Walka z systemami

Systemy dowodzenia, łączności i informatyki mają wysoki priorytet dla resortu obrony narodowej. Czy jednak pójdą za tym pieniądze i stosowne rozkazy, tego nie wiadomo.

Systemy dowodzenia, łączności i informatyki mają wysoki priorytet dla resortu obrony narodowej. Czy jednak pójdą za tym pieniądze i stosowne rozkazy, tego nie wiadomo.

Prof. Stanisław Koziej, wiceminister obrony narodowej i emerytowany generał, jak przystało na odpowiedzialnego za politykę obronną, stawia sprawę jasno - w 150-tysięcznym wojsku mamy za dużo szczebli zarządzania. Zanim rozkaz dotrze do właściwego dowódcy - przechodząc przez rozliczne sztaby, dowództwa, okręgi, pułki - zatraca skuteczność. "Należy spłaszczyć struktury dowodzenia. Powinno powstać połączone Dowództwo Sił Zbrojnych, które przejęłoby dowodzenie na szczeblu operacyjnym od obecnych Dowództw Marynarki Wojennej, Wojsk Lądowych oraz Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej" - twierdzi.

Walka z systemami

prof. Stanisław Koziej, wiceminister obrony narodowej i emerytowany generał

Czym w takim razie powinien zająć się Sztab Generalny? W jego ocenie, planowaniem strategicznym, jeśli zrzeknie się funkcji dowódczych, skupionych na codziennym życiu wojska. Ewidentnie utrudniają one bowiem myślenie o strategii działania w czasie wojny. Ta zaś będzie uzależniona od informatyki i sprawnej łączności, o czym mogą przekonać się nasi żołnierze w Iraku i Afganistanie.

Na dodatek armia musi zmienić swój charakter. Dzisiaj 40% jej batalionów to bataliony czołgów, co sprawia, że wojska lądowe mają charakter lekko-ciężki i ciężki, z ograniczoną zdolnością do zmiany teatru działań wojennych. Jak ocenia prasa wojskowa, niewiele jest jednostek lekkich, zdolnych do operowania w różnych regionach i w różnych warunkach terenowych i klimatycznych. Tymczasem w innych krajach NATO stawia się właśnie na lekkie zgrupowania wojsk, zdolne do przerzucenia w ciągu kilku dni w dowolny rejon świata. Ich cechą ma być mobilność i duża możliwość manewrowania. Zamiast czołgów lepiej inwestować w transportery opancerzone, co ostatecznie ma miejsce w naszej armii. W ramach programu KTO (Kołowy Transporter Opancerzony) zdecydowaliśmy się wybrać fiński transporter PATRIA.

100 sposobów na 100 systemów

Zobacz również:

Tabory wygrywają wojnę

Czy za tymi zmianami nadąża wojskowa teleinformatyka? "Próbujemy" - kwituje krótko gen. dyw. Stanisław Krysiński, szef Generalnego Zarządu Łączności - P6 Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. "Pełnię funkcję pełnomocnika ministra obrony narodowej ds. informatyzacji resortu" - wyjaśnia. Jest to o tyle ważne, że wreszcie ktoś w tym resorcie kompleksowo odpowiada za informatykę. Gen. dyw. Stanisław Krysiński za priorytety uważa dokończenie budowy sieci teleinformatycznej MIL-WAN, informatyzację logistyki i spraw kadrowych oraz rozwój systemów dowodzenia na szczeblu strategicznym i operacyjnym.

Bez sieci, która w 2007 r. ma dotrzeć do 750 miejsc i objąć 15 tys. użytkowników, trudno wyobrazić sobie wdrożenie elektronicznego obiegu dokumentów, wymianę dokumentów czy też rozbudowę np. systemów logicznych. Znowu stosowane bazy danych nie są kompletne i brakuje mechanizmów replikacji do innych systemów bazodanowych. Gorzej, że używane systemy teleinformatyczne projektowano jako autonomiczne, co utrudnia ich integrację.

"Siłą rzeczy w resorcie obrony narodowej eksploatowanych jest ponad 100 różnych systemów IT zbudowanych w różnych okresach w oparciu o dostępne wówczas standardy. Integracja takich rozwiązań możliwa jest tylko w ograniczonym zakresie lub wręcz niemożliwa" - wyjaśnia płk Wiesław Krawczyński, szef Oddziału Informatyki w Generalnym Zarządzie Dowodzenia i Łączności P6.

Prace własne i zlecone

Jak podołać temu trudnemu zadaniu proponuje "Koncepcja informatyzacji resortu obrony narodowej". Dowiadujemy się z niej o idei budowy docelowego, zintegrowanego systemu informatycznego, współdziałającego z systemami NATO i Unii Europejskiej, a także sprzężonego z systemami administracji publicznej i gospodarki narodowej. Ideałem jest, aby kompletowanie sprzętu na misję np. do Afganistanu odbywało się z jednego stanowiska. Wystarczyłoby dokonać odpowiedniego wyboru dostępnych opcji i wyprawka gotowa w najbliższej bazie materiałowej.

W podobnym duchu powstaje system do zarządzania wojskowym personelem. Podstawą ma być system etatowo-osobowy, który przyporządkowuje etaty do aktualnej struktury MON. Wiadomo, że etat szefa Generalnego Zarządu odpowiada randze generała dywizji, zaś szef oddziału ma etat pułkownikowski, co się wiąże ze stosownym uposażeniem. Przy takiej bezosobowej strukturze o niebo łatwiej prowadzić politykę kadrową niż gdyby widniały tam konkretne nazwiska. Te znajdują się w skorelowanej bazie ewidencyjno-osobowej, która daje wiedzę np. ilu kapitanów zna biegle język angielski.

Warto wspomnieć, że od 2005 r. Ministerstwo Obrony Narodowej (MON) wdraża pilotażowo system PERSONEL, oparty na technologii Oracle. Logistycy wojskowi pracują równocześnie nad implementacją SAP R/3 (czytaj str. 6 "Tabory wygrywają wojnę"). Tym samym oddala się wizja integracji systemów i uzyskania pełnej interoperacyjności, co postuluje "Koncepcja informatyzacji resortu obrony narodowej". U naszych sojuszników widać odwrotną tendencję. Ich systemy migrują do jednego rozwiązania - SAP lub Oracle.

Syzyfowe prace

"Informatyzację określamy jako nigdy niekończący się proces" - dopowiada płk Marek Pszczółka, główny specjalista ds. informatyki w Generalnym Zarządzie Informatyki. Najważniejsza jest więc systematyczność w działaniach.

"Do 2008 r. w MON będzie 30, 40 tys. komputerów oraz 1000 sieci LAN i WAN" - przedstawia plany. Wówczas będzie możliwy zakup i wdrożenie systemów NATO oraz rozwiązań do wymiany danych opartych na standardzie LINK, w tym LINK 16 niezbędny do komunikacji z samolotami F16. Nastąpić ma także rozwój Centrum Symulacji i Komputerowych Gier Wojennych w siedzibie Akademii Obrony Narodowej w Warszawie. W rezultacie stanie się możliwy udział w sojuszniczych treningach i ćwiczeniach wspomaganych komputerowo.

Jak podkreśla gen. dyw. Stanisław Krysiński, na plan pierwszy wysuwa się więc rozwój sieci MIL-WAN. Od 1 stycznia 2006 r. kontroluje je działające w resorcie obrony narodowej Centrum Zarządzania Sieciami Teleinformatycznymi. Pewnego rodzaju ułatwieniem jest dopuszczenie tej sieci do pracy z informacjami niejawnymi o klauzuli "zastrzeżone". Pozwala to oszczędzić koszty na zakupie komputerów klasy TEMPEST.

Nowe misje, nowe struktury

Przykładem tego, jak nowe struktury dowódcze muszą operować informacjami z istniejących systemów dowodzenia, jest Dowództwo Operacyjne. Ma zostać ono wyposażone w zautomatyzowane systemy dowodzenia, które wykorzystują Wojska Lądowe, Siły Powietrzne i Marynarka Wojenna (odpowiednio KOLORADO, DUNAJ i ŁEBA). W przyszłości systemy te zostaną zintegrowane w jeden system dowodzenia operacyjnego na szczeblu Dowództwa Operacyjnego, który pozwoli na zobrazowanie w czasie rzeczywistym na jednym obrazie sytuacji lądowej, morskiej i powietrznej.

Systemy działające w wojsku:

- zautomatyzowane systemy wspomagania dowodzenia i kierowania środkami walki;

- systemy kierowania reagowaniem kryzysowym i monitorowania działalności operacyjnej;

- systemy bazowe, normatywno-adresowe;

- systemy zarządzania zasobami etatowo-osobowymi;

- systemy wsparcia logistycznego;

- systemy zarządzania zasobami obronnymi;

- systemy wspomagania zarządzania i kierowania;

- sieci teleinformatyczne i zarządzania zasobami teleinformatycznymi;

- systemy bezpieczeństwa teleinformatycznego.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200