Przegląd prasy zagranicznej

1600 wyznawców Macintosha zgromadziło się w Bostonie, aby usłyszeć z ust Steve'a Jobsa, że Bill Gates jest wciąż Darth Vaderem, a on - Steve Jobs - współtwórca Apple'a, zamierza jako Luke Skywalker poprowadzić krucjatę przeciwko Imperium. Zamiast obiecanego dżihadu, wyznawcy Apple'a na własne oczy zobaczyli Billa Gatesa, który zainwestował w Apple'a 150 mln dolarów i wspólnie z Larrym Ellisonem, szefem Oracle'a, zamierza zapewnić firmie świetlaną przyszłość.

1600 wyznawców Macintosha zgromadziło się w Bostonie, aby usłyszeć z ust Steve'a Jobsa, że Bill Gates jest wciąż Darth Vaderem, a on - Steve Jobs - współtwórca Apple'a, zamierza jako Luke Skywalker poprowadzić krucjatę przeciwko Imperium. Zamiast obiecanego dżihadu, wyznawcy Apple'a na własne oczy zobaczyli Billa Gatesa, który zainwestował w Apple'a 150 mln dolarów i wspólnie z Larrym Ellisonem, szefem Oracle'a, zamierza zapewnić firmie świetlaną przyszłość.

Steve Jobs - jak donoszą reporterzy "Time" - był zdziwiony. Gwizdy i tupanie nogami zaskoczyło go na tyle, że stwierdził, iż może natychmiast wrócić do Pixar, jednej ze swoich spółek. Nowy, acz nie koronowany szef Apple'a, zdaje sobie jednak sprawę, że koncern z jabłkiem w godle już dawno przestał być tylko firmą komputerową z własną ofertą, księgowością, budżetem i prognozami sprzedaży. Apple stał się mitem i walka o jego przetrwanie nie jest walką z syndykiem i wierzycielami, ale walką o wartości. Jakie wartości może wyznawać bosonogi wegetarianin Steve Jobs, który miał 17 lat, gdy Amerykanie wycofali się z Wietnamu? Jego dom z przełomu stuleci w Palo Alto otoczony jest ogrodem przypominającym bardziej sklepik zielarza niż dziewiętnastowieczne angielskie ogrody. Kiedy w 1976 r. długowłosy Steve Jobs zakładał Apple'a ze Steve'em Wozniakiem, przychodził w szortach i tenisówkach do firmy mieszczącej się w garażu. Przemówienie do 1600 wyznawców Apple'a wygłosił w białym podkoszulku.

Sierpniowy numer "Time" nie odpowiada na pytanie, co zmieni w historii firmy partnerstwo z Microsoftem. Latem tego roku Apple stał się dla rekinów rynku teleinformatycznego poletkiem doświadczalnym. Larry Ellison, któremu - jak można sądzić po jego płomiennych przemówieniach na konferencjach Oracle'a - nigdy nie zdarzyło się podać ręki Billowi Gates, będzie zmuszony współpracować ze swoim śmiertelnym wrogiem nad restytucją firmy Apple Macintosh. Jak zapewnia Steve Jobs, podanie ręki firmie Oracle i Microsoft nie oznacza jeszcze rozbiorów. Kiedy nie będzie firmy Apple i z powierzchni ziemi zniknie każdy Macintosh - zapowiada złowieszczo Steve Jobs - nie ukaże się 70% amerykańskich gazet, 60% dzieci i 64% nauczycieli chodzących do szkół w USA nie będzie miało komputerów, a ponad połowa stron WWW przestanie istnieć.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200