Potrzebna wiedza, nie marketing

Wszystko wskazuje na to, że we współpracy pomiędzy uczelniami wyższymi i firmami informatycznymi następuje długo oczekiwany przełom. Uczelnie dostrzegły w spółkach IT partnera przydatnego w procesie kształcenia studentów, firmy zaś przestały widzieć w szkołach wyższych jedynie pośrednika w kontaktach ze studentami.

Wszystko wskazuje na to, że we współpracy pomiędzy uczelniami wyższymi i firmami informatycznymi następuje długo oczekiwany przełom. Uczelnie dostrzegły w spółkach IT partnera przydatnego w procesie kształcenia studentów, firmy zaś przestały widzieć w szkołach wyższych jedynie pośrednika w kontaktach ze studentami.

Szymon Zioło jest dyrektorem ds. konsultingu w spółce empolis Polska - części koncernu Bertelsmann, specjalizującej się w systemach do zarządzania wiedzą. Przez kilka ostatnich lat kierował projektami informatycznymi na terenie całej Europy. Od dwóch lat oprócz pracy zawodowej prowadzi wykład monograficzny XML i nowoczesne techniki zarządzania treścią na Wydziale Matematyki, Informatyki i Mechaniki Uniwersytetu Warszawskiego. Jego zajęcia cieszą się sporą popularnością i to pomimo tego, że nie należą do najłatwiejszych. "Początkowo niektórzy z nas myśleli, że będzie to jeden z lżejszych monografów, na którym będzie można poznać nową technologię i nie przepracować się przy tym. Pierwsze zaliczenie, do którego niektórzy podchodzili po kilka razy, pokazało, że jest inaczej" - mówi Michał Rutkowski, student III roku Wydziału Matematyki, Informatyki i Mechaniki warszawskiej uczelni.

Organizacja takich zajęć, zwłaszcza na tym wydziale uniwersyteckim, którego władze dość podejrzliwie przyglądają się próbom wejścia firm IT na uczelnie, upatrując w tym zręcznego narzędzia marketingowego, wymagało pokonania kilku przeszkód. Formalne, związane z koniecznością posiadania przez wykładowców stopnia doktora udało się pokonać dość łatwo. Trochę trudniejsze było przeforsowanie tego pomysłu na uczelni. Ewentualnych przeciwników udało się przekonać dzięki dwóm argumentom. Zaproponowana tematyka zajęć była na tyle aktualna, a przy tym ogólna, że nie mogło być mowy o promocji konkretnych rozwiązań komercyjnych. Z pomysłem zajęć zgłosił się nie byle kto, a niedawny absolwent, w pełni świadomy standardów merytorycznych, jakim musi sprostać wykład akademicki na najpopularniejszym w kraju wydziale informatycznym.

Uczelnia czy biuro pośrednictwa pracy

Podejrzliwość, jaką przedstawiciele uczelni żywią względem firm IT proponujących różne formy współpracy, jest przynajmniej po części uzasadniona. Wiele z dotychczasowych propozycji miało niewiele wspólnego z partnerstwem. "Dużo firm proponowało nam organizację szkoleń dla studentów, niektórzy nawet chcieli podjąć się poprowadzenia wykładów, tak naprawdę mając na myśli prezentacje swoich produktów. Tymczasem naszych studentów interesuje przede wszystkim to, jak system jest zaprojektowany, a nie, co dokładnie robi. Niektóre firmy traktowały nasz wydział jak zwykły pośredniak. Dzwonili i prosili: podajcie nam listę najlepszych studentów, dla których mamy pewną propozycję" - mówi Krzysztof Diks, wice-dyrektor Instytutu Informatyki na Wydziale Matematyki, Informatyki i Mechaniki Uniwersytetu Warszawskiego.

Potrzebna wiedza, nie marketing

<b>Czesne za semestr na studiach informatycznych na 40. najpopularniejszych uczelniach niepaństwowych (w zł)</b>

Z odmową spotykały się nawet niektóre, z pozoru sensowne propozycje, związane z użyczeniem oprogramowania. "Oczywiście koszt licencji akademickich jest niższy od komercyjnych, nadal są to jednak dość poważne środki. Zresztą zakup licencji to jedno, a zapewnienie ludzi, którzy poprowadzą zajęcia, to coś innego. Dogłębne poznanie jakiegoś systemu wymaga dużo czasu" - wyjaśnia Krzysztof Diks.

Zastrzeżenia co do oczekiwań ze strony uczelni mają także firmy informatyczne. Jeden z menedżerów, jako anegdotę przytacza spotkanie z profesorem renomowanej uczelni, który na pytanie, jak widzi ramy tej współpracy, usłyszał, że najlepszym wyjściem jest zasponsorowanie uczelni sumą... 5 mln zł.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200