Tam gdzie rosną huby

Fibermux, amerykańska firma zajmująca się projektowaniem i produkcją sprzętu do budowy sieci lokalnych, będąca oddziałem potężnej korporacji ADC Telecommunications, jest pouczającym przykładem jak powinno wyglądać nowoczesne przedsiębiorstwo średniej wielkości. które swój rozwój oparło na sieciach - segmencie rynku informatycznego stale zyskującego na znaczeniu.

Fibermux, amerykańska firma zajmująca się projektowaniem i produkcją sprzętu do budowy sieci lokalnych, będąca oddziałem potężnej korporacji ADC Telecommunications, jest pouczającym przykładem jak powinno wyglądać nowoczesne przedsiębiorstwo średniej wielkości. które swój rozwój oparło na sieciach - segmencie rynku informatycznego stale zyskującego na znaczeniu.

[W słonecznej Kalifornii, poza rzecz jasna samą Krzemową Doliną, jak okiem sięgnąć widać różne firmy komputerowe. Może klimat im tam służy, podobnie jak słynnym mamucim sekwojom , które dumnie od tysięcy lat wzrastają w pobliskich górach Sierra Nevada]. Wizyta jaką miałem przyjemność odbyć na zaproszenie firmy Westerberg w siedzibie Fibermuxa, zlokalizowanej w Chatsworth na przedmieściach Los Angeles, pozwoliła mi zrozumieć jak wiele jeszcze czasu musi upłynąć, abyśmy byli w stanie w Polsce, przestać traktować innowacyjną, dobrze prosperującą firmę, jako ewenement.

Recepta jest stara jak świat (no może jak kapitalizm): dobra organizacja, zgrane zespoły zdolnych i dobrze wykształconych pracowników, nowoczesne metody zarządzania, zaufani i sprawdzeni partnerzy, no a klienci ... no cóż, klienci są wymagający i chcą wiedzieć za co płacą. Powoli zaczyna odchodzić się od tradycyjnego hierarchicznego modelu kierowania przedsiębiorstwem. Zamiast budowania drzewa stanowisk oraz rosnących prerogatyw i władzy w miarę kolejnych awansów, tworzy się autonomiczne zespoły, traktowane jednakowo, z których każdy ma swojego lidera. Przestaje być istotny pojedynczy pracownik i jego pozycja - liczy się zespół i jego wyniki. Dlatego tak ważne stają się szkolenia, będące integralną częścią każdego tygodnia pracy. Stanowiska pracy zapewniają prywatność, ale tylko do pewnego stopnia ("jesteśmy razem, ale nie jesteśmy komuną...").

Wróćmy jednak do Fibermuxa.

Budynek firmy podobny do wszystkich innych wokół - gmach zbudowany z zastosowaniem technologii przystosowanych na wypadek trzęsienia ziemi (to Kalifornia, niestety). W środku, na dole hala produkcyjna, na górze biura i R&D (Research and Development). Wszędzie spokój i cisza, a do tego idealny porządek. Produkcja wydaje się być wzorowo zorganizowana i zautomatyzowana. W powszechnym użyciu są kody kreskowe (pełna, bieżąca kontrola nad stanem części i zapasów magazynowych) oraz EDI (elektroniczna wymiana danych, pozwalająca np. na automatyczne generowanie zamówień, jeśli zaczyna brakować jakiś komponentów). Uzyskanie niedawno przez Fibermuxa normy ISO 9000 jest naturalną konsekwencją takiego podejścia do jakości wyrobów.

Jednym z najważniejszych produktów Fibermuxa jest multiplekser Magnum, pozwalający na efektywne łączenie sąsiadujących ze sobą budynków. W Polsce takie rozwiązanie zastosowała jedna z większych miejskich elektrociepłowni. Coraz większe zainteresowanie użytkowników dużych sieci wzbudza wieloprotokołowy hub Crossbow. W tego typu urządzenia wyposaża się większe firmy i instytucje, w których pracują setki komputerów osobistych, często w różnych sieciach. Jedną z ostatnich największych instalacji Fibermuxa jest udział w zbudowaniu, dla nowego lotniska w Denver, światłowodowej sieci, w której wykorzystano m.in. huby Crossbow (p. ramka), czy też pomoc w informatyzacji producenta słynnych na całym świecie motocykli Harley-Davidson. W Polsce ten sprzęt sieciowy pracuje w bankach Śląskim i Handlowym.

O ATM coraz głośniej

Fibermux, wzorem innych liczących się producentów sprzętu sieciowo-telekomunikacyjnego, jako współzałożyciel organizacji ATM Forum od jakiegoś czasu prowadzi intensywne prace badawcze i konstrukcyjne związane z rozwojem technologii ATM (Asynchronous Transfer Mode). Ogrom zalet tej nowej techniki, a zwłaszcza możliwość przekazu multimedialnego, przy szacowanym dość niskim koszcie do osiągnięcia w momencie upowszechnienia ATM (co wedle wielu niezależnych badań rynku komputerowego powinno nastąpić w ciągu ok. 5 następnych lat), uczyniły z niej potencjalne źródło olbrzymich zysków. Do wyścigu stanął Fibermux, we współpracy z innymi oddziałami macierzystej korporacji ADC, takim jak Lightwavesystems, przeznaczając spore środki na program badawczy pt. ATMosphere. Już wkrótce mają być dostępne nowe moduły do huba Crossbow, pozwalające na łączenie sieci Ethernet z ATM. Pozwoli to łagodną migrację w stronę tej nowej metody przekazywania informacji cyfrowej, przy zachowaniu istniejącej bazy sprzętowej i ponoszeniu jak najmniejszych kosztów.

Rynek jak wszędzie jest dość ciasny. Zapotrzebowanie na sprzęt sieciowy stale rośnie, zarówno ten służący do budowy ogromnych sieci w których mają pracować tysiące użytkowników, jak i dla tzw. remote office, czyli małych biur, a właściwie niedużych oddziałów korporacji, które często są znacznie oddalone od macierzystych jednostek. Nie brakuje także chętnych do rozpoczęcia działalności w tej branży i przechwycenia jak największej części rynku. Coraz bardziej, także w sprzęcie sieciowym, zaczynają się liczyć nie tylko parametry techniczne, ale tzw. łatwość użycia. SnapLAN, najnowszy produkt Fibermuxa, urządzenie pozwalające na stosunkowo bezbolesne złożenie prostego huba wieloprotokółowego, jest tutaj najlepszym przykładem. Powoli odbywa się migracja systemów zarządzania i kontroli nad siecią do software'u. Programy takie jak rightWatch/Open, wykorzystując interfejs graficzny, pozwalają na nieporównanie łatwiejsze niż dawniej nadzorowanie pracy sieci. Jednak wiele pozostaje tu nadal do zrobienia, zwłaszcza jeśli chodzi o narzędzia programistyczne służące do dokumentownia budowy sieci.

Oni też mają swoje kłopoty

Jak się okazuje niektóre problemy są zupełnie podobne do tych, jakie nam dokuczają tu w Polsce. Zmorą każdego członka zarządu czy menedżera, w prawie każdej firmie komputerowej, jest nieustająca migracja pracowników. Ogromne koszta ponoszone na szkolenia załogi częstokroć trafiają w próżnię, bo podkupywanie co zdolniejszych inżynierów przez konkurencyjne firmy jest jak się okazuje i w Kalifornii nagminną praktyką. Niestety łatwych recept tutaj nie ma - no cóż, jak to się mówi: Ameryka to wolny kraj. Polska chyba też...

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200