Telefony komórkowe - wygoda czy zagrożenie?

W amerykańskim Sankt Petersburgu na Florydzie toczy się proces przeciwko firmie NEC, jako producentowi telefonów komórkowych. Zdaniem jednego z użytkowników, sprzęt ten miał rzekomo wywołać raka mózgu u jego żony. Sprawa jest traktowana bardzo poważnie przez Federalną Komisję Telekomunikacyjną.

W amerykańskim Sankt Petersburgu na Florydzie toczy się proces przeciwko firmie NEC, jako producentowi telefonów komórkowych. Zdaniem jednego z użytkowników, sprzęt ten miał rzekomo wywołać raka mózgu u jego żony. Sprawa jest traktowana bardzo poważnie przez Federalną Komisję Telekomunikacyjną.

Ten precedensowy proces sprawia, że warto nieco bliżej przyjrzeć się zagrożeniom związanym z telefonią komórkową. Wbrew pozorom są one dobrze znane od lat i wiążą się z emisją promieniowania mikrofalowego, znamiennego dla pracy nie tylko telefonów komórkowych, ale wielu innych urządzeń nadawczych.

Początkowo normy amerykańskie zakładały, że przy działaniu źródła mikrofal o mocy do 7 W w dowolnym gramie tkanek ludzkich nie wydzieli się moc wyższa niż 8 W/kg. Równocześnie, średnia wartość po dniu pracy w całym organizmie człowieka nie przekroczy 0,4 W/kg.

Obecne normy amerykańskie dopuszczają moc 7 W już tylko dla osób zawodowo stykających się z mikrofalami o częstotliwości do 450 MHz. Dla ludności dopuszczalna moc wynosi ok. 1,5 W. Ustalono też, że dla wyższych częstotliwości moc dopuszczalna spada mniej więcej liniowo. Dla stosowanych tam telefonów komórkowych, korzystających z częstotliwości 900 MHz, wartość graniczna wynosi ok. 3,5 W dla zawodowców i 5-krotnie mniej dla ludności. Omawiane normy dotyczą emisji pojedynczego urządzenia; przy włączeniu większej liczby żródeł moc się sumuje. Należy o tym pamiętać zwłaszcza przy demonstracjach telefonii komórkowej.

Dodajmy, że normy te ustalono na podstawie obliczeń teoretycznych oraz wyników badań termowizyjnych na martwych zwierzętach, umieszczanych przed promiennikami mikrofal.

Prowadzone obliczenia w ramach teorii pola elektromagnetycznego pozwoliły jednocześnie ustalić, jaka jest absorpcja mocy w organizmie i jak ta moc się rozkłada. Badania termowizyjne i obliczenia przyniosły nieoczekiwane rezultaty. Okazało się, że wbrew oczekiwaniom nagrzewanie się organizmu nie przebiega równomiernie. Pojawiają się bowiem w organizmie człowieka jakby komory rezonansowe, jedną z takich komór jest głowa. Tworzy się w niej fala stojąca i tzw. HOT SPOT (gorący punkt). Skupiona na małym obszarze energia silniej podgrzewa tkanki. Powstawanie takich punktów, a co za tym idzie, miejscowe podgrzanie tkanek jest większe, niż wynikałoby z uśrednionych obliczeń rozpraszania mocy promieniowania mikrofalowego. Warto dodać, że przy okazji tych badań natknięto się na nawet na zjawisko słyszenia mikrofal przez niektórych ludzi.

To właśnie te wyniki spowodowały szczególne zainteresowanie oddziaływaniem telefonów komórkowych, jako urządzeń pracujących bliżej głowy człowieka niż inne źródła promieniowania radiowego.

Problematyką ochrony przed promieniowaniem mikrofalowym od lat zajmuje się doc. dr Henryk Korniewicz, kierownik Pracowni Zagrożeń Elektromagnetycznych Centralnego Instytutu Ochrony Pracy. Przypomniał on, iż każde urządzenie nadawcze emitujące mikrofale, które zostało dopuszczone oficjalnie do sprzedaży w naszym kraju (homologacja), musi spełniać wymogi polskich norm bezpieczeństwa. Wzorowano je początkowo (1961 r.) na normach obowiązujących w b. Związku Radzieckim, które ze względów propagandowych były niesłychanie ostre i jednocześnie powszechnie nieprzestrzegane. Po kilku latach normy polskie musiały zostać zmienione. Okazały się one bowiem ok. 1000 razy ostrzejsze, niż na Zachodzie. Dziś za mikrofale uważa się w Polsce fale o częstotliwości powyżej 300 MHz, a nasze przepisy lokują się mniej więcej pośrodku pomiędzy normami radzieckimi a NATO. W przeciwieństwie do przepisów USA, polskie przepisy uwzględniają nie tylko gwałtowne działania termiczne mikrofal, powodujące efekt przepalenia, ale i efekty nietermiczne. Wartości dopuszczalne zależą oczywiście od czasu oddziaływania. Przyjęto, że norma nie jest przekroczona, jeżeli promieniowanie nie jest od niej wyższe w żadnym z dowolnych 6-minutowych okresów w ciągu doby.

Doc. H. Korniewicz uważa również, że hot spoty tworzą się dopiero wtedy, kiedy wymiar głowy jest porównywalny z połową długości fali. Przy częstotliwości rzędu 1 GHz (telefonia komórkowa pracuje na częstotliwości 900 MHz) długość fali wynosi ok. 30 cm i wtedy możliwe są, przy zastosowaniu większych mocy, miejscowe przegrzania tkanek. Zmiany temperatury są rzędu części stopnia, ale nawet one byłyby niepożądane.

Przepisy polskie są ostrzejsze od światowych,(patrz tabela), ale z drugiej strony krajowa specyfika powoduje, że pomiary promieniowania mikrofalowego są w przypadku telefonów komórkowych pozbawione sensu. Istniejące bowiem oprzyrządowanie, zresztą wysokiej klasy, dostosowane jest do warunków polowych i sama antena miernika ma długość pół metra. Nie pozwala więc na prawidłowy pomiar promieniowania telefonu trzymanego w odległości kilku centymetrów od głowy. Zresztą nawet mierniki amerykańskie, mające anteny o długości 2 mm, nie mogą rzetelnie zmierzyć tego, co się dzieje pomiędzy anteną, a odległą tylko o kilka centymetrów głową. Dlatego badania idą raczej w kierunku pomiarów mocy wydzielanej w głowie. Za granicą do tego celu wykorzystuje się tzw. fantomy, czyli fizjologiczne modele głowy ludzkiej. Możliwość wykonania podobnych badań w Polsce byłaby o tyle istotna, że napływający do Polski sprzęt jest często niskiej jakości lub uszkodzony.

Z drugiej strony jednak, na razie do Polski sprowadza się jedynie telefony o częstotliwości 450 MHz, które spełniają nie tylko amerykańskie, ale również polskie - zdaniem niektórych zbyt ostre - normy. Częstotliwość 450 MHz przy mocy emitowanej przez telefony komórkowe jest obojętna dla naszego zdrowia, a telefonia komórkowa poważnie zagraża jedynie naszej kieszeni.

Czy generalnie jednak można posądzać telefonię komórkową o działanie rakotwórcze? Na podstawie swoich doświadczeń i bogatej literatury światowej doc. H. Korniewicz stanowczo twierdzi, że według obecnego stanu badań, nie może być mowy o wpływie pól elektromagnetycznych na tworzenie się lub rozwój raka. W USA Rada ds. Badań Naukowych zapowiedziała nawet wycofanie preferencji dla wymienionych badań.

Jego zdaniem możemy też spokojnie korzystać z telefonów komórkowych, nawet o częstotliwości 900 MHz, o ile nie będą przekroczone dopuszczalne moce nadajników. Wyższa częstotliwość pozwala na większą liczbę kanałów i wyższą jakość transmisji.

Problemy ochrony zdrowia dotyczą oczywiście wszystkich, niezależnie od marki sprzętu, którego używają. W Polsce telefonia komórkowa jest na razie w powijakach. Korzysta ona z aparatów produkowanych przez fiński koncern NOKIA. Pierwszy wiceprezes NOKIA, Stefan S. Widomski twierdzi, że na razie jest zbyt wcześnie na zajęcie odpowiedzialnego stanowiska w tej sprawie. Jako producenci czują się jednak odpowiedzialni za bezpieczeństwo użytkowników. Jeżeli zarzuty okażą się umotywowane, nawet w sensie statystycznym, będzie to wielki cios dla całej telekomunikacji. Chociaż NOKIA jest producentem telefonów komórkowych, w przypadku potwierdzenia się zarzutów gotowa jest przestawić swoją produkcję, mimo oczywistych strat finansowych. Sprawa jest bowiem zbyt poważna, aby kierować się jedynie kryterium zysków.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200