Uwaga, sprawdzam

O legalności i uporządkowaniu zasobów myślą zarządzający informatyką w administracji i przedsiębiorstwach, decydując się na audyt sprzętu i oprogramowania

O legalności i uporządkowaniu zasobów myślą zarządzający informatyką w administracji i przedsiębiorstwach, decydując się na audyt sprzętu i oprogramowania

W Ministerstwie Gospodarki i Kancelarii Sejmu za zgodą informatyków zewnętrzna firma przeprowadziła pod koniec ub.r. audyt sprzętu i oprogramowania. W obu przypadkach trwająca prawie miesiąc procedura miała nie tylko pokazać, czy użytkownik ma legalne oprogramowanie, ale również zinwentaryzować zasoby lokalnej sieci. Najważniejsza dla informatyków administracji publicznej była jednak kwestia legalności wykorzystywanego oprogramowania.

Chcę wiedzieć

Na biurku Zbigniewa Mularzuka, pełniącego obowiązki dyrektora Biura Informatyki Ministerstwa Gospodarki, stoi komputer, którego obudowę opatrzono naklejką "PC#0472 Audyt: DCS-9703 (audyt przeprowadzono w listopadzie '97)". Takie naklejki pojawiły się na prawie wszystkich komputerach w resorcie w ciągu dwóch dni, kiedy wynajęci audytorzy kontrolowali komputery. Jak twierdzi Zbigniew Mularzuk - "z administracją jest tak, jak z żoną Cezara. Musi być przezroczysta". I rzeczywiście, zarówno Zbigniew Jabłoński, dyrektor ośrodka informatyki Kancelarii Sejmu, jak i Zbigniew Mularzuk nie ukrywają, iż w czasie kontroli znaleziono ślady wykorzystywania nielegalnego oprogramowania.

"Audytu nie przeprowadza się dla kogoś. Przeprowadza się go przede wszystkim dla siebie, a Sejm jest zbyt poważną instytucją na zabawę w policjantów" - uśmiecha się Zbigniew Jabłoński. Dlatego biura poselskie i sekretariaty zostały powiadomione o przeprowadzanym audycie, który każdemu z użytkowników zamknął na pół godziny drogę do własnego komputera. "Oczywiście znaleźliśmy ślady po usuniętych, acz wykorzystywanych nielegalnie programach, ale było to zjawisko marginalne. Co ciekawe, najwięcej takich śladów znaleźliśmy na komputerach oddanych do dyspozycji dziennikarzy" - mówi dyrektor ośrodka informatyki.

Materialnym efektem audytu jest umieszczona w opracowaniu i na dysku CD-ROM baza danych, w której opisane są kolejno wszystkie komputery, pełniące funkcję stacji roboczych i serwerów. "Ze względu na fakt, że na bieżąco dokonujemy inwentaryzacji sprzętu i oprogramowania, powstała po audycie baza posłuży nam do weryfikacji danych" - twierdzi Zbigniew Jabłoński.

Chcę działać

Dane pochodzące z audytu Zbigniew Mularzuk wykorzysta jako jedną z pomocniczych informacji przy pisaniu założeń do systemu informacyjnego, który ma powstać w Ministerstwie Gospodarki. "Przed listopadem nie wiedzieliśmy, co posiadamy i jak mamy działać" - twierdzi Zbigniew Mularzuk, którego obecne miejsce pracy powstało z połączenia Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, Centralnego Urzędu Planowania i Ministerstwa Przemysłu. Zgodnie z ustawą o reformie centrum, część działów wspomnianych ministerstw znalazła się w zupełnie innych miejscach i resortach. "Przed audytem mieliśmy bardzo skąpe wiadomości o tym, czego nasi użytkownicy potrzebują, a przede wszystkim co już wykorzystują" - wyjaśnia dyrektor biura informatyki. Kiedy w listopadzie 1997 r. przeprowadzano audyt, w resorcie informatycy byli przekonani, że najpóźniej w czerwcu br. ministerstwo złoży zapytanie ofertowe na system informacyjny. Za dwa lata - jak zapewnia Zbigniew Mularzuk - komputery w sieci resortu będą przezroczyste, a audyt wykonywany będzie zdalnie i na bieżąco.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200