Z obydwu stron lady

Zbigniew Dziarnowski omawia tendencje zmian w oprogramowaniu dla bankowości polskiej

Zbigniew Dziarnowski omawia tendencje zmian w oprogramowaniu dla bankowości polskiej

- Opublikowany we wrześniowym CW artykuł "Krótki przegląd systemów bankowych" autorstwa Pana i trójki pańskich przyjaciół, wzbudził wiele krytyki ze strony firm producentów oprogramowania bankowego i radość wśród bankowców, którzy nareszcie dowiedzieli się na jaki temat zadawać "kłopotliwe pytania". Jak bardzo rozwinęły się używane w Polsce systemy bankowe w ciągu ostatnich trzech kwartałów?

Trzech kwartałów, a nawet więcej. Nie tylko zresztą ten artykuł, ale cały cykl naszych poprzednich artykułów wzbudził radość u bankowców, a nieco mniej entuzjazmu wśród producentów. Trzeba tu wrócić do genezy wszystkich tych artykułów. Analiza która powstała, była opracowywana pod kątem użytkownika a nie producenta. Stąd zawierała szereg informacji podanych po to, żeby użytkownik wiedział spośród czego i jak ma wybierać. Stan systemów odpowiadał produkcji gotowej do wdrożeń mniej więcej w listopadzie-grudniu 1992 r. Obserwowane przez nas w I kwartale 1993 r. wdrożenia, siłą rzeczy były efektem prac zakończonych 2-3 miesiące wcześniej. Główną zaletą analizy było zbudowanie pewnej podstawy, która mogłaby być punktem wyjścia do ocen znacznie głębszych, prowadzonych zarówno przez samych bankowców, jak i przez producentów.

- Czy wymagania bankowców co do oprogramowania zmieniają się, a jeśli tak, to w którym kierunku?

Trudno jest jednoznacznie, a zarazem ogólnie powiedzieć jak bardzo rozwinęły się systemy. Do tej pory rozwijały się one raczej żywiołowo i były odpowiedzią na żądania klienta. A te żądania zależą od zmian w prawie bankowym, rzeczywistości funkcjonowania konkretnej instytucji a także od tego, jak się zmienia poziom edukacji informatycznej polskich bankowców. Producenci dopiero w tym roku zaczynają wyprzedzać pewne zamówienia, oferując takie możliwości, o których czasem nawet nie pomyśleli przyszli użytkownicy. Zaczynają więc - co jest dziś niezbędne - prognozować rozwój. Rynek aplikacji bankowych stał się już obecnie rynkiem klienta, i producent, żeby na tym rynku pozostać, musi analizować potrzeby klienta. A te zmieniają się. Wymagania bankowców coraz szybciej idą w kierunku kompleksowego rozwiązywania problemów.

W ciągu ostatniego roku część systemów zupełnie zmieniła swoje oblicze. Łomżyńska firma Novum może tu być dobrym przykładem takiej metamorfozy. Jeszcze niedawno Novum-Bank to były pojedyncze moduliki, podczas gdy teraz jest to o wiele bardziej rozbudowany system. Także w Multibanku poszerzono znacznie zakres działania i liczbę funkcji. Rozbudował się również system ZORBA. ZORBA z początku 1992 r. w porównaniu z tym samym systemem z połowy 1993 r. to także produkt o znacznie zmienionym obliczu. Ma on np., jako jeden z nielicznych polskich systemów, moduł obsługi sieci ATM-ów. Warto dodać, że np takie systemy jak Saba (Bydgoszcz), defBANK Pro czy wspomniana ZORBA, a także wiele innych, uzupełniono o mechanizmy rozliczeń międzybankowych poprzez KIR.

- Czy można by tu wyróżnić jakiś system?

Panie Redaktorze, wyróżńić jakieś systemy to udzielić im bezplatnej reklamy. Żeby zypełnie nie uchylić się od odpowiedzi chciałbym zwrócić uwagę na to, że systemy bankowe były wyróżniane na targach InfoMan i Softarg. Tam też kompetentne jury nagrodziło takie systemy jak Bankier, Probank czy defBANK Pro. Chciałbym w tym miejscu podkreślić, że obserwowane są przez bankowców niewątpliwie pozytywne zmiany, i to zarówno w samych systemach bankowych, jak i u ich twórców, którzy w o wiele bardziej efektywny i efektowny sposób podchodzą do klienta.

Zmieniająca się działalność samych banków też wymaga określonych zmian w oprogramowania. Ostatnio stały się bardzo popularne lokaty międzybankowe; jest bardzo bezpieczna forma zarabiania pieniędzy. W ciągu ostatnich kilku miesięcy praktycznie wszystkie systemy zmodyfikowano o oprogramowanie takich lokat. Zaczyna się też kłaść nacisk na bardzo ważną rolę banku centralnego: wymaganie na bankach jednolitej sprawozdawczości i to nie tylko na papierze, ale i na magnetycznych nośnikach.

- A więc znowu wołamy o standardy oprogramowania aplikacyjnego?

Ja tu widzę ciągle wielką, choć nie docenianą, role Narodowego Banku Polskiego, który ma najściślej skonkretyzowane usytuowanie wśród rodziny banków w Polsce. Żeby bowiem komputerowe systemy bankowe właściwie pracowały, muszą spełniać pewne wytyczne. Niezwykle ważne jest opracowanie szeregu podstawowych standardów, które muszą być spełniane przez komputerowe syetmy bankowe. Myślę, że w niedługim czasie zespół wysoko wykwalifikowanych specjalistów, na zlecenie NBP lub w ramach Związku Banków Polskich opracuje takie założenia. Wtedy będzie można lepiej zweryfikować przydatność wielu polskich systemów bankowych.

W Polsce eksploatuje się ich obecnie aż kilkadziesiąt. Gdy nie zakreślono dla nich ram działania, każdy produkuje systemy tak, jak mu jest wygodnie, sprzedaje kilka, czy kilkadziesiąt kopii systemów do małych banków, a później żyje z unowocześnień własnego systemu, których nikt inny efektywnie nie jest w stanie przeprowadzić. To nie jest najlepsze zjawisko. Systemy są bowiem przez to bardzo zróżnicowane, a na dodatek trudno je jednoznacznie ocenić. A tak naprawdę, to tych najlepszych jest przecież niewiele więcej niż 10. Gdyby systemy były tworzone wg. norm określonych przez NBP, to wtedy część firm nie dających sobie rady od razu by upadła. Część z nich by się połączyła, a powstałoby 3-5 firm oferujących dobrej jakości systemy bankowe, i to nie tylko na PC, ale na minikomputery.

- Czy przejęcie przez CSBI grupy oprogramowania bankowego firmy Multitrade jest pierwszym zwiastunem takiej tendencji?

Zapewne tak.

- Czy stały dylemat, oprogramowanie polskie kontra zagraniczne nabiera pod koniec 1993 r. nowych barw?

Wszystkie problemy wyartykułowane do tej pory są aktualne. Jak nie było, tak nie ma w dalszym ciągu na polskim rynku dobrego zachodniego systemu bankowego, który odpowiadałby naszym potrzebom. I odwrotnie. Nie ma na polskim rynku pełnego rodzimego oprogramowania, realizującego aktualne i potencjalne potrzeby banku.

- Czy ma przed sobą przyszłość oferta dla banku, zawierająca zagraniczne moduły dla centrali i polskie moduły przeznaczone dla pracy oddziału?

Niewątpliwie. Pracując jeszcze nie tak dawno w dużych bankach uważałem, że jest to jeden z kanonów rozwoju. Polskie systemy są bowiem w 99,9% przeznaczone dla oddziałów, bądź niewielkich banków samodzielnych. Obsługa centrali w zarządzaniu całym bankiem, przesyłanie informacji w do/od oddziałów, kontakty międzybankowe i międzynarowowe nie są w pełni uwzględniane przez żaden polski system bankowy. ZORBA, Bankier i kilka innych systemów oferują zaledwie kilka modułów przeznaczonych do bardzo ograniczonej pracy centrali. Zarządzanie bankiem to przecież coś więcej niż obsługa ladowa czy księgowość. To, najprościej mówiąc: sterowanie. Poza tym cała sfera operacji zagranicznych, jak akredytywa, inkaso, polecenie wypłaty czy uzgadnianie stanów na rachunkach NOSTRO, winna być objęta obsługą informatyczną. Dopiero obsługę SWIFT-u przejmują pakiety zagraniczne. Musimy jednak pamiętać, że jeszcze do 1990 r. Bank Handlowy w Warszawie SA był paktycznie jedynym, który prowadził obsługę operacji zagranicznych. Obecnie już kilkanaście banków podjęło taką działalność, a oprogramowanie STS ST400 działające na sprzęcie Digital Equipment Corp. zakupiło kilka kolejnych banków, m.in. BRE i Bank Gospodarki Żywnościowej i Bank Zachodni we Wrocławiu.

W żadnym z 9 dużych banków komercyjnych (poza Bankiem Śląskim) system zachodni jak do tej pory nie wszedł. Nie dość, że banki kupują polskie pakiety bankowe, ale nawet wykupują mniejsze polskie firmy software'owe, bądź zawierają z nimi umowy, w myśl których one tylko dla nich tworzą nowe oprogramowanie. Takie operacje miały miejsce np. w Pomorskim Banku Kredytowym w Szczecinie i Wielkopolskim Banku Kredytowym w Poznaniu. Te duże banki zdecydowały się na polskie systemy prawdopodobnie pomimo opinii zagranicznych doradców, z których usług często korzystają. Chciłbym dodać, że mówię tutaj o komputeryzacji oddziałów tych banków.

- Czy to jest jedyna droga rozwoju producentów polskiego oprogramowania?

Zauważam, że każda polska firma staje po pierwotnym etapie burzliwego rozwoju, przed pewną linią krytyczną, pułapem, po którego przekroczeniu ma bardzo duże problemy w dalszym rozwoju. Wynika to stąd, iż u nas dość często i to w sposób bardzo drastyczny, zmieniają się przepisy (w ostatnim roku był to np. KIR i rachunek skonsolidowany) i w pewnym momencie nawet najlepsza firma przestaje dawać sobie z tym radę. Tak więc w pewnym momencie firma, nawet gdy dużo ludzi przyjmie, to proporcjonalnie niewiele więcej można zrobić. Ten moment, to nadmiar wdrożeń, które zostały zainstalowane w bardzo wielu oddziałach. Okazuje się wówczas, że większość pracowników firmy już nie tworzy nowych jakości w systemie, a jedynie odpowiada na bieżące problemy instytucji związane z utrzymaniem czy serwisowaniem. Być może, że jednym z rozwiązań byłoby wykupienie polskiej firmy produkującej software bankowy i siłą jej doświadczonych pracowników przeniesienie nowoczesnego systemu bankowego z Zachodniej Europy do Polski. Musiałby to być jednak system bardzo kompleksowy, modułowy i niezbyt drogi. A czy można taki znaleźć? Barierą steje się również problem kosztów całej operacji; czy polskie banki za to zapłacą?

- Wiele lat przepracował pan w bankowości, oglądając z bliska komputeryzację dużych banków. Skąd decyzja przejścia "na drugą stronę barykady", do firmy Optimus?

Będąc zarówno informatykiem, jak i informatykiem bankowym, bo te dwie role jednak rozróżniam, zaczyna się patrzeć na bank przez możliwości systemu, który ma się u siebie wdrożony. Owszem, śledzi się to, co się dzieje na świecie, ale tylko pod tym kątem, co może się przydać bezpośrednio we własnym banku. Natomiast przejście na "drugą stronę barykady" pozwoliło w moim przypadku na zdecydowane poszerzenie horyzontów. Obecnie mam do czynienia nie tylko z bankami. Niegdyś zaczynałem w przemyśle, teraz wracam do przemysłu prywatnego.

Poza tym Optimus chciałby w ciągu najbliższego pół roku podjąć działania również jako integrator kilku polskich sytemów (w tym: bankowych). Ta największa firma komputerowa w Polsce jest do tej pory postrzegana jako dostawca sprzętu. Natomiast my zmierzamy do tego, żeby podpisać szereg umów o włączeniu do naszej oferty oprogramowania szeregu firm, które będzie wdrażane na sprzęcie Optimusa. Podobnie robi zresztą od dawna IBM, który praktycznie nie produkuje żadnych pakietów aplikacyjnych, natomiast ma możliwości sprzedawania bardzo wielu z nich, pochodzących od zewnętrznych producentów. Ponadto, pracując w Optimusie, mam dostęp wielu najnowocześniejszych technologii komputerowych świata.

- Czy praca w firmie komputerowej, poszerzając kąt widzenia wielu zagadnień, nie doprowadza do pewnego znieczulenia na bardziej zaawansowane problemy klienta, nawet wtedy, gdy jest nim duży bank?

Do tej pory niestety wiele firm tak działało. Sprzedawali szybko i dużo, po czym szybko znikali albo zmieniali szyld. Być może dzieje się tak tu i ówdzie do dzisiaj. Jednak dużo firm zmienia to podejście. Firmy z czołówki oczywiście dbają o klienta. Mogę tu wymienić zarówno Soft-tronik, Protech, jak i oczywiście Optimusa. Nie można sobie obecnie pozwolić na brak reakcji na problemy klienta. Ale do tego potrzebna jest rozbudowana sieć oddziałów i dealerów. W Polsce mamy ich obecnie około 300, z których blisko 100 jest naszymi autoryzowanymi punktami serwisowymi. Stąd krótki czas reakcji na wezwanie klienta i możliwość szybkiego rozwiązania problemu. Staramy się nie rozróżniać, czy naszym klientem jest np. bank spółdzielczy w małej wsi, czy oddział olbrzymiego banku komercyjnego.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200