Powrót do źródeł

W latach 70. zaczęły pojawiać się proste gry elektroniczne, korzystające z ekranu telewizora.

Potem również popularne komputery domowe wyświetlały swój obraz w telewizorze, który kosztował wtedy dużo więcej od takiego komputera. Komputery z własnymi monitorami pojawiły się później, likwidując domowe spory o to, kto ma korzystać z jedynego wtedy na ogół telewizora w domu.

Wydawało się, że obie mające dużo wspólnego techniki rozeszły się na zawsze. Sprawa zaczęła się komplikować, gdy za pośrednictwem coraz sprawniejszego Internetu zaczęto oferować więcej i więcej materiałów prezentujących obraz z dźwiękiem, nie wyłączając całych filmów. Okazji tej nie mogli przegapić producenci telewizorów i dzisiaj, w cenach bardzo umiarkowanych, można kupić sporo odbiorników, które, poza odbiorem naziemnej i satelitarnej telewizji cyfrowej, potrafią również łączyć się z Internetem. Przewodowo lub bez, zamieniając się powoli w kombajny medialne.

I tu, jeszcze wczoraj rano napisałbym, że ciągle jednak o ograniczonych możliwościach. Ale właśnie wczoraj odwiedziłem krakowskie targi/wystawę SatKrak, które odżyły chyba trochę po ubiegłorocznej zapaści, do czego znacząco przyczyniło się kilka stoisk firm chińskich. Bardzo młodzi ludzie (a może wszyscy Chińczycy wyglądają młodo?) na chińskich stoiskach zupełnie dobrze radzili sobie i z angielskim, i z prezentowaną techniką. Przykładowo - firma Qiaohua (wymowa czia-ła, z akcentem na drugą sylabę) pokazywała imponującą kolekcję anten naziemnych i satelitarnych, a te ostatnie uzupełniała o montowaną łukiem na obrzeżu antenę naziemną, z możliwością przesyłania jednym kablem sygnałów z obu.

Ale - nawiązując do wstępu o komputerach i monitorach - sporo uwagi na tegorocznym SatKraku zwracało niewielkie urządzenie, które - określane tam jako multimedialne centrum rozrywki - było w istocie komputerem... podłączanym do telewizora. To znaczy, telewizor jest z jednej strony, a z drugiej Internet albo nośnik z interfejsem USB czy karta SD. Tyle że łącze do telewizora to HDMI (może być też tzw. composite video, ale wtedy już bez HD).

Samo to Centrum tym różni się od innych podobnych urządzeń, że jest pełnoprawnym komputerem, działającym z systemem operacyjnym Android i ma na pokładzie przeglądarkę internetową Chrome z pełnią funkcji. Jest też Firefox, plus całe mnóstwo programów do pobrania z sieci.

Gdy zapytałem o internetowe radio, nie było go, ale na moich oczach, w ciągu kilkunastu sekund odpowiedni program, jeden z wielu tego rodzaju dla Androida, został zainstalowany i zaczął poprawnie działać. Sterować całością można za pomocą małego pilota (na wyposażeniu) albo z trzymanej w rękach małej klawiatury (podobno za nieco ponad 100 zł ekstra), która od spodu ma jeszcze wygodne sterowanie dotykowe.

By nie wyglądało to na kryptoreklamę, nie podaję nazwy firmy ani urządzenia, które, w cenie ok. 500 zł ma być w sprzedaży w Polsce jeszcze w listopadzie. Wersja z wbudowanym odbiornikiem cyfrowej telewizji naziemnej ma kosztować ok. 50 zł więcej. Tak więc wracamy niejako do początków, bo z telewizora znowu robi się monitor, tyle że tym razem w wersji full HD.

Dla porządku trzeba podkreślić, że telewizor z pełnym już zakresem dostępu do Internetu pokazał w Krakowie Technisat. Polska zaś odnoga włoskiej firmy antenowej Fracarro rozdawała program (działa nawet z Windows NT!) do projektowania i kosztorysowania instalacji antenowych - od prostej domowej, do takiej na blok z kilkuset mieszkaniami.

Była też oferta dostępu do Internetu przez satelitę, zupełnie nieatrakcyjna finansowo w porównaniu z każdą inną niż satelitarna ofertą w Polsce. Imponujący był tu za to radiator elektroniki anteny, przypominający dwie spore głowice motocyklowe.

Wracając do poruszonej na początku kwestii targów branżowych w Polsce, można się zastanawiać, co powoduje, że - zachowując wszelkie proporcje - taka IFA w Berlinie gromadzi tłumy, a u nas podobne imprezy więdną, i to nawet dość gwałtownie (np. Intertelekom). Zna ktoś odpowiedź?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200