Szach-mat w zamówieniach

Udział w postępowaniu o zamówienie publiczne przypomina grę w szachy ze szczególnym naciskiem na strategię wyeliminowania konkurencji. Branża IT wykazała się w niej godną wręcz podziwu innowacyjnością. Oto scenariusz gry, którą na co dzień toczą przedsiębiorcy i zamawiający w instytucjach publicznych.

Udział w postępowaniu o zamówienie publiczne przypomina grę w szachy ze szczególnym naciskiem na strategię wyeliminowania konkurencji. Branża IT wykazała się w niej godną wręcz podziwu innowacyjnością. Oto scenariusz gry, którą na co dzień toczą przedsiębiorcy i zamawiający w instytucjach publicznych.

Każdy przetarg można unieważnić. Można to zrobić samemu albo za pomocą podstawionej firmy. Nie zawsze jednak trzeba stosować tak drastyczne metody, aby osiągnąć swój cel. Można wspomóc proces pisania u zamawiającego Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia (SIWZ). Oficjalnie większość firm IT zaprzecza, jakoby kiedykolwiek skalała się taką działalnością. Jeśli już, to zrobiła to konkurencja. Jak zatem wyeliminować przeciwnika?

Białe atakują

Instytucja opublikowała Specyfikację Istotnych Warunków Zamówienia, którą - jak podejrzewa jeden z oferentów - podyktowała konkurencja. Trzeba więc dokonać poprawek w SIWZ na własną korzyść, np. zadając dodatkowe pytania. Zamawiający chce kupić komputery. "Czy jest wymagana własna płyta producenta dostarczanego sprzętu?" - pytają niezwłocznie przedstawiciele jednego z producentów. Instytucja wydaje odpowiedź pozytywną. Bingo! W ten sposób jest eliminowana znaczna liczba konkurentów, zwłaszcza firm polskich - nowosądecki Optimus i wrocławski JTT Computer. Dostawca zostaje na placu boju z własną ofertą tzw. komputerów markowych.

Do problemu można też podejść w bardziej wyrafinowany sposób. Jeśli dostawca jest dużym graczem, a o zamówienie biją się wszyscy - mali i duzi - można zadać pytanie: "Czy jest wymagane posiadanie certyfikatu ISO np. w zakresie produkcji oprogramowania?". Skutek jest murowany. W rozgrywce przestają się liczyć małe firmy, zostają tylko te największe z branży, które było stać na przeprowadzenie procedury certyfikacyjnej. Czarne tracą pionki.

Ruchem konika szachowego można poharcować na oczyszczonym przedpolu.

Inny przykład. Instytucja rządowa planuje zakupienie systemu klasy ERP. Pechowo okazuje się jednak, że jest to Oracle Financial, a nie oferowany przez dostawcę SAP R/3. Z kamienną twarzą handlowiec pyta o funkcjonalność, zwłaszcza o możliwość udostępnienia kodów źródłowych (SAP udostępnia, a Oracle nie). Czarne straciły wieżę.

Czarne poświęcają pionka, ocalając drugą wieżę

Rozgrywka przechodzi w nową fazę. Wiadomo już, kto i według jakich zasad gra. Nadchodzi czas składania ofert. Kiedy wszystkie trafią do komisji przetargowej, następuje otwarcie kopert. Dostawcy dowiadują się wówczas o cenach oferowanych przez konkurencję. Okazuje się jednak, że znaleźliśmy się na drugim miejscu. Coś trzeba wymyślić, aby jednak wygrać.

Komisja może odrzucić ofertę konkurencji po sprawdzeniu, czy spełnia ona wszystkie wymogi formalne. Ze SIWZ wynika, że każda strona oferty musi być ostemplowana i parafowana przez osoby odpowiedzialne w firmie za finanse. Tymczasem oferent dowiedział się - ma się rozumieć przypadkiem - od członków komisji, że na stronie 76 brakuje podpisu zastępcy prezesa firmy, która zaoferowała najatrakcyjniejszą cenę. Oferta ta ląduje więc w koszu. Szach!

Sukces może być jednak przedwczesny. Konkurencja nie śpi. Trzeci w kolejności oferent, który - jak się okazuje - doradzał w pisaniu Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia, przegląda oferty i wynajduje błędy w dokumentach konkurencji. Co się stanie, jeśli druga firma pod względem ceny przesłała załącznik poświadczony notarialnie bez znaczka skarbowego za trzy złote? Komisja może odrzucić taką ofertę, ponieważ... wykryła zaległości wobec Skarbu Państwa. Konik szachowy poległ.

Na szczęście komisja okazała się w tym przypadku wyrozumiała i poprosiła o uzupełnienie dokumentów. Podczas analizy części merytorycznej należy siedzieć cicho i się nie wychylać. A nuż okaże się, że komuś firma IT zaszkodziła, oferując serwery z systemem operacyjnym Linux/GNU, tańsze o koszt licencji komercyjnego systemu operacyjnego?

Niekiedy osoby odpowiedzialne za zamówienie stosują tzw. samouwalacz. Zagranie to nie zawsze się udaje, ale bazuje na założeniu statystycznym, że 80% ofert zawiera błędy, które da się wykryć przy 20-proc. nakładzie czasu na ich analizę. Należy znaleźć niewygodną ofertę, najlepiej kiedy na pierwszy rzut oka widać już, że ma braki.

Następnie należy wykryć niespójności, które znajdują odzwierciedlenie w arkuszu ofertowym, co praktycznie zdarza się zawsze, bo oferty są przygotowywane w ostatniej chwili. Kolejny krok to zwrócenie się z prośbą do dostawcy o wskazanie - ponieważ zamawiający nie może sam tego znaleźć ze względu na niespójności - gdzie w ofercie jest usługa lub towar objęty SIWZ. Firma nie może wskazać tego jednoznacznie bez modyfikacji treści oferty, a tego zrobić nie wolno. W efekcie albo komisja odrzuca ofertę, albo dostawca sam ją wycofuje.

Zmiany w zamówieniach

20 października 2003 r. wchodzi w życie istotna nowelizacja Ustawy o zamówieniach publicznych. Najważniejsze zmiany to:

  • Ustawy nie stosuje się do zamówień publicznych, których wartość nie przekracza wyrażonej w złotych równowartości kwoty 6000 euro (było 3000 euro)

  • Odwołanie do przetargu rozpatruje zespół trzech arbitrów wskazanych przez Prezesa UZP, spośród których wyznacza on przewodniczącego (dotychczas to strony wskazywały swojego arbitra, zaś prezes wybierał przewodniczącego składu)

  • Do ustawy wraca przepis mówiący o tym, że z ubiegania się o postępowanie wyklucza się dostawców i wykonawców, którzy w ciągu ostatnich trzech lat wyrządzili szkodę lub wykonali zamówienie z nienależytą starannością. Dodanie pojęcia "szkoda" (materialna lub niematerialna) ma ograniczyć listę sytuacji, w których oferent byłby wykluczany z postępowania

    Źródło: Urząd Zamówień Publicznych

  • W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

    TOP 200