Rady wirtualnego doradcy

Historia rozmów człowieka z maszyną zaczęła się od komputerowego psychoterapeuty. Zaskakujące, prawda? ELIZA, bo tak nazywał się wirtualny pokrzepiciel dusz, miała za zadanie prowadzić dialog z użytkownikami na temat ich kondycji psychicznej.

Historia rozmów człowieka z maszyną zaczęła się od komputerowego psychoterapeuty. Zaskakujące, prawda? ELIZA, bo tak nazywał się wirtualny pokrzepiciel dusz, miała za zadanie prowadzić dialog z użytkownikami na temat ich kondycji psychicznej.

Rozmowa nie sprowadzała się jedynie do zadawania przez program szczegółowych pytań o nastrój rozmówcy. ELIZA w prosty, ale sprytny sposób manipulowała językiem. Użytkownik prosił: Powiedz mi, co o mnie myślisz, a bot odpowiadał: Chcesz, żebym powiedziała ci, co o tobie myślę? Użytkownik zwierzał się z kłopotów: Mam zły dzień, a ELIZA pytała: Przyszedłeś do mnie, bo masz zły dzień? I tak bez końca.

Rady wirtualnego doradcy
ELIZIE zdarzało się jednak wiele potknięć językowych czy wręcz absurdalnych wypowiedzi. Nic dziwnego, bo program autorstwa profesora MIT Josepha Weizenbauma był jednym z pierwszych eksperymentów w tej dziedzinie. Nie przeszkodziło to jednak wirtualnej psychoterapeutce podbić serca rozmówców. Wielu z nich nie chciało uwierzyć, że rozmawia z programem, a jeżeli już autorowi udało się ich przekonać o prawdziwej naturze ELIZY, twierdziło, że bot potrafi uleczyć ich problemy. Zaskakująca była wiara w możliwości bota. Ta wiara pozostała do dziś.

Użytkownicy z chęcią odwiedzają strony, na których znajdują się programy do konwersacji. Zwłaszcza gdy są to gwiazdy świata estrady. Sporą grupę fanów ma chociażby wirtualny Elvis Presley czy John Lennon. Pierwszy z botów udzielał nawet wywiadów prasie. Oba programy mają wbudowane w bazę wiedzy wypowiedzi prawdziwych postaci, często więc na pytania odpowiadają cytatami. Można ich zapytać o aktualne preferencje muzyczne. Wirtualny Elvis powie nam m.in. to, że jest oczarowany dziewczynami ze Spice Girls. Więcej nie będę zdradzać, sprawdźcie sami.

Miło testuje się również wirtualnych konsultantów firmowych. Takie boty potrafią przesłodzić nas swoją grzecznością i kurtuazją. Ich zadaniem jest udzielać, najpełniej jak potrafią, informacji o firmie i pozyskać względy użytkownika. Jestem doradcą klienta. Odpowiadam na pytania odwiedzających stronę Ster-Projekt. Chętnie odpowiem na twoje pytania o mojej firmie, o oferowanych przez nas rozwiązaniach (...) - zachęca Adam, wirtualny konsultant Ster-Projekt SA. Potrafi dużo mówić o firmie, ale jest mniej rozmowny, gdy pytam o sprawy z nią niezwiązane. Lubię moją pracę, dobrą muzykę i ciekawe książki. Ale teraz wróćmy do tematu, dobrze? Może zechcesz zapoznać się z naszą strategią? - sprowadza miłą pogawędkę na ziemię. Podobnie zachowują się inne tego typu boty. Mimo to użytkownicy nie przestają pytać.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200