Sprawy ważne i Internet

Opracowanie przez rząd założeń strategii rozwoju społeczeństwa informacyjnego i podjęcie prac legislacyjnych, umożliwiających szybki rozwój gospodarki elektronicznej, postuluje przyjęta przez Sejm Uchwała w sprawie budowania podstaw społeczeństwa informacyjnego w Polsce.

Opracowanie przez rząd założeń strategii rozwoju społeczeństwa informacyjnego i podjęcie prac legislacyjnych, umożliwiających szybki rozwój gospodarki elektronicznej, postuluje przyjęta przez Sejm Uchwała w sprawie budowania podstaw społeczeństwa informacyjnego w Polsce.

Coraz trudniej jest funkcjonować we współczesnym świecie bez dostępu do technik informacyjnych. Jednak posłużenie się najnowszymi zdobyczami informatyki nie gwarantuje jeszcze sukcesów w tworzeniu społeczeństwa informacyjnego. Ważne są przede wszystkim cele, które przyświecają ich zastosowaniu, oraz zamierzone do osiągnięcia efekty - gospodarcze, społeczne, polityczne czy kulturalne. Potrzebna jest ogólna wizja rozwoju społecznego.

Przekonanie o konieczności "sprostania historycznym wyzwaniom" nie wystarczy. Liczą się korzyści, jakie w wyniku przemian technologicznych mogą stać się udziałem społeczeństwa, poszczególnych grup czy nawet pojedynczych obywateli. Ich wskazania brakuje w przyjętej w lipcu br. przez Sejm Uchwale w sprawie budowania podstaw społeczeństwa informacyjnego w Polsce.

Polscy parlamentarzyści pominęli także ocenę realiów tworzenia się społeczeństwa informacyjnego w naszym kraju. Realia te to m.in. stan polskiej gospodarki i sfery życia publicznego oraz perspektywy ich rozwoju. Zabrakło chociażby próby określenia mechanizmów wzrostu zapotrzebowania na praktyczne, użyteczne zastosowania rozwiązań informatycznych. Tylko ich nieustanne, silne "zasysanie" przez gospodarkę, administrację czy inne dziedziny życia stwarza możliwość kształtowania się struktur społeczeństwa informacyjnego. Z drugiej strony, potrzebna jest "podaż" innowacyjnych projektów i pomysłów. Czy stać będzie na nie polską naukę, która ma otrzymać z przyszłorocznego budżetu fundusze zmniejszone o 20%? Jeżeli nie zostaną opracowane zasady skutecznego transferu technologii, wszelkie narodowe strategie i programy pozostaną w sferze pobożnych życzeń.

Na twardym gruncie

Mało realistyczne jest traktowanie technologii cyfrowych w kategoriach cudownego remedium na zapóźnienie gospodarcze i cywilizacyjne Polski. 20-30-letni dystans, dzielący nas od najbardziej rozwiniętych krajów świata, w sferze cywilizacji przemysłowej nie ma już dzisiaj znaczenia - twierdziła część posłów podczas sejmowej dyskusji. O przyszłości będzie bowiem decydować informatyka, a w tej dziedzinie jesteśmy teraz tylko 2, 4 lata do tyłu. W rzeczywistości jednak to ze strony tych tradycyjnych dziedzin gospodarki czy życia zbiorowego (produkcja przemysłowa, transport, usługi komunalne itp.) będzie pochodzić znaczna część zapotrzebowania na techniki informacyjne.

Postulat budowy społeczeństwa informacyjnego nie może więc być traktowany w oderwaniu od spójnej, całościowej wizji rozwoju ekonomicznego, społecznego i politycznego kraju. Nie jest prawdą, że w drodze do niego można całkowicie pominąć wcześniejszy, przemysłowy etap rozwoju. Informatyka nakłada się bowiem w wielu przypadkach na tradycyjne sfery działalności, które tworzą zapotrzebowanie na nowe, elektroniczne formy zarządzania, obsługi czy produkcji. Nie ma sensu udowadniać absurdalności sytuacji, gdy wszyscy mogą składać przez Internet podania w urzędzie lub sprawdzać stan swojego konta w banku, ale z ich kranów leci brudna woda, bo nie ma odpowiedniej oczyszczalni ścieków.

Co z tego, że polskie firmy czy uczelnie będą produkowały znakomite oprogramowanie do monitoringu przewozów towarowych czy przesyłek spedycyjnych, kiedy będą kłopoty ze sprawnym zorganizowaniem ruchu drogowego z powodu fatalnego stanu dróg. Polska ma 15 lat na dostosowanie sieci drogowej do wymogów Unii Europejskiej. Ministerstwo Transportu i Gospodarki Wodnej ocenia, że w tym czasie uda się zmodernizować ok. 3,5 tys. km, spośród wymagających tego 7,5 tys. km.

Europa inaczej

Często podkreślana jest potrzeba dostosowania sytuacji w Polsce do rozwiązań przyjętych w Unii Europejskiej. Należy pamiętać jednak, że program e-Europe powstał głównie z myślą o sprostaniu przez Europę Zachodnią rywalizacji ze Stanami Zjednoczonymi. Mimo to nie uwzględnia on i tak wszystkich szans wynikających ze specyfiki europejskiego rynku, przede wszystkim możliwości rozwoju mobile commerce.

Polskie inicjatywy muszą mieć na uwadze zapewnienie konkurencyjności polskich przedsiębiorstw wobec firm europejskich, a nie być tylko dosłownym powieleniem postulatów europejskich. Wiele państw członkowskich realizuje swoje unikalne przedsięwzięcia, nie czekając na rozstrzygnięcia i dyrektywy z Brukseli, lecz kierując się przede wszystkim istniejącymi potrzebami i oczekiwaniami mieszkańców. W Wlk. Brytanii premier już w ub.r. ogłosił projekt utworzenia elektronicznego rządu. Rozpoczęta została także realizacja krajowego systemu wymiany informacji pomiędzy służbami ratunkowymi (policja, straż pożarna, pogotowie). Ma on zapewnić dostęp do baz danych czy też korzystanie z cyfrowych map za pomocą łączności radiowej. Powstaje poza tym publiczna sieć teleinformatyczna, łącząca wszystkie placówki pocztowe, co ma umożliwić dostęp do pełnej obsługi bankowej nawet w miejscowościach, gdzie nie ma oddziałów banków.

Dobrze by było, gdyby polski rządowy program skupiał się przede wszystkim na tworzeniu warunków do realizacji konkretnych propozycji i projektów zgłaszanych od lat przez różne środowiska zawodowe i społeczne, a nie powtarzał znane od dawna hasła i postulaty. Jeżeli udałoby się na początek znaleźć sposób sfinansowania polskiego Internetu optycznego Pionier, już można by mówić o dużym sukcesie. Zapewniłoby to Polsce konkurencyjną pozycję wobec innych państw europejskich i stymulowało rozwój w dziedzinie gospodarki elektronicznej.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200