Serwery, powietrze i woda

Zdaniem części ekspertów systemy chłodzenia serwerów i innego sprzętu IT wykorzystujące ciecz, a nie powietrze, to nieunikniony kierunek rozwoju technologii stosowanych w centrach danych. Na razie jednak nie brakuje barier hamujących popularyzację takich systemów.

Nie ulega wątpliwości, że chłodzenie cieczą jest bardzo efektywne pod względem całkowitego zużycia energii, a w wypadku rozwiązań o dużej gęstości upakowania elementów, np. systemów kasetowych, często jest niezbędne dla ich prawidłowego działania.

Systemy wykorzystujące wodę lub inne ciecze do bezpośredniego odprowadzania ciepła wytwarzanego przez procesory nie są nowością. Od dawna są stosowane w niektórych superkomputerach, centrach danych, serwerach, stacjach roboczych, a także komputerach PC. Podstawową barierą jest jednak cena, która wciąż ogranicza ich popularyzację i zastosowania do kategorii sprzętu wysokiej klasy lub rozwiązań wykorzystywanych w dużych centrach danych.

1 litr wody może odprowadzić tyle ciepła co 3,5 m3 powietrza

Wysoka efektywność chłodzenia cieczą wynika z jej dużej pojemności cieplnej. W wypadku wody jest ona ok. 3500 razy większa niż powietrza. Należy podkreślić, że woda jest tylko jednym z przykładów cieczy wykorzystywanych do chłodzenia, inne to glikol, ciekły azot lub oleje mineralne, które czasami mają nie tylko nieco większą niż woda pojemność cieplną, ale przede wszystkim są izolatorami i w przypadku wycieku nie powodują zwarć elektrycznych.

O systemach chłodzenia cieczą bardzo głośno zrobiło się 5-6 lat temu, gdy pojawiły się prognozy przewidujące ogromny wzrost mocy zużywanej przez centra przetwarzania danych i związane z tym perspektywy kryzysu energetycznego, a także pojawienie się problemów z efektywną klimatyzacją systemów komputerowych o wysokiej gęstości upakowania serwerów i innych elementów. Niektórzy specjaliści przekonywali wówczas, że za ok. 6 lat chłodzenie cieczą stanie się rozwiązaniem standardowym i powszechnie stosowanym, bo taki wniosek można było wyciągnąć z ekstrapolacji zmian parametrów technologicznych.

Na razie widmo kryzysu energetycznego nieco się oddaliło. Zużycie mocy przez centra danych okazało się znacznie mniejsze od wcześniejszych prognoz, a postęp technologiczny w wypadku procesorów spowolnił wzrost zużycia energii. Jednocześnie, w większości wypadków producenci sprzętu komputerowego starają się ograniczyć wzrost gęstości upakowania elementów do poziomu, który umożliwia ich efektywne chłodzenie przy zastosowaniu klasycznych metod chłodzenia powietrzem.

Z drugiej strony, użytkownicy zaczęli, bardziej niż dotąd, brać pod uwagę ewentualne problemy z dostępnością energii i projektować energooszczędne systemy IT, budować nowe centra danych w lokalizacjach mniej podatnych na zakłócenia zasilania lub wzrost cen energii, a także korzystać z rozwiązań cloud computing. Wszystko to osłabia atrakcyjność inwestycji w systemy chłodzenia cieczą.

Serwery, powietrze i woda
Wciąż istnieją też inne bariery hamujące ich popularyzację. Pierwsza to obawa użytkowników, że jest to rozwiązanie niebezpieczne, bo każde rozszczelnienie systemu grozi katastrofą. Druga i większa to koszty wdrożenia, wyższe niż w wypadku standardowych systemów wykorzystujących chłodzenie powietrzem. W pierwszym wypadku, niepokój dotyczący bezpieczeństwa nie ma praktycznego uzasadnienia. W drugim, jest to prawda, choć w niektórych zastosowaniach można wykazać ekonomiczne zalety takiego wdrożenia.

Warto też pamiętać, że wciąż brak jest standardów dotyczących przewodów i parametrów cieczy. Praktycznie wszystkie dostępne na rynku systemy chłodzenia cieczą są rozwiązaniami firmowymi wykorzystującymi unikalne rozwiązania konkretnego producenta.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200