Programistą być...

Zanim zostałem redaktorem, bardzo chciałem być profesjonalnym programistą. Kiedyś pracowałem w tej branży, ale w międzyczasie zdarzyło mi się mieć dość długi okres bycia kimś innym.

Zanim zostałem redaktorem, bardzo chciałem być profesjonalnym programistą. Kiedyś pracowałem w tej branży, ale w międzyczasie zdarzyło mi się mieć dość długi okres bycia kimś innym.

Kiedy próbowałem powrócić do dawnego zawodu, rozpytałem się wśród dawnych kolegów, w czym się ostatnio programuje. Wszędzie usłyszałem tę samą opinię: "mówię ci, stary - nie ma to, jak Clipper; trochę może przestarzały, ale u nas - sam rozumiesz - w zupełności wystarczy". No cóż, zostać clipperowcem byłoby zapewne łatwo - ja jednak postanowiłem pójść trochę z postępem czasu i poszukać dla siebie bardziej nowoczesnej metody programowania.

Windows

Lata 90., to czas środowiska Windows. Posiadacze komputerów masowo ulepszają swoje maszyny, aby sprostać wymaganiom nowego oprogramowania, w krajach rozwiniętych nie produkuje się już dla pecetów aplikacji innych, niż okienkowe. Przez przypadek otrzymałem w tamtym czasie zamówienie na napisanie programu w MS Excel 4.0 i tym sposobem z konieczności nauczyłem się jednej z najprostszych metod programowania w Windows. W moim przypadku na tym się skończyło, ale kto zechciałby nauczyć się posługiwania jeszcze kilku innymi narzędziami, ma możliwości zrobienia kariery. Radziłbym wszystkim clipperowcom, aby poważnie rozważyli możliwość przekwalifikowania się, tak jak uczyniła Dana Crenshaw - konsultant z Orkand Corp. Oto, co mówi o swojej przemianie: "Projektuję aplikacje dla Windows od siedmiu miesięcy i muszę stwierdzić, że przejście na nową platformę nie odbyło się całkiem bez bólu. Pięć lat programowania dla mainframe'ów wprowadziło mnie w określony sposób myślenia, ale dzięki ciężkiej pracy i dużej dozie inicjatywy dokonałam przejścia. Nie da się ukryć, że nowa technologia jest trudna, ale nie należy się tym zrażać - strach przed porażką może być bardzo osłabiający". I jeszcze coś, co zwłaszcza polecam uwadze polskich programistów: "Nieskorzystanie z możliwości pisania dla Windows oznaczałoby dla mnie pozostanie w starej technologii o niepewnej przyszłości. Wystarczyło zacząć, a natychmiast wzrosła moja pewność siebie".

Nowe narzędzia

Program napisany w języku Excela działa pewnie i pozwala zrealizować mnóstwo obliczeniowych zadań dla małej bazy danych. Ma jednak poważną wadę - może działać tylko w środowisku swojego programu-rodzica. Aby stworzyć aplikację samodzielną należy posłużyć się innym narzędziem.

* MS Visual Basic jest - jak mało który język programowania - bardzo łatwy do nauczenia i szybki w pisaniu. Średnio doświadczony programista może ukończyć mały projekt biznesowy w ciągu kilku dni. Prawie nie trzeba pisać kodu dla systemu porozumiewania się z użytkownikiem, niewiele też czasu zajmuje projektowanie architektury programu. Specjalnością pakietu jest możliwość tworzenia pięknych ekranów i łatwość obróbki danych, co jednak nie zwalnia programisty od konieczności prawidłowego zaprojektowania swojego dzieła. Wręcz przeciwnie - wydajne kodowanie wysokiego poziomu wzmaga konieczność perfekcyjnego dopracowania budowy aplikacji. Nie mówiąc o tym, że dobrzy architekci software'owi zawsze będą poszukiwanymi pracownikami. Dla potrzeb własnej kariery warto również zapoznać się z jak największą ilością rozszerzeń języka, dodatkowych bibliotek, a zwłaszcza z możliwościami Windows API (Aplication Programming Interface).

* PowerBuilder jest innym narzędziem, którego znajomość bardzo się opłaca. Dostępny od trzech lat na rynku, posługuje się językiem czwartej generacji, zwany jest niekiedy "generatorem kodu", pozwala bez kłopotu stworzyć zaawansowaną bazę danych w architekturze klient/serwer. Łatwość programowania sprawiła, że coraz więcej jest programujących, ale zaawansowanych specjalistów umiejących posługiwać się obiektami i sprawnie manipulować grafiką - wciąż niewielu. Zdarza się, że firma chcąc mieć dobrą aplikację zatrudnia kilku specjalistów, z których każdy zna się na czym innym - aby wspólnie wykonali projekt. Pozycję PowerBuildera na rynku narzędzi do projektowania aplikacji bazodanowych umocniło zakupienie firmy Powersoft przez Sybase Corp. Mówi się nawet, że po tej transakcji Powersoft może stać się konkurentem dla Microsoftu. Na pewno PowerBuilder stanie się przez to jeszcze bardziej popularny, zaś wybitni jego znawcy jeszcze bardziej poszukiwani. Kto by jednak chciał zrobić karierę w jego programowaniu niech weźmie pod uwagę, że zdolność do zaprojektowania ładnego ekranu (co często pokazują prezenterzy produktu) to za mało - trzeba nieźle znać środowisko klient/serwer i dobrze wyczuwać potrzeby świata biznesu.

Inaczej

Niezależnie od tego, który sposób programowania dla Windows wybierzemy, trzeba pamiętać, że projektowanie aplikacji jest tu zupełnie inne, niż tradycyjne. Niech głos zabierze jeszcze raz Dana Crenshaw: "Szczególnie dotkliwie odczułam różnicę w konfiguracji kodu programu. Poprzednio znajdował on się w jednym pliku, łatwy do czytania i uruchamiania. Teraz mam obiekty. Każdy obiekt ma kod umożliwiający mu całkowicie zdefiniowane zachowanie. Dotąd miałam jeden plik zawierający setki linijek kodu - teraz mam małe niezależne jednostki, każda po ok. 20 linijek. Trzeba osobno sprawdzić, czy każda cząstka jest dobra i kompletna sama w sobie. Inna denerwująca różnica, to trudności w śledzeniu programu. Środowisko steruje tu wykonywaniem aplikacji i pozwala dostać się do zasobów różnym programom, które ich potrzebują. Kod musi być więc inteligentny i wrażliwy na sygnały środowiska i użytkownika".

Inaczej wygląda też schemat blokowy, który jest zwykle zestawem wielu niezależnych schematów opisujących różne funkcje programu, dostępne dla użytkownika. Zamiast oprogramowywać klawisze funkcyjne należy raczej przypisywać kompletnie zaprojektowane funkcje do przycisków graficznych.

Przechodzimy?

Myślę że opisany tutaj przykład pewnej programistycznej kariery dał Czytelnikom wiele do myślenia. Może nawet ktoś podjął decyzję, aby również spróbować przejścia w nowy świat programowania. Jeśli jest to specjalista od Clippera (statystyki wykazują, że ok. 25% polskich programów jest pisanych w Clipperze), to mam dla niego dobrą wiadomość - oprócz szeroko reklamowanej obiektowej wersji jego ulubionego narzędzia (CA Visual Objects) jest na rynku ciekawy -pochodzący od niezależnych producentów - pakiet zwany Clip4Win, umożliwiający konwersję programów DOS-owych do środowiska okienek. Czemu by nie użyć go do poskromienia owego dziwnego zwierzęcia, zwanego Windows?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200