Telekomunikacja na przednówku

Najstarszym polskim operatorem - Telekomunikacją Polską, w tym jedną z największych firm Europy Środkowo-Wschodniej i jedną z najważniejszych zagranicznych inwestycji France Telecom, od niedawna kieruje Maciej Witucki.

Najstarszym polskim operatorem - Telekomunikacją Polską, w tym jedną z największych firm Europy Środkowo-Wschodniej i jedną z najważniejszych zagranicznych inwestycji France Telecom, od niedawna kieruje Maciej Witucki.

Pół roku w tak dużej i złożonej firmie to zbyt wcześnie na podsumowania, ale można przyjąć, że wystarczy, aby Maciej Witucki się w niej zadomowił oraz poznał wizje i wyzwania stojące przed sektorem telekomunikacyjnym w Polsce. Zapewne tak jest, bo tuż przed świętami wielkanocnymi w Grupie TP nastąpiły zmiany na kluczowych stanowiskach, a jak się mówi nieoficjalnie, za kilka tygodni należy spodziewać się nowej strategii. Wydaje się, że to dobry moment na komentarze w kilku sprawach, które z perspektywy pozakorporacyjnej można widzieć nieco inaczej niż w oficjalnych prezentacjach TP.

Siła słabością

Ogromny potencjał Telekomunikacji Polskiej, która - podobnie jak inni europejscy, niegdyś narodowi operatorzy - dominuje w większości dziedzin działalności telekomunikacyjnej, był przyjmowany jako czynnik przewagi rynkowej. Liberalizacja to jednak nie tylko przełamywanie tradycyjnych obszarów dominacji, o co tak usilnie zabiega regulator rynku, ale pojawianie się okazji do nowych sposobów działania. Inwencja graczy rynkowych, wspomagana postępem technologicznym, tworzy wyłomy w tradycyjnym podejściu do świadczenia usług i wykorzystania infrastruktury. To, co dotąd było siłą, może zaskakująco szybko tracić na znaczeniu. Starym monopolistom takie zmiany niekiedy trudno dostrzegać z wyprzedzeniem. Przykładowo teraz należałoby się poważnie zastanowić, dokąd odchodzą klienci TP?

Telekomunikacja na przednówku

Maciej Witucki

Może warto zadać pytanie, czy TP nie powinna wrócić do rozważań o rozwiązaniach radykalnych, takich jak sprzedaż infrastruktury, a sama skupić się na tym, co definiuje jako najbardziej atrakcyjne cele - świadczenie usług konwergentnych, szerokopasmowych aplikacji, telewizji internetowej i telefonii komórkowej? Konieczność utrzymywania i unowocześniania infrastruktury, szczególnie gdy jej brakuje, wydaje się problemem, który może utrudniać tworzenie elastycznej strategii usługowej. Kolejny milion klientów to dzisiaj dla wielu osób w TP przede wszystkim wyzwanie technologiczne. Należy odpowiedzieć na pytania, kto wybuduje kabel, czy w istniejącym są wolne sprawne pary, czy nasze serwery to wytrzymają, gdzie postawić szafę, jak zapewnić translację pomiędzy urządzeniami różnych firm? W TP jest obecnie wielu świetnych ludzi, ale - z historycznych względów - dominują technokraci, przesunięci kiedyś do zadań marketingowych, co nie zmieniło automatycznie ich podejścia do rozwiązywania problemów. Nowy klient wydaje się być nadal bardziej wyzwaniem technicznym niż adresatem usługi.

Firma, która mogłaby się skoncentrować na przygotowaniu produktów, usług i atrakcyjnej zawartości, może kupować pojemności transmisyjne wymaganej jakości od operatora sieci i nie kłopotać się o inwestycje infrastrukturalne, rozwiązywanie problemów technicznych, amortyzację czy podatki od nieruchomości. Zdobycie nowego rynku dla sprzedawcy usług to nie budowa kilometrów kanalizacji kablowej, ale myślenie w kategoriach biznesowych - kupmy firmę z jej klientami i sprawdzonym pomysłem na świadczenie usług.

Hurtownia infrastruktury

Rozważanie hipotezy o potrzebie oderwania usług od władania siecią to raczej prowokowanie pytań niż gotowa recepta. Dla Telekomunikacji Polskiej przeprowadzenie takiego przedsięwzięcia to zamieszanie podobne do prywatyzacji, wymagające pokonania wielu barier i uwzględnienia wielu czynników ryzyka. Jaka korzyść dla rynku lub samej TP mogłaby wynikać ze sprzedaży sieci? Jest pewne, że taki hurtowy operator byłby wreszcie w stanie oszacować, ile naprawdę kosztuje świadczenie usług infrastrukturalnych w sieci wybudowanej przez TP. Dzisiaj tworzy się ciąg negatywnych sprzężeń zwrotnych, powodujący, że w obawie przed regulatorem lub konkurencją rzetelna wiedza na temat kosztów eksploatacji infrastruktury nie jest zbyt łatwo dostępna nawet na użytek analiz wewnętrznych.

Hurtowy operator infrastruktury to konkurencyjna oferta usługowa otwarta dla wszystkich klientów i konkurentów TP, operatorów telewizji kablowych, samorządów lokalnych oraz samej TP. Szerzej adresowana oferta i oszczędności związane z optymalizacją zasobów mogłyby umożliwić nowe inwestycje, w tym likwidowanie zadawnionych braków. Wykorzystując nowe narzędzia i techniki zarządzania, hurtowy operator infrastrukturalny mógłby rozbudowywać sieci współdzielone i wchodzić w umowy, które były zbyt trudne do przełknięcia dla TP. W przypadku budowy sieci UMTS pojawiłby się wreszcie impuls do budowy sieci współdzielonej, którego nie można było dotąd dopracować.

Prawdopodobnie łatwiej niż obecnie byłoby też znaleźć pieniądze na inwestycje telekomunikacyjne w Polsce w obszarze infrastruktury sieci dostępowych, produktów usługowych i treści, dzięki uniknięciu rozstrzygania takich dylematów jak ten, który dzisiaj frustruje TP, że wybudowane za spore pieniądze łącze trzeba udostępnić wszystkim chcącym z niego tanio skorzystać na zasadzie "bitstream" lub WLR. W tych rozważaniach należałoby się oczywiście też zastanowić, na ile w ogóle uzasadnione jest tworzenie podziału na część hurtową i detaliczną, ale linię podziału w TP na sieć i usługi nie byłoby trudno wskazać.

Nie wiadomo, czy i na ile poważnie są rozważane różne scenariusze zwiększania efektywności i przebudowy struktury Grupy TP, w tym tak radykalne, jak wspomniane wyżej sprzedanie "klejnotów koronnych" - budowanej od stu lat infrastruktury sieciowej. Na razie w TP jest jeszcze sporo innych pozostałości po "starych czasach". Wciąż zastanawia na przykład, po co operatorowi telekomunikacyjnemu utrzymywanie kilkunastu ośrodków wczasowych, nawet jeżeli niektóre z nich pełnią jakieś dodatkowe, ważne funkcje. Po co też niektóre grunty i nieruchomości, dlaczego tak długo trwa pozbywanie się niektórych - zbędnych z punktu widzenia podstawowego biznesu telekomunikacyjnego - spółek?

Gra w pomarańczowe

W maju 2006 r. France Telecom zakomunikował, że marka Orange nie ograniczy się do telefonii komórkowej, ale będzie firmować nowe, strategiczne z punktu widzenia rozwoju, usługi, jak szerokopasmowy Internet, czy telewizję IP. W Polsce pomarańczowy znak Orange, firmując usługi komórkowe Centertela, funkcjonuje równolegle do nieco zmodyfikowanego graficznie znaku TP, tradycyjnej barwy niebieskiej. Wchodząc na portal internetowy TP, można mieć nawet pewien kłopot ze zidentyfikowaniem właściwego logo firmy. Niewiele lepiej jest zresztą na stronie France Telecom. Co się stało z wizją Orange?

Integracja w Grupie TP ma wiele praktycznych przejawów. Nie licząc wstępnego uporządkowania kwestii kapitałowych, jednym z pierwszych zauważalnych na zewnątrz kroków była organizacja wspólnej obsługi prasowej. Jednak znacznie wcześniej, bo już w 2005 r. rozpoczęto wdrażanie wspólnego systemu zarządzania zasobami ludzkimi. Po wcześniejszej organizacji pionu obsługi finansowej dla Grupy TP, jesienią 2006 r. powołano piony obsługujące Grupę TP w zakresie procesów finansowych, kontrolingu, rachunkowości. Integracja obejmuje działania pozwalające racjonalizować działania i koszty w zakresie reklamy, komunikacji, wykorzystania infrastruktury sieciowej, sprzedaży i funkcji wsparcia. Mówi się o integracji na poziomie Grupy TP także informatyki.

W obszarze marketingu niektóre produkty usługowe to zintegrowane pakiety usługowe, które korzystają zarówno z zasobów TP, jak i PTK Centertel. TP zaczęła wykorzystywać sieć salonów i punktów sprzedaży Orange, promując tam np. Neostradę, ale nadal otwiera własne. Czy integracja zatrzyma się na poziomie dwóch znaków firmowych?

Niepotrzebna wojna

Relacje z regulatorem rynku telekomunikacyjnego od dawna mają cechy wojny. Dzisiaj jest już nieistotne analizowanie, kto i z jakich motywacji ten stan sprowokował. Ważne natomiast jest znalezienie odpowiedzi na pytanie, dokąd doprowadzi TP polityka konfrontacji z regulatorem? Prezes UKE dosyć lekką ręką nakłada na TP, a nawet prezesa tej spółki, kolejne kary. Cieszy to dużą część publiczności, ale przez wiele osób w samej spółce jest przyjmowane jak całkowicie niezasłużona i krzywdząca represja.

Renomowane kancelarie prawne obsługujące TP wydają się utwierdzać swojego klienta w przekonaniu, że większość spraw zostanie wygrana, jeżeli nie przed polskimi sądami, to przed europejskim Trybunałem Sprawiedliwości, który inaczej niż polskie sądy administracyjne skonfrontuje nieco subiektywne interpretacje polskiego regulatora ze wskazaniami unijnej polityki regulacyjnej wobec sektora sieci i usług łączności elektronicznej. Komisja Europejska już dzisiaj zwraca uwagę na tego rodzaju odstępstwa.

TP nie kryje z tego powodu satysfakcji, ale jest w tym sporo hipokryzji, jeżeli brać pod uwagę drobiazgowe rozkładanie na czynniki pierwsze każdego słowa w decyzjach i uzasadnieniach Prezes UKE, stosowanie wszelkich dostępnych zabiegów prawnych, aby opóźnić rozwój konkurencji i wylewanie krokodylich łez nad wymuszonymi ustępstwami. Wobec niemal każdej decyzji Prezesa UKE, TP przywołuje jak mantrę opowieść o czynnikach ryzyka, którymi są: obniżenie przychodów z usług hurtowych (usług dla innych operatorów) oraz ponoszenie znacznych nakładów inwestycyjnych na modyfikację sieci.

Każdy przedsiębiorca ma prawo bronić się przed administracyjnym nakładaniem obowiązków, ale czy prawie zawsze i prawie w każdej sprawie trzeba wykorzystywać do końca wszystkie prawne możliwości przewlekania procedur? Budowanie wspólnego europejskiego rynku w obszarze, którym kiedyś władali monopoliści podobni do TP, odbywa się według przejrzystych zasad w Unii Europejskiej od kilkunastu lat. Politykę Komisji Europejskiej i państw członkowskich, w tym działania regulatorów, determinują proste cele: rozwój konkurencji, lepsze warunki inwestowania, innowacyjność, szersza dostępność usług i aplikacji, obniżanie cen.

Jeżeli dysponująca największym potencjałem, również analitycznym, firma mówi wciąż o zaskoczeniu wdrażaniem nowych regulacji, to bywa to już męczące. Trudno wierzyć w szczerość tego rodzaju oświadczeń, będąc zmuszanym do oceny, na ile uzasadnione technicznie lub organizacyjnie jest żądanie dodatkowego czasu na wprowadzenie zmian. Cyniczną obłudą ze strony niedawnego monopolisty jest również wdawanie się w dyskusje na temat formalnej poprawności określenia, że zajmuje znaczącą pozycję rynkową na poszczególnych rynkach.

Potencjalne wygrane sądowe TP z UKE w niektórych sporach trudno będzie otrąbić jako triumf sprawiedliwości. Nie chodzi nawet o to, że wygranym ma być niezbyt lubiana, obciążona historycznym bagażem monopolu firma i że utrudni to życie konkurencji. Problemem jest, że porażkę w sporach sądowych ma ponieść Prezes UKE, która przecież właśnie dzięki odwadze i upartej, bezkompromisowej konsekwencji w walce z TP stała się jedną z najbardziej popularnych i wyrazistych postaci ekipy rządzącej. Walcząc z decyzjami Prezes UKE, TP na własne życzenie wdała się w rozgrywkę polityczną, nie zauważając, że strategia tego Urzędu została przyjęta jako dokument rządowy. Dopisanie do listy czynników ryzyka TP ryzyka politycznego nie jest nikomu potrzebne.

Zintegrowana Grupa TP

W maju 2006 r. France Telecom zakomunikował, że marka Orange nie ograniczy się do telefonii komórkowej, ale będzie firmować nowe, strategiczne z punktu widzenia rozwoju Grupy TP usługi, jak Neostrada czy telewizja IP. Integracja w Grupie TP ma jednak wiele innych praktycznych przejawów. Objęła ona dotychczas:

  • system zarządzania zasobami ludzkimi,
  • piony odpowiedzialne za finanse, kontroling i rachunkowość,
  • marketing produktów i sprzedaż ich w zintegrowanych pakietach usługowych,
  • obsługę prasową.

Integracja obejmuje też działania pozwalające racjonalizować działania i koszty w zakresie reklamy, komunikacji, wykorzystania infrastruktury sieciowej, sprzedaży i funkcji wsparcia. Mówi się również o integracji na poziomie Grupy TP także informatyki.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200