Otwarta gra

Sun Microsystems udostępnia nieodpłatnie swoje oprogramowanie serwerowe, integracyjne i narzędziowe, wprawiając w osłupienie analityków i producentów rozwiązań open source.

Sun Microsystems udostępnia nieodpłatnie swoje oprogramowanie serwerowe, integracyjne i narzędziowe, wprawiając w osłupienie analityków i producentów rozwiązań open source.

Każda większa firma produkująca oprogramowanie udostępnia pewną część swojego dorobku na zasadach open source. Zwykle dotyczy to obszarów, w których firma nie czuje się wystarczająco kompetentna, by wytworzyć finezyjne rozwiązanie lub też nie chce po omacku szukać potencjalnych nisz, gdyż partnerzy zidentyfikują je znacznie lepiej. Tak zachował się IBM, inicjując projekt Eclipse, tak postępuje Oracle, Google i inni. Sun Microsystems wyłamuje się z tego schematu.

Inwestorzy przecierają oczy

Ogłoszona w ub.r. informacja o udostępnieniu na zasadach open source perły w koronie, czyli systemu operacyjnego Solaris wywołała wielkie emocje i pytanie, czy nie jest to przypadkiem akt desperacji w obliczu wzmacniającego się Linuxa. Od tamtej pory system OpenSolaris dla platformy x86 doczekał się ponad 3 mln pobrań. To właśnie - jak twierdzą przedstawiciele Sun Microsystems - zachęciło firmę do udostępnienia na zasadach open source większości oprogramowania serwerowego.

Sun otworzył całą warstwę middleware, w tym Sun Java Enterprise System wzbogacone o bazę danych PostgreSQL, oprogramowanie do zarządzania infrastrukturą Sun N1, oprogramowanie do budowy klastrów obliczeniowych Sun Grid, a także całe oprogramowanie integracyjne przejęte niedawno wraz z firmą SeeBeyond (pisaliśmy o tym w CW 27/2005). Równocześnie Sun udostępnił na zasadach open source wszystkie narzędzia programistyczne, w tym Sun Developer Studio 11.

Analitycy, partnerzy i konkurenci zachodzą jednak w głowę, czy zarząd Sun Microsystems nie posunął się za daleko. Zwłaszcza po tym, jak świat zaczął wreszcie rozumieć i doceniać forsowaną przez firmę ideę licencjonowania opartego na tanich subskrypcjach. Fałszywy to ruch, czy też może pokerowa zagrywka?

Bogactwo przez rozdawnictwo

Firmy udostępniające oprogramowanie na zasadach open source robią to, aby w relatywnie krótkim czasie zbudować społeczność skłonną używać i doskonalić rozwiązanie. W wyniku koncentracji kompetencji produkty są doskonalone i przyciągają kolejnych użytkowników. Ten model sprawdził się, jeśli chodzi o Eclipse, Red Hat czy MySQL, ale równocześnie nie sprawdził się w wielu innych przypadkach. Trudno np. mówić o wielkim sukcesie Borlanda w związku z otworzeniem serwera baz danych Interbase czy Sybase (ASE 11 dla Linuxa).

Jeśli praktyka pokazała, że samo otwarcie oprogramowania nie gwarantuje mu sukcesu w środowisku, trudno się dziwić, że po ostatnich informacjach ze strony Sun Microsystems analitycy mają wypisany na twarzach wielki znak zapytania. Sun jednak obstaje przy swoim. "Obstawiać przeciw wolnemu oprogramowaniu to tak, jakby obstawiać przeciw grawitacji. Wolne oprogramowanie nie oznacza braku przychodów - to zniesienie bariery dla przychodów. Spytajcie swojego operatora" - pisze w swoim blogu z datą 2 grudnia Jonathan Schwartz, dyrektor operacyjny Sun Microsystems, nawiązując do telefonów komórkowych dostępnych za symboliczną złotówkę.

Rozumowanie Suna jest następujące: miliony programistów i administratorów pobierają jego oprogramowanie, instalują je, odkrywają jego zalety, budują na nim aplikacje i... przypominają sobie, że do uruchomienia go w warunkach produkcyjnych potrzebują umowy wsparcia technicznego i sensownego serwera. "Deweloperzy nie kupują, lecz włączają się w proces rozwoju. Najważniejszym priorytetem jest dla nas budowa środowiska zainteresowanych deweloperów, którzy z biegiem czasu staną się klientami płacącymi za wsparcie techniczne" - mówi Schwartz.

Licząc na wsparcie (techniczne)

To oczywiste, że nie wszyscy zainteresowani technologią wykupią wsparcie. JBoss - firmie oferującej serwery aplikacyjne na zasadach open source - udało się przekształcić ok. 5% tych, którzy pobrali oprogramowanie, w klientów płacących. To niby niewiele, ale Sun kalkuluje, że 5% z 3,5 mln (mniej więcej tyle pobrań miał dotychczas OpenSolaris) to 175 tys. potencjalnych płacących. Jeśli każdy zapłaciłby, załóżmy, 500 USD rocznie za wsparcie dla jednego serwera (zakładając konserwatywnie po jednym serwerze na dewelopera), firma byłaby w stanie zarobić na oprogramowaniu JES mniej więcej tyle, co obecnie, czyli ok. 100 mln USD.

Ryzyko nie jest więc być może aż tak wielkie. Sun z pewnością liczy na większy "współczynnik konwersji" zainteresowanych do płacących. Pytanie, czy się nie przeliczy oraz czy na osiągnięcie tych 5% nie będzie czekać zbyt długo. Poczekamy, zobaczymy. Jednak analitycy najbardziej przerażeni są faktem, że Sun wydał 387 mln USD na zakup SeeBeyond - firmy przynoszącej rocznie ok. 167 mln przychodów, po czym udostępnił jej oprogramowanie na zasadach open source. Czy to rozsądne? - pytają.

Zależy, jak na to spojrzeć. Oprogramowanie integracyjne to coś, co nie funkcjonuje bez towarzyszących usług. Środowisko open source nie wykształciło jak dotychczas rozwiązań integracyjnych godnych uwagi. Sam serwer aplikacyjny, nawet rozbudowany, nie spełni tej roli. Potrzebnych jest wiele rozwiązań komunikacyjnych, związanych np. z routingiem i przekształcaniem komunikatów, uwierzytelnianiem, zarządzaniem procesami i innych. Tak się składa, że oprogramowanie SeeBeyond obejmuje wszystkie te obszary. W połączeniu z warstwą usług Java Enterprise System powstaje całkiem interesujące środowisko.

Będzie trzęsienie ziemi

Otwarcia przez Sun Microsystems pełnej gamy oprogramowania obawiać się powinni dotychczasowi liderzy ruchu open source, a więc w pierwszej kolejności Red Hat i Novell. Sun ma możliwość wsparcia swojej oferty programowej własnym sprzętem, tymczasem Red Hat i Novell są uzależnione od relacji z IBM i HP. Poza tym Sun jest w stanie zaoferować także profesjonalne usługi - przynajmniej na razie liczba i doświadczenie konsultantów Suna przewyższają to, co może zaoferować Red Hat lub Novell.

Usługi profesjonalne HP i IBM to inna sprawa - tu z kolei Sun ma wiele do nadrobienia, w sensie skali. JBoss czuje pismo nosem i kupił od HP pozostałości po niegdysiejszym nietrafionym biznesie związanym z serwerami aplikacyjnymi. JBoss będzie pod presją - firma zbierająca dobre recenzje i pochwały za dobrej jakości oprogramowanie będzie prawdopodobnie zmuszona do rozbudowy oferty o rozwiązania integracyjne lub przynajmniej o nawiązanie trwałego aliansu.

Ta historia, jak się wydaje, będzie mieć więcej reperkusji z biegiem czasu. Być może cały rynek będzie zmuszony do zmiany filozofii oferowania oprogramowania i wparcia dla niego?

Darmowe oprogramowanie Sun Microsystems

OpenSolaris - serwerowy system operacyjny z rodziny Unix (dla platform SPARC, AMD x86 i Intel x86) zawierający wiele funkcji interesujących dla dużych organizacji (skalowalność, dostępność, bezpieczeństwo, zarządzanie itp.).

Sun Java Enterprise System - zestaw systemów serwerowych obejmujących m.in.: serwer katalogowy, serwer uwierzytelniający z obsługą jednokrotnego logowania, serwer aplikacyjny, serwer WWW, oprogramowanie integracyjne i wiele innych.

Sun Grid - oprogramowanie do budowy klastrów do rozproszonego przetwarzania aplikacyjnego lub obliczeniowego.

Sun N1 - oprogramowanie do zarządzania infrastrukturą centrum danych.

Sun Java Studio Creator - oprogramowanie narzędziowe do tworzenia prostych aplikacji WWW opartych na HTML, Java Server Pages, Java Server Faces.

Sun Java Studio 11 - oprogramowanie narzędziowe do budowy skalowalnych aplikacji transakcyjnych mających działać na serwerach aplikacji J2EE.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200