Maciej Filipkowski będzie nowym dyrektorem generalnym Della w Polsce. Jego wybór jako następcy Jacka Murawskiego, który od listopada br. przenosi się do polskiego oddziału Microsoftu, był właściwie formalnością. W obecnej chwili trudno byłoby wyobrazić sobie lepszego kandydata na to stanowisko.

Kariera Macieja Filipkowskiego przebiegała odmiennie niż większości znanych menedżerów kierujących oddziałami dużych korporacji IT. Wykształcony w Stanach Zjednoczonych, jak dotąd dłużej pracował dla Della za granicą niż w polskim biurze. W szczytowym okresie jego dotychczasowej, międzynarodowej kariery zarządzał kilkusetosobowym centrum zdalnej sprzedaży Della, obsługującym rynki niemieckojęzyczne. Gdyby w 2005 r. nie zdecydował się na powrót do Polski, prawdopodobnie już dzisiaj zajmowałby wysokie stanowisko menedżerskie w korporacyjnej hierarchii.

Po powrocie przez ostatnie trzy lata Maciej Filipkowski zarządzał sprzedażą w polskim oddziale, a od kilku miesięcy dodatkowo odpowiadał za pionierski projekt Della - stworzenie od podstaw kanału partnerskiego. Wybudowanie przez korporację fabryki komputerów pod Łodzią, a także nowe inicjatywy marketingowe spowodowały, że polski oddział rozkwitł. Ubiegły rok przyniósł wzrost sprzedaży przekraczający 70%. Napięte plany udało się zrealizować także w dwóch kwartałach bieżącego roku.

Prawda jest jednak taka, że sprzedaż rośnie nie tylko Dellowi, ale prawie wszystkim firmom działającym na rynku komputerów PC. Fenomenalny ubiegły rok Dell w Polsce skończył na 7. pozycji, sprzedając ponad dwukrotnie mniej komputerów niż numer jeden - HP. Maciej Filipkowski stawia sobie za cel wyjście na pozycję lidera w ciągu kilku lat. Wielu chciałoby wiedzieć, jak w tym przypadku nowy szef Della definiuje słowo "kilka".