Winien i ma

Zacznijmy od zagadki: czym różni się menedżer amerykański od menedżera europejskiego? Otóż Amerykanin ma w swoim gabinecie komputer i osobiście się nim posługuje.

Zacznijmy od zagadki: czym różni się menedżer amerykański od menedżera europejskiego? Otóż Amerykanin ma w swoim gabinecie komputer i osobiście się nim posługuje. Europejczyk też ma w biurze komputer, ale... na biurku sekretarki. Ponieważ bliżej nam jednak do Europy niż do Ameryki, zapotrzebowanie na sekretarkę, która nie boi się komputera, w miarę europeizacji rośnie. Wystarczy przejrzeć ogłoszenia w jakiejkolwiek gazecie.

Instytut Kształcenia Informatycznego Kadr powstał w maju tego roku. W gruncie rzeczy Instytut jest spółka cywilną pracowników naukowych z różnych środowisk. Dylemat: spółka czy np. fundacja został przesądzony bardzo szybko. Zadecydował czas - spółkę zarejestrowano w ciągu półtora miesiąca od złożenia papierów. Pracownikami IKIK są adiunkci, profesorowie, doradcy ministerstw, finansiści. Co Instytut sądzi o konkurencji? Ostatnio wiele spółek, które mają koncesję na handel sprzętem komputerowym, zgłasza do urzędów skarbowych rozszerzenie swej działalności o szkolenia. Ponieważ jednak nie mają zezwolenia z ministerstwa Edukacji Narodowej, nie mają prawa wydawać zaświadczeń o ukończeniu kursów. Natomiast program wszystkich szkoleń prowadzonych przez IKIK ma pieczątkę Kuratorium Oświaty i Wychowania.

Musimy dbać o taki poziom kursów, aby potem z czystym sumieniem wydawać absolwentom zaświadczenia. Dr Waldemar Wojciechowski, dyr. IKIK (etatowo kierownik Zakładu Programowania Komputerowego w Instytucie Badań Systemowych Polskiej Akademii Nauk) mówi o podwójnej kontroli: z jednej strony rynek, a z drugiej, z urzędu niejako, kuratorium. Jeśli chodzi o rynek, to IKIK nie musi się wstydzić. W niecałe dwa miesiące przeszkolił okrągłą setkę słuchaczy.

Kurs najpopularniejszy, bo podstawowy i najtańszy (co nie jest bez znaczenia dla poszukujących pracy) opatrzono etykietką „komputer w pracy biurowej", czyli 40 godzin, które mają zniszczyć strach przed komputerem. Z PC pragną oswoić się przede wszystkim panie bezrobotne i przymierzające się do zmiany pracy, ale są też osoby oddelegowane przez swoich pracodawców, zarówno prywatnych, jak i państwowych. Był już ktoś z jednostki wojskowej, a ostatnio informacji zaciągał nawet ksiądz. Program kursu obejmuje zapoznanie się z konfiguracją sprzętu typu IBM PC, podstawy systemu operacyjnego DOS oraz dokładne poznanie edytora tekstu Chiwriter. IKIK wcale nie ma zamiaru promować jakiejkolwiek firmy produkującej oprogramowanie, a po Chiwritera sięgnął tylko dlatego, że jest to chyba najpopularniejszy edytor w Polsce i prawdopodobieństwo, że sekretarka w swojej pracy zetknie się akurat z nim, jest ogromne. Zresztą już same zajęcia z DOSu dla niektórych osób są tak przerażające, iż dodatkowe straszenie np. Word Perfec-tem nie miałoby sensu.

Zainteresowanie kursem rośnie, i niestety grupy stają się coraz liczniejsze. Jeszcze niedawno w grupie było 6 „uczennic", teraz przy sześciu komputerach AT ustawionych na zwykłych biurkach siedzi 11 osób. Poważne firmy, które zamawiajają szkolenia dla swoich pracowników, dbają o takie szczegóły i wolą, by przeprowadzać kurs na ich własnym sprzęcie czasami szybszym, czasami o inaczej ustawionej klawiaturze. Wprawdzie nie ma takiej zmiany, do której nie można by się przyzwyczaić, to jednak instytucja, jeśli płaci, chce, aby pracownik już nazajutrz po ukończeniu kursu wiedział, co potrafi.

Ci, którzy chcą w siebie zainwestować poważniej, mają taką szansę w postaci 60 godzin „obsługi komputera klasy PC i oprogramowania narzędziowego". Oprócz podstawowych zasad obsługi komputera, szkolenie obejmuje przegląd cech i funkcji programów narzędziowych Norton Commander, Xtree i PCtools, prezentację pakietów redagowania tekstów Word Perfect, Norton Edytor i SideKick, pakiety obliczeń tablicowych Lotus 123, pakiet obsługi baz danych dBase III+ i Fox Base. Na deser prezentacja przykładowego oprogramowania użytkowego.

Kolejna porcja kursów bezpośrednio wiąże się z biznesem: „wykorzystanie komputera w księgowości", „komputer w księgowości małych firm" oraz „podstawy rachunkowości".

Istnieje wiele bardzo dobrych szkół menedżerów, które mają jednak podstawową wadę: są bardzo długie i bardzo drogie. A co mają zrobić chętni, ale biedni? Dr Wojciechowski ma propozycję dla tych, za którymi nie stoją wielkie pieniądze wielkich firm. Dzisiaj IKIK nastawia się przede wszystkim na kształcenie osób, które szybko chcą zdobyć podstawową wiedzę, by móc zastosować ją w swoich firmach.

Często zdarza się tak, że nasze własne kłopoty podsuwają nam pomysły, czego uczyć ludzi rozpoczynających działalność gospodarczą. Zca dyr. ds. ekonomicznych IKIK, inż. Andrzej Król, który już wcześniej założył prywatne przedsiębiorstwo, zajmujące się wyłącznie programami informatycznymi, na własnej skórze tego doświadczył, że nie wystarczy dobry pomysł, ale potrzebna jest jeszcze elementarna wiedza. Filozofię IKIK uzupełnia prof. Andrzej Straszak, szef Polskiego Towarzystwa Badań Operacyjnych i Systemowych: mikrokomputery wyprzedziły u nas świadomość kadr zarządzających. Jednym z celów naszych kursów jest złamanie tej ignorancji.

Zadanie to IKIK realizuje w dość oryginalny sposób. Zaczęło się od szkolenia dla głównych księgowych z PAN. Stwierdziliśmy rzecz straszną -przyznaje inż. Król - osoby starsze, a główni księgowi mają zwykle już swoje lata, panicznie boją się komputera. Jak ognia. Jak więc zwabić księgowego? Odpowiedź była równie prosta, jak prosty był chwyt reklamowy: kurs za 100 tys. zł. Gwoli ścisłości sto tysięcy płacili tylko główni księgowi, ich zastępcy mieli zapłacić już więcej. Co to będzie jak przyjdą sami główni księgowi? Tragedia finansowa - sam sobie odpowiadał inż. Król. Na szczęście księgowi przyszli jednak dwójkami.

Księgowych, tak jak wszystkich innych użytkowników komputerów, trzeba nauczyć bardzo elementarnych rzeczy. Wcale nie zaczyna się od solidnej porcji wiedzy, na początek chodzi raczej o skromne wyobrażenie o tym, jak można prowadzić księgowość z wykorzystaniem techniki mikroinformatycznej i programów fi-nansowoksięgowych. Po pierwsze, kurs zapewnia im niezbędne minimum umiejętności poruszania się po rynku komputerowym. Główny księgowy musi zapoznać się ze sprzętem i konfiguracją. Chociażby po to, żeby nj/e Kupował okazyjnie dla swojej dużej firmy kbmputera XT z odzysku, albo odwrotnie nie wydawał tysięcy dolarów na Compaq 486, tylko dlatego, że ktoś mu powiedział, iż księgowość to poważna rzecz, musi więc być supernowocześnie i superdrogo.

Prowadzenie księgowości za pomocą komputera jest skuteczne tylko wówczas, gdy robi się to w sposób bezpieczny i świadomy, dlatego wykładowcom IKIK szczególnie zależy na wyrobieniu pewnych nawyków, świadomości, słowem kultury informatycznej, która ma swoje początki w nauczeniu posługiwania się dyskietką. Kurs nie oferuje żadnego konkretnego pakietu finansowoksięgowego, a raczej przygotowuje do świadomego wyboru. To główny księgowy musi samodzielnie ocenić, który pakiet jest najodpowiedniejszy dla jego firmy. Liczba dostępnych na naszym rynku pakietów jest już duża. A najlepszy? Jeszcze się nie pojawił.

Ostatnia nowość IKIK to zajęcia prowadzone w Żoliborskim Centrum Kobiet, które jest finansowane przez Federację Kobiet Szwedzkich, działającą przy socjaldemokracji. Rozbudowanej administracji w Hucie Warszawa grozi zapaść, trzeba więc szybko przeszkolić jak najwięcej zagrożonych utratą pracy urzędniczek. Centrum zamieściło stosowne ogłoszenie w „Gazecie Wyborczej".

IKIK zgłosił się jako pierwszy. Kursy komputerowe są atrakcyjne, zwłaszcza dla niezamożnych kobiet, a to dzięki dotacjom Szwedów.

Jest to przykład bardzo sensownej pomocy z zagranicy - podkreśla inż. Król, powstało Centrum, bezrobotne kobiety mogą się przekwalifikować, a przy okazji umożliwia się rozwijanie działalności gospodarczej IKIK, należącego przecież do osób prywatnych.

Co IKIK myśli o przyszłości? Bardzo szybko, bo już po wakacjach, kiedy tylko zgromadzi się trochę pieniędzy na koncie, Instytut planuje zakup sieci. Wówczas to zwiększą się możliwości dydaktyczne, wykładowca będzie mógł nadzorować pracę wszystkich terminali i nie tylko widzieć wszystko, co się dzieje na ekranie dowolnie wybranej przez siebie końcówki, ale nawet wejść, poprawić komendę. Dalsze plany Instytutu sprowadzają się do tego, czego nie robią inni, a co dokładnie odpowiada temu, co napisano w szyldzie firmy. Chodzi o specjalistyczne szkolenia z zakresu informatyki. Właściciele IKIK chcą wręcz powołać szkołę informatyków i uczyć ich i programowania, i korzystania" z gotowych pakietów. Przedmiotem uzupełniającym byłyby metody badań operacyjnych.

Na całym świecie brakuje informa ryków, szkoły takie prosperują tam znakomicie, dlaczego więc u nas miałyby nie presperować? - pyta dr Wojciechowski.

Na razie więc IKIK czeka, aż drgnie w polskiej gospodarce i duże zakłady zaczną poszukiwać nowoczesnych systemów informacyjnych. Wtedy potrzebne będą ogromne pieniądze, nowoczesny sprzęt i sponsorzy. Ale to jeszcze nie dzisiaj.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200