Radio z gniazdka

Cena zmienia wszystko. Najnowszy przykład potwierdzający tę regułę to propozycja architektury biurowych sieci WLAN zaproponowana przez Aruba Wireless Networks.

Cena zmienia wszystko. Najnowszy przykład potwierdzający tę regułę to propozycja architektury biurowych sieci WLAN zaproponowana przez Aruba Wireless Networks.

Nominalny promień oddziaływania urządzeń 802.11 to 100 m na otwartej przestrzeni, nawet jednak w idealnych warunkach trudno jest uzyskać zadowalającą przepływność na tym dystansie. W warunkach biurowych zasięg sieci radiowych pogarsza się jeszcze bardziej i zamiast 50 m pokrycia możliwe jest uzyskanie zaledwie 25-30 m. Ach, gdyby tak jeszcze kilka metrów więcej...

Zasięg jest parametrem kluczowym nie tylko z powodu jakości transmisji. W dużej mierze przesądza też o liczbie stacji bazowych, które trzeba zainstalować, by obsłużyć zadaną powierzchnię. Więcej stacji to wprawdzie lepsze parametry transmisji, większa niezawodność i bezpieczeństwo, ale także większy wydatek, nawet jeśli ceny pojedynczych stacji bazowych WLAN spadły do poziomu 150-300 USD.

Wciąż nierozwiązanym problemem pozostają jednak koszty związane z planowaniem radiowym i testami w lokalizacjach. Dodatkowo, ponieważ dotychczasowa praktyka nakazuje umieszczać stacje jak najbliżej sufitu, spory udział w kosztach wdrożenia mają prace instalacyjne - doprowadzenie zasilania i Ethernetu oraz integracja z infrastrukturą sieciową. Być może jednak i te koszty da się zminimalizować. Aruba Wireless Networks zaproponowała ostatnio innowacyjną architekturę biurowych sieci WLAN, która ma szanse praktycznie wyeliminować z wdrożenia planowanie radiowe i testy empiryczne, a prace instalacyjne ogranicza do... wymiany gniazdek sieciowych.

Wdrożenie bez remontu

Zamiast podwieszać stację bazową jak najwyżej w celu poprawy zasięgu, inżynierowie Aruba Wireless postanowili umieścić ją właśnie w gniazdku sieciowym (stąd nazwa: Wi-Jack). Pomogli im w tym inżynierowie z należącej do znanego w Polsce koncernu Legrand firmy Ortronics. Gniazdko może mieścić stację 802.11b/g lub 802.11a i jest minimalnie większe niż gniazdko standardowe z dwoma wyjściami RJ-45. Dostępne będą dwie opcje: z dwoma wyjściami RJ-45 oraz bez - dla sieci całkowicie bezprzewodowych. Stacje bazowe Aruba są de facto jedynie modułami radiowymi - cała logika została umieszczona w przełączniku WLAN.

Stacja bazowa przy każdym biurku? Czemu nie. Korzyści takiej konstrukcji są rozliczne. Ponieważ gniazdko jest podłączone do sieci strukturalnej, od razu dostępne są sygnał i napięcie. W żadnym razie nie ma potrzeby kucia ścian, podwieszania przewodów, doprowadzania zasilania z puszek itd. Skoro gniazdka umieszczone są tam, gdzie użytkownicy spędzają większość czasu, jakość sygnału powinna być optymalna. Tym bardziej że rzadko występuje konieczność współdzielenia dostępu do jednej stacji przez kilku użytkowników. Relatywnie duże zagęszczenie stacji nie powoduje interferencji, ponieważ kanały i moc nadawania wszystkich stacji jednocześnie są koordynowane przez centralny przełącznik. Mała moc nadawania to także mały pobór energii.

Mała moc, duży zysk

Wraz z oddalaniem się od nadajnika sygnał radiowy nie zanika liniowo nawet na otwartej przestrzeni. W środowisku biurowym rozkład pola jest dodatkowo zakłócany przez odbicia i pochłanianie przez różne przedmioty. Ponieważ w sieci WLAN o tradycyjnej architekturze stacje bazowe omiatają sygnałem powierzchnię setek metrów kwadratowych, istnieje duża szansa, że jakiś ważny obszar nie został pokryty sygnałem dostatecznie dużej mocy. Stąd właśnie potrzeba umiejętnego (czytaj: kosztownego) planowania radiowego.

Tymczasem, umieszczając stacje bazowe w każdym lub nawet w co drugim gniazdku sieciowym, mamy w zasadzie gwarancję, że sygnał dociera wszędzie tam, gdzie powinien. Planowanie radiowe i testy empiryczne można w takich warunkach przeprowadzać co najwyżej pro forma. Nawet jeśli gniazdko zostanie zasłonięte, siła sygnału w obrębie kilku metrów wciąż będzie duża. Centralny przełącznik cały czas bada jakość transmisji między stacją a klientem i w razie potrzeby zwiększa moc.

W zaproponowanej przez Aruba Wireless architekturze wprost idealnie sprawdzi się technologia 802.11a. Częstotliwość 5 GHz jest znacznie mniej zakłócana niż 2,4 GHz, w której pracują urządzenia 802.11b/g. Mniejszy zasięg maksymalny przy rozmieszczeniu stacji co kilka metrów nie będzie mieć żadnego wpływu na jakość czy szybkość transmisji. Wersja dostosowana do wymogów europejskich nadaje się do tego celu nawet lepiej niż amerykańska. Równolegle działających kanałów roboczych jest osiem (802.11b/g oferują tylko trzy), a mechanizm automatycznej zmiany kanału nadawania w razie wykrycia interferencji w "gęstej" implementacji będzie jak znalazł.

Bliżej, czyli bezpieczniej

Na tym nie koniec. Duże zagęszczenie stacji bazowych ma daleko idące konsekwencje dla bezpieczeństwa sieci WLAN. Relatywnie mała moc nadawania ogranicza upływ sygnału poza ściany budynku, co, biorąc pod uwagę fakty przedstawiane w artykule Marcina Marciniaka obok, powinno być podstawową troską każdego administratora. Więcej stacji bazowych na tej samej powierzchni daje także możliwość precyzyjnego pozycjonowania użytkownika w przestrzeni. Przy zastosowaniu odpowiedniego oprogramowania (jak np. pakiet Unicenter Wireless Site Management firmy Computer Associates, o którym pisaliśmy w CW 15/2004) teren firmy można z dokładnością do kilku metrów podzielić na strefy, w których różni użytkownicy mogą uzyskiwać różne uprawnienia i/lub priorytety. To również przyczyni się do ograniczenia niepożądanego ulotu.

Gęsta "zabudowa" ułatwia wykrywanie obcych lub nieautoryzowanych stacji bazowych. Natura sieci 802.11 sprawia jednak, że stacja obsługująca klientów traci wydajność, gdy jednocześnie musi prowadzić monitoring. Z tego powodu niektóre firmy, jak AirDefense czy Red-M, oferują dedykowane sondy dla sieci WLAN. Aruba poszła w kierunku urządzeń zintegrowanych, jednak pracujących w dupleksie czasowym - zgodnie z pewnymi założeniami to samo urządzenie przez kilka cykli pracuje jako stacja bazowa, a przez kilka kolejnych - jako sonda.

Dwóch pionierów

Oprócz Aruba Wireless, do przedstawienia własnej architektury opartej na "mikrokomórkach" WiFi przymierza się firma Airespace. Wstępnie wiadomo że nie będzie ona oparta na gniazdkach sieciowych, lecz podwieszanych. Żaden inny producent nie ogłosił na razie, że przygotowuje produkt o podobnej funkcjonalności.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200