Uszy i oczy Wielkiego Brata

Coraz większą rolę w zwalczaniu współczesnych przestępstw i zagrożeń odgrywają informacje z sieci łączności elektronicznej. Potrzebny jest nowy, adekwatny do obecnych uwarunkowań rynkowych i technologicznych model obowiązków operatorów telekomunikacyjnych wobec służb państwowych.

Coraz większą rolę w zwalczaniu współczesnych przestępstw i zagrożeń odgrywają informacje z sieci łączności elektronicznej. Potrzebny jest nowy, adekwatny do obecnych uwarunkowań rynkowych i technologicznych model obowiązków operatorów telekomunikacyjnych wobec służb państwowych.

Kiedy terroryści zagrożą bezpieczeństwu powszechnemu, nikt kto może pomóc, nie odmówi współpracy ze ścigającymi ich służbami. Wojna z terroryzmem i przestępczością zorganizowaną nabrała jednak charakteru permanentnego. By nie skutkowało to stanem chronicznego kryzysu, konieczne jest wypracowanie zasad, które pozwolą nadal cieszyć się wolnością bez zbytnich dolegliwości i ograniczeń.

Rządzący od zarania dziejów muszą rozstrzygać niełatwy dylemat, jak określać granice wolności obywateli wobec interesu ogółu. W czasie pokoju na straży wolności i demokracji stoją liczne ustawy chroniące własność, prywatność i wolność, ale prawie wszystkie zawierają klauzule pozwalające ograniczać powszechnie uznawane prawa w sytuacjach nadzwyczajnych. Niektóre z tych szczególnych, prawnych narzędzi działania powierza się policji, prokuratorom i tzw. tajnym służbom. Nawet w najbardziej stabilnych demokracjach nadzwyczaj trudno jednak uzyskać przejrzysty i powszechnie akceptowany pogląd co do granic tego rodzaju uprawnień. Spektakularne wydarzenia z udziałem terrorystów powodują, że dyskusje na ten temat nabierają nowego wymiaru.

Pomijając istotę odwiecznej, światopoglądowej debaty na temat potencjalnych zagrożeń demokracji i wolności przez służby porządkowe, trudno problem zakresu i sposobu wykonania ich uprawnień ignorować, kiedy do działań operacyjnych niezbędna staje się współpraca z wieloma prywatnymi podmiotami. Coraz częściej są to dzisiaj również podmioty z branży telekomunikacyjnej.

Na ewolucję, która następuje od kilkunastu lat w sektorze sieci i usług łączności elektronicznej, składa się wiele równoległych procesów - liberalizacja, rozwój wolnego rynku, wzrost konkurencji, prywatyzacja, rozwój technologii cyfrowych, szerokopasmowych, komórkowych, Internetu. Wszystko to powoduje konieczność przemodelowania relacji związanych z wykonywaniem przez uczestników sektora zadań na rzecz państwa.

Na rynku pojawiło się tysiące podmiotów promujących nowe specjalizacje, wykorzystujących w innowacyjny sposób różnorodne technologie i kreatywne sposoby działania. Siła i znaczenie rynku sieci i usług łączności elektronicznej w światowej gospodarce ciągle rosną, coraz silniejsze jest ich sprzężenie ze wszystkimi dziedzinami życia. Wzajemne relacje w elektronicznych systemach przekazywania, przechowywania i przetwarzania informacji stają się coraz bardziej złożone. W konsekwencji coraz bardziej złożona jest również problematyka prawna, techniczna i organizacyjna przechwytywania i analizowania informacji, podsłuchiwania, wykrywania działań przestępczych i związanych z tym postępowań dowodowych.

Informacja kosztuje

Opór prywatnych operatorów broniących się przed narzucaniem obowiązków związanych z przechwytywaniem i udostępnianiem informacji dla służb wykonujących czynności operacyjno-rozpoznawcze i dochodzeniowo-śledcze ma istotny wymiar ekonomiczny. Utrzymanie gotowości do wypełniania tych obowiązków wymaga dodatkowego wyposażenia eksploatowanych systemów oraz zapewnienia specjalnych środków technicznych i organizacyjnych.

Konkurencyjny, bardzo dynamicznie reagujący rynek sieci i usług łączności elektronicznej zmusza przedsiębiorców do bardzo uważnego szacowania wydatków ponoszonych w związku ze świadczeniem usług oraz umiejętnego antycypowania tendencji i ryzyk rynkowych. Jest to trudna gra, w której polec mogą nawet najwięksi, czego przykładów w ostatnich latach nie brakuje. Dodatkowe, niezaplanowane i narzucane przez państwo koszty są z reguły w konflikcie z bieżącymi celami rynkowymi. Oczywiście, gotowość ponoszenia przez przedsiębiorców dodatkowych nakładów na realizację nierynkowych celów polityki publicznej zależy w dużej mierze od specyficznej dla danego kraju kultury demokratycznej i świadomości zagrożeń. Jednak konflikt celów, o którym tu mowa, pozostaje. Co więcej, konflikt ten może się nawet zaostrzyć w związku z nowymi koncepcjami zwiększenia kontroli Internetu.

W obliczu realnych zagrożeń, jakie niesie ze sobą terroryzm, politycy przeważnie wolą się opowiadać po stronie obywateli, czy też raczej ich bezpieczeństwa i dosyć łatwo przechodzą do porządku dziennego nad projektami zaostrzenia przepisów i dodatkowych obciążeń dla przedsiębiorców. Operatorzy sieci i usług łączności elektronicznej starają się okopywać (nomen omen) na pozycjach obronnych i zwracają uwagę na koszty, które przełożą się na ceny usług, pośrednio również na tempo rozwoju konkurencji, a także możliwość działania niewielkich firm. Wdrażanie bardziej radykalnych koncepcji zwiększenia policyjnej kontroli może dramatycznie wpłynąć na cały sektor, który dopiero co zaczął łapać oddech po latach państwowych monopoli.

Aksjologiczny charakter konfliktu celów prywatnych przedsiębiorców i państwowych funkcjonariuszy sprawia, że trudno dla tego rodzaju dyskusji znaleźć płaszczyznę komunikacji. Takie praktyczne dylematy, jak kto i dlaczego ma płacić za skuteczność organów ścigania w epoce technologii informacyjnych, niejako z definicji rodzą konflikt. Jak dotąd stosuje się przede wszystkim metodę tradycyjną, polegającą na precyzowaniu przepisów i uzupełnianiu prawa w obszarach niedostatecznie uregulowanych. To, oczywiście, jest niezbędne, ale nie wystarczy.

Bardzo trudno osiągnąć postęp, jeżeli odpowiedzialni za decyzje funkcjonariusze służb nie są skłonni rozumieć aspektów ekonomicznych, w tym również rynkowych, swoich działań. Służby wywiadu wielu krajów potrafią wprawdzie dostarczać swoim rządom najwyższej jakości analizy na tematy gospodarcze, ale to nie ma żadnego praktycznego związku z możliwością rozumienia biznesu, rynku, czy technologii przez wszystkie służby operacyjne, które chciałyby korzystać ze współpracy z operatorami sieci telekomunikacyjnych. Dlatego dosyć niefortunne byłoby utrzymywanie mechanizmu, w którym wymagania techniczne i organizacyjne dla systemów telekomunikacyjnych i teleinformatycznych są ustalane poza środowiskiem przedsiębiorców lub zaledwie z nim konsultowane.

Strategia rozwoju systemów przeznaczonych na potrzeby służb operacyjnych powinna być wypracowana w jak największym stopniu na forum branżowych grup roboczych, gdzie decydujący głos mają przedsiębiorcy, a przedstawiciele zainteresowanych państwowych służb pełnią rolę obserwatorów i łączników ułatwiających kontakty z organami administracji. Większy zakres odpowiedzialności sektora prywatnego za unormowania w zakresie wypełniania zadań na rzecz państwa wymaga przebudowy mentalności obu stron, ale pozwoliłby unikać "księżycowych" pomysłów w rodzaju obowiązku przechowywania wszelkich danych transmisyjnych przez 15 lat (co miało miejsce niedawno w polskim Sejmie) lub rejestrowania każdego kliknięcia w komputerze dowolnego użytkownika.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200