Przemysł górą

Podczas gdy firmy internetowe ciągle nie mogą dopracować się zyskownego modelu biznesu, wiele przedsiębiorstw tradycyjnej gospodarki z powodzeniem wykorzystało Internet do wypracowywania zwiększonego zysku.

Podczas gdy firmy internetowe ciągle nie mogą dopracować się zyskownego modelu biznesu, wiele przedsiębiorstw tradycyjnej gospodarki z powodzeniem wykorzystało Internet do wypracowywania zwiększonego zysku.

Publiczność zapatrzona w agresywnych i krzykliwych nowicjuszy trochę jakby zapomniała, że na Internecie mogą zarobić wszyscy, również gracze z tradycyjnego przemysłu. A dzisiaj, po kilku latach inwestowania w Internet, okazuje się, że to właśnie oni jako pierwsi odnotowali wymierne efekty z wykorzystywania tego medium. Jeszcze niedawno Internet był traktowany przez potentatów przemysłowych i mniejsze firmy jako konieczny wymóg marketingowy, a także jako pole do eksperymentów z zastosowaniem technologii sieciowych. Żaden z doświadczonych menedżerów, nawet najbardziej konserwatywnych, nie lekceważył Internetu, choć nie zawsze umiał sprecyzować, czego od niego oczekuje. Wszyscy podzielali przekonania, że "coś w tym jest".

Ten rok realnie zwiększył przychody lub zysk w przedsiębiorstwach branży chemicznej, stalowej, hotelarskiej, elektronicznej. "To przerosło moje oczekiwania" - mówi w wywiadzie dla Industry Standard Fred Buehler, dyrektor e-biznesu w Eastman Chemicals. Eastman Chemicals jest jednym z głównych producentów polimerów, plastiku i innych tworzyw sztucznych. W ciągu ostatnich 12 miesięcy osiągnął przychód 500 mln USD, w tym 200 mln ze sprzedaży poprzez sieć. Sprzedaż przez Internet jest mniej kosztowna niż drogą tradycyjną.

Tradycyjne branże wykorzystują Internet przede wszystkim do redukcji kosztów, zmniejszenia marży oraz zwiększenia przychodów. Każde przedsiębiorstwo na co innego kładzie nacisk, jednak we wszystkich tych trzech parametrach wszystkie osiągają dobre wyniki.

Office Depot, handlujący wyposażeniem biur, ma 20 hurtowni i 2500 ciężarówek tylko do realizacji zamówień składanych drogą elektroniczną. W II kwartale tego roku liczba takich zamówień wzrosła o 161% w stosunku do I kwartału. Wzrost sprzedaży w sieci tradycyjnej wzrósł zaledwie o 8%. Transakcja online kosztuje Office Depot 35 centów, obsługa zamówienia złożonego faksem - 90 centów, natomiast zamówienia telefonicznego - 2,5 USD. Te proporcje powtarzają się w innych biznesach. Hilton Hotels obliczył, że rezerwacja przez Internet jest o 80% tańsza od telefonicznej. Hilton Hotel spodziewa się zamówień online w tym roku na sumę 200 mln USD. Proporcjonalna do tego jest skala oszczędności.

Procter & Gamble oszczędza miliony dolarów na zakupach zaopatrzeniowych przez Internet.

IBM uważany jest za lidera w dziedzinie zmniejszania kosztów dzięki Internetowi. W jego przypadku liczy się zwłaszcza zmniejszanie kosztów na starych produktach. IBM w pierwszej połowie roku nie tylko sprzedał online za 9 mld USD, ale też na tych 42 mln transakcji w sieci zaoszczędził 900 mln USD. Ponadto jedna trzecia szkoleń odbyła się poprzez Internet, co daje 150 mln USD oszczędności.

W UPS, firmie dostarczającej przesyłki, wdrożono internetowy system sprawdzania przez klientów, gdzie znajduje się ich przesyłka. Jedna taka procedura kosztuje firmę 10 centów. Jeśli klienci chcieliby sprawdzać to telefonicznie, kosztowałaby 2 USD. W tej firmie dziennie zadawanych jest 25 mln takich pytań! Komentarz jest zbędny. Inne branże, np. maszynowa, stoczniowa, drzewna, oceniają redukcję swoich kosztów na ok. 20%, a branża elektroniczna - na 49%.

Jednak te firmy nie od razu wpadły na trafny pomysł, jak wykorzystać Internet. Początkowo stosowały inną strategię. Wynikała ona głównie z paniki, jaką menedżerowie odczuwali na myśl o nowych firmach internetowych, które zapowiadały zdecydowaną ekspansję. Menedżerowie widzieli już oczami wyobraźni, jak te nowe twory biznesowe panoszą się na ich rynkach. Aby się im przeciwstawić, tworzyli w tradycyjnych firmach osobne działy internetowe, wydzielali dla nich kadrę i zasoby, zasilali kapitałem na zupełnie innych zasadach niż pozostałe działy. Firmy macierzyste w stosunku do tych wydzielonych działów pełniły rolę funduszy wysokiego ryzyka. To się zupełnie nie sprawdziło. Te działy nie umiały znaleźć dla siebie pola działania, nie umiały poradzić sobie z rodowodem, czyli nie umiały znaleźć się między tradycyjnym biznesem a nowatorskimi dotcom.

Wówczas zrezygnowano z wyodrębniania struktur czy robienia oddzielnego e-biznesu, natomiast pomyślano o Internecie w kontekście dotychczasowego biznesu. Analitycy Goldman Sachs twierdzą, że obniżka kosztów spowodowana zakupem materiałów online daje "szokujący efekt ekonomiczny" dla wzrostu dochodu narodowego USA i innych krajów uprzemysłowionych. Mówi się nawet o 5-proc. wzroście.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200