Wirtualna kolekcja marzeń

Gdyby popularność wirtualizacji oceniać na podstawie liczby nowych firm, pomysłów i aplikacji wprowadzanych ostatnio na rynek, można by uznać, że jest to jedna z najważniejszych technologii. Użytkownicy wciąż jednak podchodzą do wirtualizacji z rezerwą, traktując ją jako coś w kategoriach nowinki z perspektywami niż rzeczywiście użytecznego narzędzia.

Gdyby popularność wirtualizacji oceniać na podstawie liczby nowych firm, pomysłów i aplikacji wprowadzanych ostatnio na rynek, można by uznać, że jest to jedna z najważniejszych technologii. Użytkownicy wciąż jednak podchodzą do wirtualizacji z rezerwą, traktując ją jako coś w kategoriach nowinki z perspektywami niż rzeczywiście użytecznego narzędzia.

To postrzeganie ulega jednak powolnemu przeobrażeniu - według różnych badań ok. 1/3 amerykańskich korporacji bierze pod uwagę zastosowanie wirtualizacji serwerów w perspektywie roku. Również w Polsce pojawiają się tego typu wdrożenia, np. opisywane przez nas wdrożenie VMware ESX Server i VMotion w Polkomtelu - Raport Specyfika Dużego Klienta IT z 30 stycznia 2006 r.

Producenci ciągle poszukują sposobu na to, aby wybić się ponad pozostałych i stworzyć standard de facto. VMware (spółka zależna od EMC), nestor wśród dostawców rozwiązań wirtualizacyjnych, przedstawił ostatnio inicjatywę mającą na celu standaryzację platform wirtualizacyjnych dla desktopów i terminali. Co ciekawe, inicjatywa spotkała się z dużym zainteresowaniem branży. Czy jednak marzenia o standardzie mają realne szanse na realizację?

Potrzeba standardu

Nadzór nad standaryzacją wirtualnych środowisk desktop ma objąć nowa organizacja o nazwie VDIA (Virtual Desktop Infrastructure Alliance). Inicjatywa ta uzyskała wyjątkowo szerokie wsparcie ze strony producentów zarówno sprzętu, jak i oprogramowania. Do VDIA przystąpiło ponad 20 znanych firm, w tym m.in. Altiris, Softricity, Platform Computing, Sun Microsystems, Wyse Technology, Citrix Systems, ClearCube Technology, HP i IBM.

Rola organizacji VDIA będzie polegać na opracowaniu procedur testowych zapewniających zgodność sprzętu i oprogramowania pochodzącego od różnych dostawców. VDIA będzie przyznawać certyfikaty i tworzyć listy kompatybilności rozwiązań. W efekcie mają zniknąć przeszkody i wątpliwości hamujące obecnie implementację mechanizmów wirtualizacyjnych. Pracami ma kierować VMware. Warto zauważyć, że do VDIA przystąpiły firmy bezpośrednio konkurujące na rynku z VMware, jak np. Altiris i Softricity. Czy więc możliwa będzie dobra współpraca między nimi? Jerry Chen jest optymistą, ale przyznaje, że większość firm liczy przede wszystkim na dostęp do informacji umożliwiających przystosowanie własnego sprzętu lub oprogramowania do najpopularniejszej na rynku platformy VMware. W oczywisty sposób na inicjatywie skorzysta także dział wsparcia technicznego VMware.

VDIA to nie jedyny przejaw współpracy producentów, która ma zachęcić odbiorców korporacyjnych do inwestycji w systemy do wirtualizacji. Platform Computing zawarła już wcześniej porozumienia z Intelem i Novellem, a Altiris z Cisco, Microsoft i Oracle. Wraz z VDIA tworzy to całkiem pokaźną sieć współpracy między producentami.

Nowe zastosowania

Inicjatywa VDIA dotyczy wirtualizacji desktopów i terminali graficznych, a nie serwerów. Systemy wirtualizacji serwerów są względnie dojrzałe, a zastosowania znacznie powszechniejsze, niż zastosowania desktopowe. W tym ostatnim wypadku (poza testowaniem aplikacji) można w zasadzie mówić o fazie początkowej, ale perspektywy są interesujące.

Jednym z potencjalnie interesujących nurtów rozwoju technologii wirtualizacyjnych na desktopie jest zarządzanie aplikacjami, a dokładniej klientami systemów serwerowych. W praktyce chodzi o ułatwienie dystrybucji właściwych wersji, o brak lokalnych konfliktów sprzętowych, bezpieczeństwo informacji i separację zasobów. Udział w VDIA firm takich jak Citrix i Softricity może oznaczać, że w dłuższej perspektywie terminale graficzne połączą się z wirtualnymi desktopami tworząc uniwersalne produkty dostępowe.

Połączenie terminali i środowisk desktop dawałoby dużą elastyczność przy projektowaniu architektury systemów. Pozwoliłoby to przede wszystkim zachować różnice w fizycznej topologii rozwiązania bez wpływu na jego działanie. Lokalni użytkownicy pracowaliby z klientami wirtualnymi, zaś zdalni - z terminalowymi, które jednak byłyby zgodne pod względem API. To pozwalałoby na łatwą zmianę architektury i reagowanie na sytuacje niestandardowe, np. brak łączności.

Innym zastosowaniem wirtualizacji jest możliwość korzystania z wielu systemów operacyjnych i sposobów dostępu do aplikacji z jednego komputera jednocześnie. Rozwiązanie tego rodzaju przedstawiła ostatnio firma Parallels. Oprogramowanie Parallels Workstation 2.1 for Mac OS X (jeszcze w wersji beta) umożliwia jednoczesne uruchamianie w komputerach Apple Mac systemów Mac OS X, Windows i DOS, i to bez istotnego narzutu na wydajność, co jest możliwe dzięki zastosowaniu architektury opartej na hypervisorze, a nie emulacji sprzętu.

"Jeden na wielu" zamiast ''wiele na jednym''

Virtual Iron to młoda firma, którą interesują się wielcy rynku IT. Kilka miesięcy temu Intel zainwestował w nią 8,5 mln USD, a ostatnio 3 mln USD dołożył SAP. Powód? Virtual Iron tworzy platformę do wirtualizacji serwerów umożliwiającą uruchamianie aplikacji w środowiskach "paraklastrowych" - wirtualnych systemach wykorzystujących wiele serwerów fizycznych jednocześnie. Poszczególne serwery w jej rozwiązaniu to systemy wirtualne działające na platformach typu hypervisor.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200