Rzeszów wciąż nieodkryty
- Antoni Bielewicz,
- 27.03.2006
Rzeszów ma wszelkie zalety miasta, które mogłoby stać się stolicą polskiego outsourcingu. Niestety, na razie władzom miasta nie udało się nakłonić międzynarodowych koncernów do inwestycji na Podkarpaciu.
Rzeszów ma wszelkie zalety miasta, które mogłoby stać się stolicą polskiego outsourcingu. Niestety, na razie władzom miasta nie udało się nakłonić międzynarodowych koncernów do inwestycji na Podkarpaciu.
Jest w Polsce miasto, które wprost stworzone jest do inwestycji technologicznych. Ponad 160 tys. mieszkańców, 8 wyższych uczelni (w tym trzy o charakterze technicznym) w mieście i okolicach, duży rynek pracy zapełniony absolwentami gotowymi do pracy za relatywnie niskie pensje, na wielu stanowiskach nieprzekraczające 2 tys. zł brutto miesięcznie. Nawet menedżerowie mogą z reguły liczyć na kwotę najwyżej trzy razy większą.
Mimo tych niewątpliwych zalet, a także wielu inicjatyw mających na celu zainteresowanie miastem zagranicznych firm, Rzeszów nie ma szczęścia do inwestorów technologicznych. Miasto było przez lata stolicą przemysłową regionu, jednak wraz z jego restrukturyzacją potencjał zakładów zaczął maleć. Wydaje się, że miastu szkodzi relatywnie bliskie sąsiedztwo Krakowa, który wciąż przyciąga gros międzynarodowego kapitału lokowanego w kraju.
Jest nadzieja
Być może już wkrótce sytuacja miasta ulegnie zmianie. Współpracą z rzeszowskimi uczelniami zaininteresowały się największe firmy technologiczne działające w Polsce, takie jak: Motorola, Ericpol, Capgemini czy Procter & Gamble, a także wiele pomniejszych spółek IT.
Na razie Rzeszów traktowany jest przede wszystkim jako źródło taniej siły roboczej. Przedstawiciele międzynarodowych koncernów zachęcają kandydatów do pracy w swoich oddziałach w Krakowie, Wrocławiu, a nawet Warszawie. (Na co zresztą ci z reguły chętnie się godzą.)
Z czasem pewnie przynajmniej jedna z firm, dziś rozmawiających z ośrodkami akademickimi uzna zapewne, że zamiast ściągać studentów i absolwentów do swoich ośrodków, lepiej stworzyć podobne centrum na Podkarpaciu.
To mógłby być dość naturalny scenariusz. Być może miastem zainteresuje się któryś z inwestorów zewnętrznych. Gdyby tak się stało, Rzeszów dzięki swoim zaletom i potencjałowi miałby szansę dorównać innym ośrodkom technologicznym.
Szybko mogłoby to zaowocować wzrostem średnich płac dla specjalistów i poprawą sytuacji na rynku pracy. Bez tego Rzeszów pozostanie peryferyjnym miastem, opuszczanym przez najlepiej wykwalifikowaną kadrę, przy pierwszej nadarzającej się okazji. Na pewno szkoda byłoby marnować taki potencjał.