Starzy znajomi w nowych szatach

Norton Utilities 8.0

Norton Utilities 8.0

Produkt firmy SYMANTEC o nazwie Norton Utilities jest jednym z najpopularniejszych w naszym kraju programów narzędziowych dla platformy PC i nie tylko. Ostatnio doczekał się kolejnej, ósmej już edycji, co stwarza znakomitą okazję, by odnotować zawarte w nim nowości.

Pierwsze podejście

Najszybciej rzucającą się w oczy zmianą wprowadzoną do pakietu "Narzędzi Nortona" jest usprawniona i znacznie bezpieczniejsza jego instalacja. W obecnej wersji jesteśmy bowiem nie tylko uprzedzani stosownym komunikatem, jak mamy postąpić w wypadku, gdy nasz komputer ma akurat kłopoty z twardym dyskiem (to coś dla nabywców, którzy kupili program, gdy "znaleźli się w opresji"), lecz także po zdecydowaniu, które z programów narzędziowych chcemy przegrać na dysk i przystąpieniu do automatycznego sporządzenia tzw. dyskietki ratunkowej, znacznie łatwiej jest nam konfigurować poszczególne programy. Nie popełniono przy tym jednego z głównych błędów poprzedniej wersji - domyślna instalacja nie powoduje na skutek zbytniego wzbogacenia AUTOEXEC.BAT i CONFIG.SYS niemożności uruchomienia NORTON.EXE.

Nowe narzędzia

Dostarczane na czterech gęstych, 3,5" dyskietkach, a zajmujące na twardym dysku blisko 10 MB, Norton Utilities 8.0 działa już nie tylko w środowisku DOS, lecz także pod kontrolą MS Windows. Obecnie pakiet składa się poza tym ze znacznie wzbogaconych elementów funkcjonalnych.

Listę usprawnień otwiera grupa recovery (odzyskiwanie utraconych plików i katalogów, naprawa przypadkowo sformatowanych dyskietek, diagnozowanie problemów ze sprzętem itd.), która powiększyła się o animowanego, windowsowego Disk Doctora oraz narzędzie służące do restaurowania plików *.INI (IniTracker). Za sprawą tego ostatniego, jakże sprytnego programiku, zyskujemy możliwość odtwarzania parametrów konfiguracyjnych Windows sprzed instalacji nie chcianego programu, natomiast "Lekarz dyskietek" nie zmusza nas już do opuszczania okien w wypadku kłopotów z flopami.

Kolejna grupa, zwana security (zabezpieczenie danych przed niepowołanym dostępem i częściowa ich ochrona przed wirusami), wzbogacona została w zasadzie tylko o jedną, lecz za to jakże istotną opcję. Poszczycić się nią może program WIPEINFO, potrafiący obecnie prócz "ścierania na amen" całych plików lub dysków oczyszczać także tzw. slack area (wolne przestrzenie znajdujące się na dysku tuż za końcówkami plików). Jest to bardzo cenna cecha, gdyż w przypadku niektórych wirusów miejscem ich ukrycia mogą być właśnie te obszary i po odratowaniu dysku warto je zawsze dokładnie przeczyścić.

Grupa speed (poprawianie sprawności twardego dysku) zyskała także niemało. Jednym z najbardziej dających się odczuć udogodnień jest w niej, prócz kompletnie zmodernizowanego programu Norton Cache, także dobry znajomy większości z nas -program Norton Speed Disk, potrafiący nie dość, że działać w tle, to jeszcze występujący w dwóch osobnych wersjach (DOS i MS Windows).

Najpełniejszy jednak obraz zmian, które zaszły w filozofii pakietu daje nam przegląd zasobów zbioru o nazwie tools, czyli grupy składającej się z różnych, ułatwiających codzienną pracę, "pomocników". Znajdujemy w nim bowiem, np. narzędzie o nazwie System Watch (monitorowanie komputera pracującego pod kontrolą Windows) oraz różne przyborniki pozwalające zmieniać wiele parametrów środowiska okienkowego, które dotychczas zastrzeżone były tylko dla fachowców. Tak naprawdę w NU nie zmienił się tylko fakt, że wszystkie narzędzia dostępne są zarówno bezpośrednio z linii poleceń DOS-u, jak i z programu je integrującego -NORTON.EXE. Zawiera on obecnie, wzorem poprzednich wersji, prócz krótkich objaśnień co do czego służy, jeszcze tzw. . Advisor, czyli bardzo rozbudowany system pomocy, który potrafi w nieco trudniejszych przypadkach prowadzić niewprawnych użytkowników dosłownie "za rączkę" np. wyświetlając objaśnienie problemu i samoczynnie włączając potrzebne do jego rozwiązania programy. Nie muszę też chyba dodawać, że znakomitym uzupełnieniem dostarczanych przez niego informacji (jak zawsze) okazuje się lektura nieco unowocześnionego, ponad 400-stronicowego podręcznika i plików README, dzięki którym mamy szansę stać się niemal takimi samymi "specami" od obsługi PC, jak ich autor - sławny Peter Norton.

Ku pamięci

Zostaliśmy nie tak dawno "obdarowani" przez Microsoft DOS-em 6.20. System ten wzbogacił się (w końcu) o wiele bardzo przydatnych odpowiedników lub starszych wersji programów odnajdowanych w pakiecie Norton Utilities. Powstaje zatem pytanie czy warto wydawać pieniądze. Odpowiedź przyjdzie sama, jeśli z naszym komputerem zacznie dziać się "coś złego" i warto będzie najpierw sprawdzić czy wszystko jest w porządku ze sprzętem. W takim wypadku bez Norton Diagnostics, w zasadzie ani rusz, gdyż MSD, choć dobry raczej nie wystarczy. Podobnie rzecz się będzie miała wówczas, gdy nasz dysk wykaże błędy nie pozwalające skorygować się za pomocą dosowego Scan Diska. W NU, w odwodzie mamy bowiem jeszcze Disk Editor - program umożliwiający odzyskanie znacznych porcji utraconych danych, nawet w tak beznadziejnych wypadkach jak fizyczny defekt tablicy partycji czy boot sectora, a zarazem potrafiący czytać nośnik z pominięciem procedur DOS-u. Równie przydatnymi narzędziami mogą się okazać w codziennej pracy np.: programy Disk Tools i File Fix, z których pierwszy daje szansę odzyskania plików tym użytkownikom, którzy nieopatrznie użyli DOS-owskiego polecenia RECOVER. Za jego pomocą można zresztą także przeformatować starą dyskietkę bez kasowania z niej danych, zaznaczyć uszkodzony sektor i przerabić na dysk startowy każdy, nawet zapisany wcześniej nośnik. Natomiast drugi zreperuje nam uszkodzone dokumenty pochodzące z programów Lotus 1-2-3, Symphony, Excel, Quattro Pro, WordPerfect i dBase.

Przykłady takie można by mnożyć jeszcze długo. Weźmy chociażby ostatnią grupę narzędzi o nazwie Tools. W jej skład wchodzą m.in. Batch Enhancer (umożliwiający skorzystanie z kilku nowych komend w plikach wsadowych), Norton Control Center (ustawiający prędkość klawiatury, kolory ekranu, szybkość myszy itp.), Directory Sort (pozwalający na szybkie przemieszczanie się po katalogach), Norton Change Directory (niezwykle efektywnie przenoszący katalogi wraz z plikami na dysku), programik o wdzięcznej nazwie DupDisk (znacznie lepiej niż diskcopy kopiujący dyskietki), przyjaźniejszy od dosowskiefo formatu Safe Format czy System Information (program informujący o szybkości pracy i cechach szczególnych posiadanego przez naszego systemu komputerowego).

Tak więc choć trudno w tak krótkim tekście omówić wszystkie właściwości nowych narzędzi Nortona, potrzeba ich posiadania nie powinna budzić większych wątpliwości. To samo zresztą dotyczy upgrade'u, gdyż wiele z opisanych programów zostało w nim stworzonych niemal od podstaw i choć na pierwszy rzut oka są one podobne do swych poprzedników, widać wyraźnie, że obecne wcielenie Norton Utilities jest znacznie lepiej zintegrowane z MS Windows.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200