Wzajemne ostrzeżenia

Polskie biuro OKI i warszawska firma Hector toczą spór o sprzedaż drukarek.

Polskie biuro OKI i warszawska firma Hector toczą spór o sprzedaż drukarek.

OKI Europe Limited Oddział w Warszawie od kilku tygodni zamieszcza w prasie komputerowej ogłoszenia przestrzegające klientów przed zakupem drukarek 9-igłowych o symbolach ML 320 Turbo i ML 321 Turbo. Zdaniem przedstawicieli OKI, są ona nieprzystosowane do sprzedaży na polskim rynku. Warszawska firma Hector, która drukarki te sprowadza do Polski z Dalekiego Wschodu, uważa, że nie ustępują one modelom, rozprowadzanym oficjalnym kanałem przez OKI Europe.

Prawa do EPROM-u

"Firma, która sprowadza do Polski kwestionowane drukarki, narusza prawa autorskie koncernu OKI poprzez przeróbki w pamięci EPROM" - twierdzi Piotr Nowak, dyrektor biura OKI Europe. Jego zdaniem, firma chce przystosować drukarki do obsługi polskich znaków. "Poza tym nie narusza ona zasady uczciwej konkurencji. Mieliśmy już sygnały od użytkowników, którzy skarżą się na nieprawidłową pracę drukarek zakupionych poza oficjalną siecią dystrybucyjną" - dodaje. Przedstawicielstwo japońskiego producenta drukarek zapewnia, że nie bierze odpowiedzialności za naprawy gwarancyjne modeli ML 320 i 321 Turbo. "Nie zabraniamy dokonywać napraw współpracującym z nami firmom serwisowym. Będą one jednak wykonywały je wyłącznie na własną odpowiedzialność" - mówi Piotr Nowak.

"We wszystkich drukarkach dokonujemy wyłącznie zmian w tablicach znaków. Nie naruszamy kodów sterujących" - mówi Włodzimierz Łuksza, prezes firmy Hector, która kupuje wspomniane drukarki od dystrybutorów z Singapuru, Hongkongu i czasem z Australii. "Ekspertyza prawa, którą zamówiliśmy, stwierdza, że zmiana tablic znaków nie stanowi naruszenia praw autorskich" - kontynuuje Włodzimierz Łuksza.

Prezes Hectora twierdzi, że w wyniku kampanii reklamowej OKI, w jego firmie znacznie zmalała sprzedaż drukarek. Od początku roku, jak twierdzi Włodzimierz Łuksza, Hector sprzedał ok.15 tys. drukarek ML 320 i 321 Turbo. Natomiast zdaniem Piotra Nowaka, nieoficjalnym kanałem dostaje się do Polski ok. 10% drukarek igłowych OKI. W ubiegłym roku OKI sprzedała 40 tys. drukarek igłowych. "Nie wiadomo jeszcze, jak w tym roku ukształtują się proporcje między drukarkami sprowadzanymi do Polski oficjalnym i nieoficjalnym kanałem" - mówi Piotr Nowak.

Hector, który - jak twierdzi jego prezes - sprzedaje drukarki OKI w Polsce od ośmiu lat, czyli dłużej niż istnieje przedstawicielstwo japońskiej firmy, posiada własny serwis. "W kwietniu 1997 r., realizując duży kontrakt, stworzymy serwis ogólnopolski" - twierdzi Włodzimierz Łuksza.

Różnica w cenie

Różnica w cenie między drukarkami zakupionymi w oficjalnej sieci dystrybucyjnej i poza nią sięga 400 zł. "Będę tak długo sprzedawał drukarki OKI, dopóki producent ten nie zapewni jednakowych cen sprzętu na całym świecie. Jeśli w Europie ceny będą takie same, jak gdzie indziej, po prostu przestanie się to opłacać. Jednakowe ceny na całym świecie wprowadzili już prawie wszyscy inni producenci" - twierdzi Włodzimierz Łuksza.

Według Włodzimierza Łukszy, Hector zamierza na drodze sądowej domagać się odszkodowania od OKI Europe w wysokości miliona USD. Podobne kroki zapowiada również druga strona.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200