Parszywa dwunastka

Warszawski tor wyścigowy cztery lata temu był świadkiem kręcenia nietypowego filmu reklamowego. Jego bohaterami nie były proszki do prania, lodówki czy margaryna, lecz cwałujące konie. Tak naprawdę nie były ważne konie ani dosiadający ich jeźdźcy, lecz numery. Szczególnie jeden, który został wylosowany przez jedno z ugrupowań politycznych, ubiegających się o mandaty w Sejmie.

Warszawski tor wyścigowy cztery lata temu był świadkiem kręcenia nietypowego filmu reklamowego. Jego bohaterami nie były proszki do prania, lodówki czy margaryna, lecz cwałujące konie. Tak naprawdę nie były ważne konie ani dosiadający ich jeźdźcy, lecz numery. Szczególnie jeden, który został wylosowany przez jedno z ugrupowań politycznych, ubiegających się o mandaty w Sejmie.

W przeciwieństwie do wyścigów konnych, w teleinformatycznym biznesie może być więcej niż jeden wygrany. Inwestorzy pod drugiej stronie oceanu dostrzegają nawet dwunastu, którzy równocześnie przecinają wstęgę mety. Ich średnia wydajność liczy się w ogromnym wzroście wartości akcji w ub.r. i zaufaniu, jakie pokładają w nich inwestorzy. Nie zwycięzcy są jednak istotni, ale klubowe barwy i styl gry, jaki uprawiają.

Zdaniem magazynu "Fortune", do zwycięzców na pewno wciąż zalicza się zarządzanie dużymi sieciami, na którym zarabiają obecnie i zarabiać będą AT&T, Hewlett-Packard, IBM, Digital Equipment, MCI i Unisys. Z pewnością do mety dobiegną również ci, którzy tworzą duże, gotowe systemy - SAP, PeopleSoft i Baan. Chociażby dlatego, że 70% ubiegłorocznych zakupów w amerykańskich korporacjach związała była z gotowym oprogramowaniem. Możliwe, że co najmniej kilku wygranych będzie produkować inteligentne urządzenia oparte na prostym systemie operacyjnym i procesorze. Świadczyć może o tym fakt, iż 3Com sprzedał przez kilkanaście miesięcy ponad milion elektronicznych notatników, co oznacza większy wzrost sprzedaży tych urządzeń niż komputerów PC od chwili ich powstania.

Zarobią także ci, którzy kładą kable. Szczególnie te, w których zamiast impulsu elektrycznego przepływa wiązka światła. Wygrają ludzie od drukowania, a szczególnie cyfrowej fotografii, którzy potrafią przebić cenowo światłoczułą błonę, papier fotograficzny, utrwalacz i powiększalnik. Być może łeb w łeb z producentami cyfrowych zabawek i dużych systemów na metę wejdzie jeden lub dwóch producentów pamięci masowych. Nie będą to już dyski twarde, ale urządzenia o obco brzmiących nazwach, jak DVD. By wszyscy wyżej wymienieni znaleźli się na mecie, nie może zabraknąć producentów centrali i przełączników, którzy raz wszczętym ruchem w sieci będą odpowiednio kierować. Najwięksi producenci komputerów PC również zajmą miejsca w czołówce, po drodze zgniatając bądź przejmując mniejszych konkurentów. "Fortune" stawia też na specjalistów od rozpoznawania mowy, chodź jasne jest, że ich sztuka na razie przydaje się niewielu.

Być może tego konia, który w reklamie pewnej partii sprzed czterech lat był najbardziej widoczny, będzie dosiadać dwóch dżokejów w koszulkach Intela i Microsoftu. Nie wiadomo czy wjadą na metę pierwsi. Wiadomo, że przekroczą na pewno. (olo)

Fortune, 10 listopada 1997 r.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200