Prosto w ziemię...

Niewiele już w Europie firm, takich jak Siemens czy Philips, które zajmują się produkcją z różnych branż. W Polsce do tej kategorii należy już chyba tylko Cegielski.

Niewiele już w Europie firm, takich jak Siemens czy Philips, które zajmują się produkcją z różnych branż. W Polsce do tej kategorii należy już chyba tylko Cegielski.

A indyjski koncern Tata właśnie kupił od Forda od razu dwie brytyjskie fabryki samochodów - Jaguar i Land Rover, zwiększając do 98 liczbę swych firm. Gdyby próbować wymienić tylko uprawiane przez nie branże, nie starczyłoby miejsca w tym felietonie. Są tam produkcja stali, linie lotnicze i silniki dieslowskie, telekomunikacja i wydawnictwa naukowe. Ten sam koncern, który wchodzi teraz do grona producentów samochodów luksusowych, przedstawił niedawno samochód o nazwie Nano, okrzyknięty najtańszym samochodem świata (ok. 2500 dol.), który ma zmotoryzować Indie, tak jak swego czasu Fiat 500 - Włochy, Volkswagen - Niemcy, czy Fiat-maluch - Polskę.

Teraz Tata zapowiada jeszcze, że zrewolucjonizuje w Indiach dostęp do Internetu, instalując w całym kraju sieci WiMax, które wkrótce będą największe na świecie. Obejmują one już 10 miast, a w przyszłym roku ma ich być 115. Przez najbliższe cztery lata Tata ma nadzieję zyskać 50 mln. użytkowników, którzy szybko i z nawiązką zwrócą poniesione nakłady.

Bezprzewodowy dostęp do Internetu i telefonie komórkowe 3-ciej i 4-tej generacji wywołują też protesty: pochodzą one od użytkowników radarów, łącz mikrofalowych i dwukierunkowej transmisji satelitarnej w tzw. paśmie C. Okazuje się, że te kategorie urządzeń wzajemnie się zakłócają, a słabiutki, w porównaniu ze źródłami z Ziemi, sygnał satelitarny jest tu bez szans. I znowu jakimś dziwnym trafem godzi to w uboższych, bo najwięcej problemów tego rodzaju występuje w Boliwii, Pakistanie i Indonezji (oraz Australii, którą jednak trudno zaliczyć do ubogich).

To jednak, co ma się opłacić jednym, nie udaje się drugim. Podobne jak Tata plany miały liczne miasta amerykańskie, m.in. Filadelfia, Chicago, Houston, Miami i San Francisco. W każdym z nich planowano sieci Wi-Fi, dające powszechny dostęp mieszkańców do Internetu, w tym bezpłatny dla najuboższych, co miało im pomóc w wyjściu z pokoleniowego ubóstwa. Powodem ma być wycofywanie się z przedsięwzięcia firmy EarthLink, która zmieniła plany biznesowe po tym, jak choroba nowotworowa zabrała jej szefa i entuzjastę tego pomysłu Garry'ego Betty.

Co ma się udać w Indiach i co szwankuje w USA, powiodło się już - jak się okazuje - w Europie. Sieci, o których mowa, z powodzeniem działają już od pewnego czasu w Atenach, Lipsku czy Wiedniu.

Wynika z tego, że stara Europa znowu górą, i to nie tylko pod tym względem. Właśnie pojawiła się najnowsza edycja corocznego Raportu Komisji Unii Europejskiej, którego tematem jest postęp na rynku usług telekomunikacyjnych. Europa górą, bo z Raportu tego wynika, że aż 8 państw europejskich (Dania, Finlandia, Holandia, Szwecja, Zjednoczone Królestwo, Belgia, Luksemburg i Francja) ma większe nasycenie szerokopasmowym dostępem do Internetu niż USA (które też zostały niedawno pokonane przez Chiny w liczbie użytkowników Internetu: 220 do 217 mln.).

Polska - niestety - wypadła pod tym względem na przedostatnim w Unii miejscu (za nami jest tylko Bułgaria). A my za nasz zły wynik od razu zaczęliśmy winić rzekomy brak definicji dostępu szerokopasmowego, zamiast cieszyć się sukcesem Europy, której przecież mienimy się częścią i w której każdego dnia przybywa 50 tys. użytkowników tego dostępu.

Bo z nami to tak już jest - naszą specjalnością zdaje się być cierpiętnicze celebrowanie przegranych bitew i powstań, i nawet szybowiec na pomniku w Lesznie, który co kilka dni widzę z okna pociągu, mierzy samobójczo prosto w ziemię, zamiast zwycięsko kierować się w przestworza.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200