Przegląd prasy

Auta i hormony

Auta i hormony

W 2000 r. na rynku amerykańskim pojawiło się ponad tysiąc firm planujących tworzenie rynków elektronicznych. Postrzegano je wówczas jako poważne zagrożenie inicjatyw wspieranych przez korporacyjne dinozaury (m.in. General Motors i Ford Motor). Obecnie większość z nich zmaga się z problemami finansowymi. Niektórzy analitycy szacują, że do końca 2001 r. pozostanie mniej niż 100 spółek internetowych zarządzających giełdami elektronicznymi. Większość nie może poradzić sobie z osiągnięciem takiej liczby transakcji, która pozwoliłaby przynosić zyski. Wśród elektronicznych rynków dominują przedsięwzięcia wspierane przez największych przedstawicieli branży, dla której świadczą usługi. W najnowszym Business 2.0 można przeczytać o jednym z najciekawszych tego typu przedsięwzięć - firmie Covisint. Zarządza ona motoryzacyjnym rynkiem elektronicznym. Jej twórcami są GM, Ford, Chrysler, Nissan i Renault oraz Commerce One i Oracle.

"Nigdy dotąd przemysł tak wielki, tak skomplikowany - i w wielu przypadkach niepoprawnie powolny - nie podejmował próby zrobienia tak wiele i tak szybko" - piszą dziennikarze Business 2.0. Covisint ma być przede wszystkim systemem zarządzania łańcuchem dostaw. Będzie dostarczać także narzędzia do automatyzowania procesu zamawiania części i surowców poprzez internetowe katalogi i aukcje. Umożliwi również współpracę w zakresie projektowania nowych produktów. Korzyścią mają być oszczędności na poziomie 3 tys. USD przy produkcji samochodu, który kosztuje 19 tys. USD. Covisint ma się także przyczynić do skrócenia czasu produkcji aut.

Firma obecnie zatrudnia 200 osób. Jej wartość jest wyceniania na blisko 60 mln USD. Choć na razie podpisano umowy jedynie z 20 partnerami, jej założyciele zapowiedzieli, że podejmą współpracę za pośrednictwem tego rynku z ponad 90 tys. firm.

Sympatyczne zarabianie

Internet to jednak nie tylko działania na wielkich rynkach elektronicznych. Dzięki - opisywanemu w Business 2.0 - serwisowi eCrush można sprawdzić, czy osoby wskazane jako sympatie odwzajemniają to uczucie. System sprawdza, czy są one zarejestrowane i czy wskazały użytkownika jako sympatię. Jeśli tak, system wysyła im list z informacją o tym. Jeśli sympatia nie jest zarejestrowana, jest wysyłany anonimowy list z informacją o istnieniu "osoby, która nas lubi". Według twórców serwisu ponad 60% adresatów listów odwiedza strony eCrush.

W przeciwieństwie do wielu serwisów adresowanych do młodych ludzi i nastolatków, eCrush nie przynosi strat. Przede wszystkim firma nie korzysta z kosztownych reklam telewizyjnych. Mimo to - dzięki wysłaniu listów z informacją "ktoś cię lubi" - w ciągu roku udało się jej zdobyć milion zarejestrowanych użytkowników. Średni koszt pozyskania użytkownika wynosi ok. 1 USD. Witryna eCrush czerpie zyski z umieszczania banerów reklamowych i prowadzenia kampanii z wykorzystaniem bazy użytkowników. Firma sprzedaje również licencje na wykorzystanie pomysłu i swoją technologię. Na razie podpisała umowy z firmami z Ameryki Łacińskiej.

--------------------------------------------------------------------------------

Business 2.0, 20 lutego 2001 r.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200