Taniej czy oryginalniej?

Ceny drukarek atramentowych spadły w ostatnich latach do bardzo niskiego poziomu - najtańsze modele kosztują obecnie mniej niż 200 USD. Jest to wynik zarówno silnej konkurencji, jak i rozwoju masowego rynku. Jednocześnie ulepszane są technologie, drukarki atramentowe oferują coraz lepszą jakość wydruków. Wielu znanych producentów sprzętu inwestuje również w badania nad opracowaniem nowych technologii wytwarzania atramentów, ulepszania mechanizmów głowic, a także, co bardzo istotne, oprogramowania sterującego ich pracą.

Ceny drukarek atramentowych spadły w ostatnich latach do bardzo niskiego poziomu - najtańsze modele kosztują obecnie mniej niż 200 USD. Jest to wynik zarówno silnej konkurencji, jak i rozwoju masowego rynku. Jednocześnie ulepszane są technologie, drukarki atramentowe oferują coraz lepszą jakość wydruków. Wielu znanych producentów sprzętu inwestuje również w badania nad opracowaniem nowych technologii wytwarzania atramentów, ulepszania mechanizmów głowic, a także, co bardzo istotne, oprogramowania sterującego ich pracą.

Rozwój technologii wymaga środków finansowych, które coraz trudniej uzyskać z zysków związanych ze sprzedażą drukarek. Dlatego też większość firm stara się je osiągnąć, utrzymując stosunkowo wysokie ceny materiałów eksploatacyjnych. Użytkownik, zadowolony z możliwości nabycia taniej drukarki, często nie zwraca uwagi, jaki jest koszt jej eksploatacji, czyli w tym przypadku przede wszystkim głowic lub pojemników z atramentami i papieru specjalnego typu, służących głównie do uzyskania wysokiej jakości wydruków kolorowych. A obecnie za tanią drukarkę trzeba zapłacić tyle, co za 5-6 głowic drukujących.

Sytuację tę starają się wykorzystać mniejsze firmy, oferując własne, tańsze materiały eksploatacyjne do drukarek znanych producentów. Opracowanie technologii wytwarzania atramentu lub nawet głowicy drukującej wymaga znacznie mniejszych nakładów finansowych i dlatego jest wiele producentów, którzy mogą podjąć produkcję takich urządzeń po konkurencyjnych cenach. Niektórzy z nich zauważyli również nasz rynek - starają się sprzedawać produkty polskim użytkownikom. Należy do nich francuski Armor, Fullmark z Singapuru czy też niemiecka PMS.

Konkurencja niezależnych firm wytwarzających materiały eksploatacyjne nie jest dobrze widziana przez producentów sprzętu, którzy bronią się przed nią, wprowadzając często ulepszone technologie, utrzymując w tajemnicy metody wytwarzania, uzyskując patenty, a także ostrzegając użytkownika, że wysoką jakość wydruków można osiągnąć tylko pod warunkiem korzystania z materiałów oryginalnych, a stosowanie innych grozi np. utratą gwarancji na sprzęt. W efekcie, żaden z niezależnych wytwórców nie oferuje pełnej gamy produktów do wszystkich drukarek - najczęściej nie są dostępne głowice lub atramenty do najnowszych modeli - ich opracowanie trwa kilka-kilkanaście miesięcy.

Ocena jakości nieoryginalnych materiałów eksploatacyjnych nie jest łatwa. Ich paleta jest bardzo szeroka, a niezawodność i możliwość uzyskania dobrej i jednolitej jakości wydruków przy długim okresie stosowania wymaga intensywnych testów porównawczych.

Warto też zwrócić uwagę, że chociaż polski rynek jest postrzegany jako bardzo czuły na cenę produktów, to popyt na znacznie droższe oryginalne materiały eksploatacyjne do drukarek istotnie przewyższa zapotrzebowanie na produkty nieoryginalne. Trudno powiedzieć, czy polscy użytkownicy wolą mieć pewność co do jakości produktów, nie lubią eksperymentować, nie analizują kosztów eksploatacji, czy też świadomość możliwości zmniejszenia tych kosztów jest niewielka?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200