Potęga pochwały

Gdy szefowie patrzą na podwładnych, na ogół widzą tylko to, co Ci robią źle. Tymczasem wszystkie mądrości psychologii mówią, że tylko człowiek - a więc i pracownik - chwalony wznosi się na coraz wyższy stopień umiejętności. Ma zadowolenie z tego, co robi, rośnie jego poczucie wartości, zwalniają się różne blokady ograniczające pamięć, pomysłowość i odwagę.

Gdy szefowie patrzą na podwładnych, na ogół widzą tylko to, co Ci robią źle. Tymczasem wszystkie mądrości psychologii mówią, że tylko człowiek - a więc i pracownik - chwalony wznosi się na coraz wyższy stopień umiejętności. Ma zadowolenie z tego, co robi, rośnie jego poczucie wartości, zwalniają się różne blokady ograniczające pamięć, pomysłowość i odwagę.

Człowiek daje z siebie wszystko, bo jest zdolny do tworzenia. Pochwała jest zatem najlepszą motywacją: najbardziej skuteczną, najszybciej działającą i... najmniej kosztowną. Ale najrzadziej stosowaną.

Dlaczego szefowie nie chwalą pracowników? Odpowiedzi może być kilka. Zwierzchnicy uważają, że praca dobrze wykonana, a nawet więcej niż dobrze, czyli z polotem, jest naturalnym obowiązkiem pracownika. Za wykonywanie obowiązków otrzymuje godziwe wynagrodzenie, a czasem nagrody ekstra. I kwita. Inną przyczyną może być zarozumiałość - albo prawdziwe talenty - menedżerów, które powodują, że szybko dostrzegają źle wykonaną pracę i bardzo się denerwują z tego powodu, ponieważ sami wykonaliby ją zdecydowanie szybciej i lepiej. Pracownika spontanicznie krytykują, a w duchu pytają samych siebie: po co mi człowiek, który nawet nie umie tego, co ja umiem? A przecież zatrudniłem go, żeby i mnie wyręczył, i jeszcze wniósł do firmy coś więcej.

Takie gorzkie pytanie zadają sobie szczególnie często menedżerowie, będący zarazem właścicielami małych lub średnich firm. W pierwszym okresie istnienia przedsiębiorstw zajmowali się wszystkim i to z wielkim talentem, bo inaczej nie przetrwaliby. Teraz na każdego nowego człowieka patrzą zdziwieni, że nie ma on ich doświadczenia. Ubolewają nad zanikiem zaradności, pomysłowości, sprytu, odpowiedzialności, samodzielności. W ich oczach każdy w zasadzie jest od nich gorszy, a nikt nie spełnia oczekiwań, każdy budzi zniecierpliwienie. Tak naprawdę ci przedsiębiorcy bardziej sami są zmęczeni tą swoją przypadłością niż ich krytykowani pracownicy. Bez zatrudniania ludzi i delegowania im uprawnień nie są w stanie się rozwijać, zatrudniając ich, dręczą się pytaniem: czy w ogóle są im potrzebni, czy zatrudnianie nie jest sztuką dla sztuki, pozornym wzrostem firmy, bo nowi ludzie wcale nie umieją więcej.

Jest jeszcze jedna ważna przyczyna wstrzemięźliwości w chwaleniu. Otóż w momencie, gdy menedżer, kierownik czy nawet równorzędny partner powinien wypowiedzieć pochwałę - kierując się dobrze rozumianym dobrem firmy, czyli żeby zmotywować pracownika - nagle przestaje być przełożonym czy współpracownikiem i staje się po prostu człowiekiem, który musi pochwalić drugiego. I ta pochwała nie może przejść mu przez gardło.

W umyśle włącza mu się mechanizm odwiecznej rywalizacji i po prostu nie może - ot tak dla dobra firmy - powiedzieć: "stary jesteś świetny, zrobiłeś to ekstra", bo w jego własnych uszach brzmi to mniej więcej tak: "stary, jesteś lepszy ode mnie". Jeśli nie potrafi okiełznać swojego temperamentu, to nigdy nikomu nie da satysfakcji w postaci pochwały, co najwyżej będzie go sowicie - i bez słów - wynagradzać. Ale pieniądze i pochwały to nie to samo.

Problem personalnego postrzegania spraw zawodowych - w tym właśnie rozważanej niechęci do chwalenia - psychologowie nazywają brakiem umiejętności oddzielania problemu od człowieka. Zdarza się, że ludzie nie radzą sobie w pracy z jakimś problemem dostatecznie dobrze. To nie znaczy, że są oni niezdolni czy leniwi. Mądry menedżer zmuszony do interwencji powinien skierować swoje negatywne emocje na problem, a człowieka nie niszczyć za to, że poległ w walce z nim, lecz starać się wydobyć z pracownika najlepszą wiedzę czy umiejętności. Wszak zatrudnił go na podstawie kwalifikacji, może więc trzeba pomóc im się wreszcie ujawnić. Lepiej więc, mimo zdenerwowania, pochwalić pracownika nawet za udany pierwszy kroczek niż zganić, że jeszcze droga daleka do końca zadania. Dobrze jest ustalić wspólnie plan działania i terminy kontrolne. Pochwała plus taka mobilizacja szybciej doprowadzą do szczęśliwego finału niż czepianie się każdego szczegółu.

Czepianie się jest przejawem złego humoru i braku dobrej woli. Wtedy już nikomu się nie chce pracować.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200