Poor Business with Eastern Europe

Polskiemu obserwatorowi targów CeBIT '93 nieodparcie nasuwa się pytanie: gdzie jesteśmy i na jakich zasadach możemy znaleźć się w pędzącym superekspresie technologii informatycznych? Trzeba przyznać, że tegoroczny oficjalny "partner handlowy" CeBIT-u, którym była Europa Wschodnia, spotkał się ze znaczną życzliwością i zapobiegliwością ze strony organizatorów.

Polskiemu obserwatorowi targów CeBIT '93 nieodparcie nasuwa się pytanie: gdzie jesteśmy i na jakich zasadach możemy znaleźć się w pędzącym superekspresie technologii informatycznych? Trzeba przyznać, że tegoroczny oficjalny "partner handlowy" CeBIT-u, którym była Europa Wschodnia, spotkał się ze znaczną życzliwością i zapobiegliwością ze strony organizatorów.

Nie zabrakło deklaracji dobrej woli kierowanych pod adresem krajów Europy Wschodniej i wyrażających zrozumienie dla konieczności zasilenia inwestycyjnego. W sensie politycznym "Bussines with Eastern Europe" jako integralny element CeBIT-u był niewątpliwie wydarzeniem ważkim, również dzięki bardzo pozytywnemu przyjęciu wystąpienia premier Hanny Suchockiej. Gdy jednak w konkretnych rozmowach schodziło się z diapazonu politycznego establishmentu, intencje do inwestowania na wschód od Odry były - jak się wydaje - nader ostrożne. Wschód traktowany jest nadal przede wszystkim, jako rynek zbytu dla średnich i dużych systemów. W ocenie firm zachodnich, wszelkie inwestycje mają sens dopiero wówczas, gdy równocześnie uzyskają one gwarancje zbytu swoich produktów. Jest rzeczą symptomatyczną, że np. przedstawiciele Siemensa-Nixdorfa, uzależniali ewentualne poważne zaangażowanie inwestycyjne od gwarancji ze strony polskiego rządu. Chodziło przy tym nie tyle o gwarancje kredytowe, co o swoiste "zarezerwowanie" dla produktów firmy określonego obszaru rynku (np. administracji).

Niedostateczne i pozbawione niestety nadal jakiejś spójnej koncepcji (być może powinna ona wyjść z Europy Wschodniej) jest również ewentualne wspieranie wschodnich użytkowników wiedzą na temat projektowania systemów informacyjnych. Tymczasem wydaje się, że to na tej głównie płaszczyźnie należałoby dziś uzyskiwać pomoc ze strony zachodnich rządów i organizacji, związanych z przemysłem informatycznym. Temat ten jednak został zaledwie powierzchownie zaznaczony podczas towarzyszących imprezie "Business with Eastern Europe" seminariów i nie znalazł większego oddźwięku.

Tak więc wizyty polityków (premier Suchocka, kanclerz Kohl, a także cały szereg lokalnych oficjeli i ich społecznie aktywnych małżonek), obfita reklama polskiego stoiska na całym terenie targowym nie mogły rozwiać złudzeń, co do prawdziwego znaczenia naszego regionu "o potencjalnie wielkich możliwościach". Stoisko każdej firmy zachodniej redniej wielkości w przedbiegach wygrywało konkurencję ze zmasowanym atakiem byłego bloku wschodniego. W dodatku, zwiedzający targi mógł odnieść wrażenie, że termin "Europa Wschodnia" obejmuje głównie teren byłego NRD.

Polak potrafi

Nie zmienia to jednak faktu, że organizatorom i uczestnikom ekspozycji Krajowej Izby Gospodarczej należą się duże brawa. Polska wystawa, stanowiąca zbiór ekspozycji 9 firm, na pierwszy rzut oka może nie wydawała się nazbyt imponująca. Jednak każdy, kto choć trochę się do niej przybliżył, dawał się wciągnąć na długo. Można powiedzieć, że zawartość treściowa i intelektualna polskich propozycji była dokładnie odwrotnie proporcjonalna do wielkości zajmowanego terenu.

Spektakularne sukcesy odnosił Jurek Radzimowski z zielonogórskiego Vadima ze swym rewelacyjnym programem graficznym Van Gogh for Windows, budzącym źle skrywane zdumienie developerów z największych światowych firm software'owych, m.in. z Corela, AutoDeska i Logitechu. Van Gogh, niedokończona jeszcze nowość ostatnich tygodni, jest programem do opracowywania kolorowej trójwymiarowej grafiki, w pełni wyposażonym w przestrzenne efekty takie jak: różne rodzaje źródeł światła, odbicie światła, przezroczystość, mgła i fraktalnie definiowane powierzchnie. Wszystko to działa z przyprawiającą o zawrót głowy szybkością.

Szczeciński Autocomp nie jest jak dotąd, szerzej znany, ale ze wszech miar na to zasługuje. Firma ta legitymuje się m.in. opracowanymi przez siebie systemami sterowania, nadzoru i monitoringu złożonych procesów przemysłowych w czasie rzeczywistym, systemami topograficznych baz danych (wdrożenia w kapitanach portów w Szczecinie i Świnoujściu), systemem digitalizacji map. Oprócz oprogramowania, Autocomp opracowuje również specjalizowane sterowniki, oparte na procesorach Texas Instruments, Intela, DSP i Xilinx.

System nadzoru procesów przemysłowych SCADA (Supervisory Control And Data Acquisition) pokazano również na stanowisku Elektrimu.

Konsola tomograficzna TomoComp, produkcji warszawskiej firmy CompArt, to znakomicie oprogramowana stacja robocza PC służąca do akwizycji, analizy i interpretacji trójwymiarowych zdjęć tomograficznych. Analogiczną stacją, przeznaczoną do współpracy z kamerą gamma, jest GammaVision. Oba są wyposażone w zaawansowane, specjalizowane do potrzeb medycyny, narzędzia obróbki danych graficznych. Jak się zdaje, pacjent szpitala wyposażonego w te systemy może spać dosyć spokojnie.

SuperMemo już od roku godnie pełni rolę naszego eksportowego produktu, budząc za każdym razem uzasadnione zainteresowanie. Tak samo było na CeBIT-cie, gdzie poznaniacy pokazali wersję 7.0 (for Windows) oraz wersję 6.6 dla DOS-u. Wersje te są wyposażone w dodatkowe narzędzia, przydatne dla osób zainteresowanych budowaniem własnych baz danych, m.in. konwerter fontów oraz programy do przenoszenia haseł między bazami danych, sortowania i zmiany formatu. Jak się okazuje, SuperMemo ma już swego dystrybutora w Niemczech.

Znane już dobrze w Polsce unixowe oprogramowanie mixPACK i orgPACK pokazał KaNET.

Gdański Solid Consult opracował inteligentną nakładkę na AutoCada o nazwie Artiff, która pozwala obliczać niektóre konstrukcje zaprojektowane tym programem kreślarskim, a także oferuje rozszerzone możliwości wielodostępnego zarządzania zasobami wykonanych projektów.

Panuje dość powszechne przekonanie, że w Polsce można z powodzeniem wytwarzać dobre oprogramowanie, natomiast konstrukcje hardware'owe należy raczej pozostawić zachodnim potentatom. Tymczasem okazuje się, że również w dziedzinie hardware istnieją nisze, które z powodzeniem może zająć niewielka polska firma. Na przykład, gdański MicroMade wzbudził zainteresowanie całą serią układów mikroprocesorowych, jak programatory i symulatory pamięci EPROM z serii Picco, hardware'owe klucze do ochrony oprogramowania, a także szkolny zestaw dla adeptów techniki mikroprocesorowej.

Poznański ComPol odważył się wejść na teren, zdawałoby się, niemożliwy do spenetrowania przez skromną wschodnioeuropejską firmę - jego karta komunikacyjna Comtel+ (fax + telefon) sprzedaje się regularnie do Włoch, Niemiec i Francji. ComPol zajmuje się również bezpieczeństwem software'u. Jego program antywirusowy wymaga, co prawda, pewności, że podczas instalacji komputer jest wolny od wirusów, ale za to później wykrywa i niszczy wszelkie wirusy w oparciu o analizę systemu, a nie znajomość struktury konkretnych wirusów ("watchdog"). Będzie więc wykrywać wirusy, których jeszcze nikt nie napisał, przy czym nie będą już potrzebne nowe wersje programu.

Można przypuszczać, że tak interesująca oferta polskich firm skłaniała reprezentujących biznes zwiedzających, do głębszego zainteresowania się katalogiem polskich firm (przedsiębiorstwa, sklepy, banki, spółki, szkoły, instytucje, itp.). TeleAdreson, czyli dawny QUART - bo o nim mowa - produkt gdańskiej firmy, zawiera już ponad 600 tys. pozycji; istnieje również jego zgermanizowana wersja.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200