Osieciowany świat

Przez 50 lat Bank Światowy pomagał w rozwoju gospodarczym państw, finansując budowę dróg, rozwój przemysłu i rolnictwa. Dziś, w ramach kolejnego projektu, oferuje możliwość uzyskania rzeczy szczególnie w naszych czasach wartościowej - informacji.

Przez 50 lat Bank Światowy pomagał w rozwoju gospodarczym państw, finansując budowę dróg, rozwój przemysłu i rolnictwa. Dziś, w ramach kolejnego projektu, oferuje możliwość uzyskania rzeczy szczególnie w naszych czasach wartościowej - informacji.

Na początku 1996 r., kiedy amerykańscy dziennikarze obserwujący wybory w Zambii przybyli do oddalonego i pozbawionego wszelkich udogodnień cywilizacyjnych regionu, spotkali robotnika, emigranta ze USA, który spędził w tej głuszy 5 lat. Zaciekawieni spytali go, w jaki sposób zdołał przetrwać tak długi okres bez gazet, telewizji czy telefonu. "No cóż, codziennie po południu czytałem internetowe wydanie The Washington Post" - odpowiedział robotnik.

Dla takiego kraju, jak Zambia, gdzie istnieje tylko jedna biblioteka, Internet jest czymś więcej niż tylko sposobem na przeczytanie porannej gazety. Jest pomostem umożliwiającym dostęp do informacji, o którym większość mieszkańców tego państwa dotąd nawet nie śniła. Natomiast dla takich instytucji, jak ONZ i Bank Światowy, Internet jest narzędziem komunikacyjnym, umożliwiającym zorganizowanie misji, dotychczas najprawdopodobniej niemożliwych do zrealizowania.

W przypadku Banku Światowego, który co roku pożycza miliardy dolarów na rozbudowę infrastruktury gospodarczej, zdrowie czy szkolnictwo, możliwość łatwego i szybkiego dostępu do informacji staje się niezbędnym czynnikiem zamierzonego planu, jakim jest doprowadzenie tych krajów do poziomu ekonomicznego, którym cieszą się najbardziej rozwinięte państwa świata. Informacja zawsze była jedną z najważniejszych "walut wymienialnych" tego banku. Obecnie nawet najbiedniejsze kraje, którym udzielana jest pomoc, będą miały do niej dostęp.

"Internet daje krajom afrykańskim większą szansę przyciągnięcia zachodnich inwestorów" - mówi Vincent Hovanec, dyrektor ds. wymiany informacji wewnątrz korporacji w Global One, spółce utworzonej przez Sprint Corp., France Telecom i Deutsche Telekom. "Gdy ma się dostęp do Internetu, sprawa dotarcia do informacji nie jest problemem. Nawet takie państwa, jak Kamerun, mogą przynajmniej spróbować przyciągnąć potężne korporacje i zachęcić do inwestowania u siebie" - dodaje.

W wielu krajach Afryki koszt życia jest niski, natomiast astronomiczne są ceny za dostęp do najbardziej podstawowych - jak się nam wydaje - usług. Przykładowo, według szacunków Banku Światowego, koszt rozmowy z Tanzanii do Nowego Jorku wynosi 7,5 USD za minutę. Opierając się na tych wyliczeniach, 10-minutowa rozmowa stanowiłaby równowartość miesięcznej pensji przeciętnego Tanzańczyka. Natomiast wysłanie dwóch stron faksu to wydatek 50 USD. Wysyłający jedynie ma nadzieję, że adresat otrzyma jest w czytelnej formie. Jest to jednak mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę stan sieci telekomunikacyjnej w tym kraju.

Z powodu tych niedogodności międzynarodowe banki i koncerny mają wątpliwości, czy podjąć ryzyko działalności w tych państwach. Jednak teraz, gdy można tanio przesłać wszelkiego rodzaju informacje za pomocą poczty elektronicznej, łącząc się z małymi, samowystarczalnymi, lokalnymi dostawcami usług internetowych, kraje te wyłaniają się zza "muru komunikacyjnej izolacji".

Jakość łączności ma ogromny wpływ na misję Banku Światowego. Jeszcze trzy lata temu każda ekipa znajdująca się w danym kraju, jak też kwatera główna z siedzibą w Waszyngtonie, bazowała w głównej mierze na przestarzałych raportach i przychodzących z dwutygodniowym opóźnieniem gazetach. Aby usprawnić wymianę informacji, bank rozbudował infrastrukturę informatyczną, tak aby każde z 97 biur miało dostęp do sieci komputerowej tej instytucji albo przez Internet, albo linie dzierżawione. Serwery World Wide Web Banku Światowego zapewniają jego pracownikom i klientom dostęp do aktualnych informacji. Ci pierwsi mogą także za ich pomocą publikować zebrane informacje w sieci wewnętrznej. Ponadto użytkownicy ci mają także dostęp do narzędzi przeszukujących bazy danych, w których znajduje się już ponad 10 tys. raportów. Są tam również informacje, na podstawie których udzielane są pożyczki.

"Posiadamy wiele ogólnodostępnych baz danych" - mówi Ramesh Shiva, dyrektor Information Delivery Unit w Departamencie Informatyki Banku Światowego. "Jednak istnieje wiele małych, lokalnych baz stworzonych przez poszczególnych użytkowników, np. dotyczących wirusa HIV w Ameryce Łacińskiej, o których nie wie nikt, oprócz twórców i ich kolegów w danej placówce. Obecnie mają oni możliwość udostępnienia ich poprzez Internet wszystkim pracownikom naszego banku" - dodaje. Intranet Banku Światowego połączony jest także z sieciami siostrzanych organizacji, w tym ONZ i podlegającymi jej agendami.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200