Wespół w zespół

Projekt reformy unijnego pakietu regulacyjnego dla sieci i usług łączności elektronicznej zawiera propozycję utworzenia europejskiego regulatora, który stałby się szczeblem pośrednim pomiędzy 27 regulatorami narodowymi i Komisją Europejską.

Projekt reformy unijnego pakietu regulacyjnego dla sieci i usług łączności elektronicznej zawiera propozycję utworzenia europejskiego regulatora, który stałby się szczeblem pośrednim pomiędzy 27 regulatorami narodowymi i Komisją Europejską.

Pomimo zastrzeżeń i wyjaśnień, które towarzyszą projektowi, wielu komentatorów dopatruje się w prezentowanej koncepcji ryzyka zmiany ustrojowej, z góry przyjmując wobec niej stanowisko wrogie, a przynajmniej nieufne. Tymczasem wskazanie przez Komisję Europejską słabości obecnego systemu podejmowania decyzji regulacyjnych - wprawdzie nie całkiem wprost - jest jednak formą krytyki wielu narodowych regulatorów oraz Europejskiej Grupy Regulatorów (ERG), ciała utworzonego decyzją Komisji Europejskiej w 2002 r. Trudno się zatem dziwić, że tym razem opór pojawia się ze strony niektórych administracji łączności państw członkowskich UE.

Wspólna przestrzeń

Tworzenie warunków dla rozwoju wspólnej europejskiej przestrzeni gospodarczej ma podstawy traktatowe i stosuje się do wszystkich dziedzin, ale w telekomunikacji to wyjątkowe wyzwanie, bo tego typu usługi - poza uwarunkowaniami historycznymi, technicznymi i regulacyjnymi - w coraz mniejszym stopniu dzielą fizyczne granice. Ponadto w zdecydowanej większości państw europejskich usługodawcy to firmy międzynarodowe. Wprawdzie z reguły muszą one działać przez spółki lokalne, dostosowując się do lokalnych uwarunkowań, to należy się spodziewać, że coraz częściej zrozumienie strategii korporacyjnej firm, a co za tym idzie właściwie ukierunkowana interwencja regulacyjna, może wymagać działań wykraczających poza kompetencje, zdolności analityczne pojedynczych, narodowych regulatorów. Wystarczy tylko nieco wyobraźni, aby przewidywać, że tego typu spraw będzie coraz więcej.

Istnieją również obszary wymagające postępującej praktycznej koordynacji działań narodowych regulatorów, które wykraczają poza polityczne kompetencje Komisji Europejskiej. Są to: wdrażanie systemu powiadamiania ratunkowego w oparciu o numer 112, tworzenie wspólnej europejskiej przestrzeni numeracyjnej (ETNS), europejskiego prefiksu 3883, paneuropejskich usług satelitarnych czy rozwiązywanie problemów związanych z bezpieczeństwem. Specyficznym, wciąż dyskutowanym obszarem zacieśniania współpracy, czyli potencjalnej właściwości europejskiego regulatora, jest unijna polityka w zakresie gospodarki widmem fal radiowych.

Przykładem, który wart jest analizy, może być też niedawna interwencja Komisji Europejskiej w kwestii zmniejszenia cen za roaming międzynarodowy. W atmosferze ostrej polemiki Komisji Europejskiej z lobbystami operatorów komórkowych formalne wsparcie ze strony ERG można było uznać za nieco asekuranckie. Trudno było zresztą o coś bardziej zdecydowanego, bo w obecnej formie ERG działa na zasadzie konsensusu, a jej dokumenty mają status czegoś w rodzaju zaleceń, które trudno uznać za wiążące wobec państw członkowskich.

W prezentowanej propozycji przyszły europejski regulator miałby przyjmować stanowiska w imieniu państw członkowskich większością głosów i byłby regularną instytucją Unii Europejskiej ze stałym, w pełni funkcjonalnym sekretariatem i rozliczanym budżetem oraz zdefiniowanymi relacjami wobec Komisji Europejskiej, narodowych regulatorów.

Harmonizacja

System regulacyjny dla rozwijających się w warunkach postępującej konwergencji sektorów telekomunikacji, teleinformatyki i mediów elektronicznych, które w pakiecie dyrektyw z 2002 r. nazwano wspólnie "sieciami i usługami łączności (komunikacji) elektronicznej" zakłada, że regulatorzy państw członkowskich stosują ściśle określony, chociaż dosyć rozbudowany zestaw środków prawnych, aby pobudzać konkurencje na zdefiniowanych rynkach, gdzie - głównie ze względów historycznych - istnieją bariery wobec alternatywnych usługodawców. Administracyjna interwencja względem rynku ma być ograniczona wyłącznie do działań, które zapewnią, że zwykłe mechanizmy prawa antymonopolowego staną się wystarczające dla utrzymania konkurencji. Jest jednak jasne, że pozwalamy urzędom regulatorów eksperymentować na komercyjnym rynku stosunkowo nowymi narzędziami prawnymi, dlatego kluczowym narzędziem unijnego systemu regulacyjnego jest wymiana wiedzy i doświadczeń, w tym nakaz publicznego konsultowania najważniejszych decyzji z uczestnikami sektora z Komisją Europejską i innymi regulatorami. Harmonizacja jest w tym przypadku narzędziem wspomagającym utrwalanie się tendencji rynkowych.

Jak dotąd ten system wzajemnych konsultacji jest w praktyce niezbyt skuteczny. Raporty pokazują, że państwa członkowskie mają niepohamowaną skłonność do własnej specyficznej interpretacji założeń prawa unijnego i polityki unijnej. Komisja Europejska wychodzi z założenia, że będzie lepiej, jeżeli analizą i kompilacją wiedzy technicznej i rynkowej, którą gromadzą o rynkach narodowi regulatorzy, zajmie się nowa unijna instytucja, która zastąpi działające bez wystarczających kompetencji lub odpowiedzialności ERG. Europejski regulator miałby również zastąpić Europejską Agencję Bezpieczeństwa Sieciowego (ENISA), której obszar działań dotyczy całego sektora telekomunikacji, ale która w obecnej formie nie jest w stanie zbudować z tym sektorem odpowiednich kanałów wymiany informacji, ani sprostać wyzwaniom związanym z obszarem bezpieczeństwa.

Trudno dzisiaj rozstrzygnąć, jaki będzie wynik politycznej dyskusji o utworzeniu nowej instytucji europejskiej. To nadal dopiero projekt, a już ma zażartych wrogów, także w Polscehttps://www.computerworld.pl/news/137690.html . Również operatorzy mają do niego niejednoznaczny stosunek, z jednej strony mogą powstać skuteczniejsze narzędzia interwencji wobec międzynarodowych korporacji, ale z drugiej, ujednolicenie warunków wchodzenia na rynki może znacząco zmniejszać koszty działalności. Wejście w życie projektowanych rozwiązań wymaga akceptacji Rady i Parlamentu Europejskiego, co w praktyce oznacza konieczność uzyskania zgody wszystkich państw członkowskich. Na pewno nie będzie to łatwe. Komisja Europejska, prezentując projekt, stara się wyciszyć potencjalne protesty, przekonując, że nie chodzi o zastąpienie kompetencji narodowych regulatorów, ale o poprawę warunków dyskusji o regulacyjnych problemach paneuropejskich.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200