Społeczność czy technokracja?

Bezpieczeństwo na drodze pojmowane jest dwojako. Kierowcy, którzy na dłuższe dystanse jeżdżą sporadycznie - tak jak niżej podpisany - jako główny problem na drodze postrzegają piratów drogowych, dziury oraz korki.

Bezpieczeństwo na drodze pojmowane jest dwojako. Kierowcy, którzy na dłuższe dystanse jeżdżą sporadycznie - tak jak niżej podpisany - jako główny problem na drodze postrzegają piratów drogowych, dziury oraz korki.

Ci zaś, którzy za kółkiem zarabiają (kierowcy tirów, przedstawiciele handlowi, drobni przedsiębiorcy), jako główne zagrożenie postrzegają policję oraz punkty towarzyszące mandatom, które - gdy uzbiera się ich odpowiednią ilość - mogą takiego kierowcę pozbawić prawa jazdy, a tym samym źródła przychodów. Inny ich problem to dojechanie pod wskazany adres (np. z dostawą do hurtowni) bez zbędnych opóźnień.

Społeczność czy technokracja?

Jakub Chabik

Są dwa sposoby, na jakie kierowcy radzą sobie z tymi zagrożeniami. Jeden ma charakter technokratyczny. Kupują kieszonkowy komputer z modułem GPS, mapę cyfrową oraz korzystają z serwisów, które informują o typowych miejscach, w których stoi policja i gdzie znajdują się fotoradary. Gdy dojeżdżają do takiego miejsca, przenośny komputer z GPS informuje głosem (męskim lub kobiecym, do wyboru) o zagrożeniu. A jeśli kierują się pod jakiś adres, program zaprowadzi ich tam jak po sznurku.

Ci, którzy nad technokrację stawiają społeczność, montują CB radio. Typowy nadajnik ma zasięg kilkunastu kilometrów - czyli dokładnie tyle, ile interesuje kierowcę. Społeczność ("koledzy") informuje się nie tylko o "miśkach z suszarkami" (policjantach z radarami), ale także o dobrym jedzeniu, utrudnieniach na drodze, pijanych rowerzystach itd. Inni kierowcy pomogą też - choć nie tak sprawnie jak GPS - wyjechać z miasta i trafić w dane miejsce.

Porównanie: GPS i CB Radio jest nie tyle konfrontacją dwóch technologii (analogowego radia oraz satelitarnej transmisji), co dwóch podejść do rozwiązania tego samego problemu. Jedno - technokratyczne - każe ufać technologii oraz organizacji, która na bieżąco uzupełnia informację i udostępnia ją online osobom zainteresowanym. Druga stawia na społeczność ludzi dobrej woli, którzy dzielą się informacją za darmo w nadziei, że ktoś im ją kiedyś "odda".

Analogia ze światem oprogramowania nasuwa się sama. Z jednej strony - korporacyjny moloch, potężna, sprawna machina, zarządzana w sposób technokratyczny i generująca miliardowe zyski. Z drugiej strony - społeczność wolnych jednostek, które tworzą produkty może nie tak doskonałe techniczne, ale mimo to świadomie wybierane przez innych wolnych ludzi.

Na kogo Państwo stawiają - na sprawną machinę czy społeczność wolnych ludzi? I co kupią na wakacyjne drogi - PDA z GPS czy CB radio?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200