Szósteczka

Przełożeni Lokalnego Informatyka raczej nie mają powodów do narzekania na finansową stronę swego życia. Ich apanaże znacznie przewyższają wynagrodzenie Lokalnego, który jakoś mizernie przędzie.

Przełożeni Lokalnego Informatyka raczej nie mają powodów do narzekania na finansową stronę swego życia. Ich apanaże znacznie przewyższają wynagrodzenie Lokalnego, który jakoś mizernie przędzie.

W zasadzie sam sobie winien, bo zamiast pisać udziwnione programy, z którymi wszyscy mają kłopot, mógłby na przykład zabrać się do pisania artykułów do gazet. Wszak legendy wręcz krążą o wysokościach wynagrodzeń w niektórych czasopismach, że o Computerworldzie nie wspomnę, bo podobno tutaj autorzy otrzymują dolę w walucie, jako że czasopismo jest generalnie amerykańskie - przynajmniej tak opowiadają ludzie. A ludzie wiedzą! Ja, jako agent, wynagrodzenie pobieram także, z tą różnicą, że jako agentowi przysługuje mi jedynie waluta wschodnia, gdyż agenturalność nie współgra z zachodnim systemem wartości.

Wracając do tematu zasadniczego, czyli stawek przełożonych, to są one na tyle wygodne, że nie stwarzają problemów dla wygodnego życia. Gdy jednak ma się dużo, chce się mieć jeszcze więcej. Pewnego pięknego dnia do pokoju Lokalnego zawitał Szef i ni z gruszki ni z pietruszki zagaił - "Grasz w totka?" "Nie gram, bo nigdy nie miałem szczęścia w grach losowych" - odpowiedział Lokalny. "Ja ustawicznie wysyłam kupony i co najwyżej jakąś trójczynę od czasu do czasu uda mi się upolować. Gdyby udało mi się szósteczkę trafić! Byłbym szczęśliwy, oj byłbym!" - wywnętrzał się Szef. W końcu przeszedł do rzeczy i zapytał, czy nie dałoby się komputerowo przeprowadzić jakiejś analizy i symulacji losowań w oparciu o dotychczasowe wyniki. Lokalny upierał się, że metody na to do tej pory nikt nie znalazł i świat gier losowych rządzi się swoistymi prawami ślepego losu, a mierzalność, którą można w tym przypadku zaserwować, jest na poziomie statystycznym.

Szef był niezbyt przekonany co do prawdomówności Informatyka, wierząc podświadomie w potęgę komputerów i możliwość wyczarowania cudownego wyniku na szóstkę, chociaż nie wiadomo jakimi sposobami. Lokalny ściągnął mu więc z Internetu wykaz notowań z dwóch lat oraz opracowane tam statystyki w różnych przekrojach. Szef usiadł nad wynikami i dumał. Nie mógł za nic w świecie powiązać danych z realiami - bo i jak można wysnuć wnioski nie posiadając klucza do rozwiązania zagadki. Lokalny przyszedł więc Szefowi z odsieczą, stwierdzając, co następuje: "Wyniki losowań wykazują prawidłowość, która jest dla nas niepojęta. Może ona zależeć od czegokolwiek - fazy księżyca modulowanej porą roku i nastrojami społecznymi lub wręcz zupełnie czymś innym. Prawidłowości zapewne są, ale nikt nie ma możliwości objąć ich rozumem. Podobne prawidłowości występują w życiu codziennym - na przykład dysproporcje w wynagrodzeniu. Szefie! Jeśli powiesz według jakiej zasady ja zarabiam kilkakrotnie mniej niż ty, możesz być pewny, że jesteś bliski uchylenia wrót do tajemnicy gier losowych".

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200