tym segmencie rynku telekomunikacyjnego" - twierdzi URTiP. I tak w latach 1999-2004 największy spadek cen - o 74% - nastąpił w przypadku połączeń z USA. W maju 2004 r. ceny połączeń ze Stanami Zjednoczonymi były o 54,92% niższe niż w październiku 2002 r. Zdaniem URTiP cena połączenia z Polski do USA uległa znacznemu spadkowi i w chwili obecnej kształtuje się na poziomie średniej europejskiej.

Również ceny połączeń do sieci ruchomych w 2004 r. spadły w stosunku do roku 2001 o 18,49 %, przy czym spadek cen zaczął następować od roku 2003. W roku 2004 ceny połączeń F2M (Fix to Mobile) były o 11,01% niższe niż w roku 2003. Cena 1-minutowego połączenia w szczycie wynosiła 97 gr. z VAT-em. Jest nadzieja, że wraz ze wzrostem konkurencyjności na rynku ceny tych połączeń jeszcze bardziej spadną.

TP: Płać i płacz

Prawie 50 mld euro długu France Telecom (FT), głównego udziałowca Telekomunikacji Polskiej, wyznacza rzeczywistą politykę Francuzów wobec naszego narodowego operatora, jak o sobie lubi mówić zarząd TP. W ciągu roku zadłużenie to spadło co prawda aż o 6 mld euro, ale nadal cała grupa musi pracować na wyprowadzenie z długów swojego właściciela. W efekcie wszelkie decyzje w Grupie TP są temu podporządkowane, chociaż ewidentnie przyczyniają się do spadku kursu akcji operatora na warszawskiej giełdzie oraz globalnych kwitów depozytowych tzw. GDR w Londynie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200