Ojczyzna pracownika

Czy specjalista lub menedżer, który bez trudu znajdzie pracę - a co za tym idzie pieniądze, szacunek i zrozumienie otoczenia oraz perspektywy dla dzieci - do pełni szczęścia potrzebuje jeszcze Ojczyzny?

Czy specjalista lub menedżer, który bez trudu znajdzie pracę - a co za tym idzie pieniądze, szacunek i zrozumienie otoczenia oraz perspektywy dla dzieci - do pełni szczęścia potrzebuje jeszcze Ojczyzny?

Co prawda, skojarzenie słowa "szczęście" ze słowem "Ojczyzna" nie jest zbyt trafne. Polskie poczucie przynależności do Ojczyzny zawsze wyrażało się poprzez zobowiązania ponad siły albo cierpienie aż do utraty życia. Nasz patriotyzm nigdy nie był radosny, otwarty na inne kultury i inną przynależność, ufny w przyszłość. Tak wyszło w historii. Ale wbrew pozorom, wcale nie uważam, żeby to był powód do uznania naszego patriotyzmu za ponury, mniej wartościowy, czy taki, którego trzeba się wyrzec, aby dzisiaj żyć pełnią życia. Taki patriotyzm dawał nam poczucie misji, czyli rodzaj samorealizacji. Nie czynił nas szczęśliwymi, ale dawał sens w życiu. Czy dzisiaj istnieje taki patriotyzm, czy w ogóle do czegoś potrzebne nam jest trudne słowo "Ojczyzna", gdy już nie trzeba za nie cierpieć ani doznawać olśnień? Chociaż cierpieć jeszcze trzeba, choćby słuchając i obserwując poczynania większości polskich polityków. Ale to już jak ból zęba, dokuczliwy, denerwujący, doprowadzający do rozpaczy, no ale od niego się nie umiera.

Także inny sens Ojczyzny został zakwestionowany - Ojczyzny jako miejsca do życia. "Idea ojczyzny jako miejsca, w którym planuje się swoje życie na dziesięciolecia, miejsca, w którym będą rosły dzieci i wnuki, stopniowo zanika". Nie napisał tego żaden menedżer międzynarodowego koncernu ani żaden nowo wzbogacony biznesmen, ani nawet żaden dysponent fortuny zbitej na naszym rynku różnymi sposobami, ani nawet żaden liberał i wolnomyśliciel. Napisał te słowa konserwatysta Marcin Król na łamach inteligenckiego, prawicowego miesięcznika Res Publica. Kiedy? To też dobre pytanie. Wcale nie w czasach burzliwego rozwoju naszego kapitalizmu, kiedy to sobie po kawalersku poczynaliśmy z różnymi ideami i ideałami. Ta jego wypowiedź została opublikowana w maju 1988 r. Marcin Król w tamtym artykule był dobrej myśli: odchodzi jedna formuła patriotyzmu, ale narodzi się inna.

Czego to wszystko dowodzi? Przede wszystkim tego, że nie należy dzisiejszych postaw - mocno dystansujących się od pojęć Ojczyzna i patriotyzm - wywodzić tylko z niszczącego oddziaływania wolnego rynku i cudzoziemskich, zachodnich wzorów. Już 12 lat temu było widać, że nie będziemy korzystać z romantycznych wzorów przywiązania do własnego kraju. No tak, ale czy w ogóle można dzisiaj mówić o jakimkolwiek przywiązaniu do własnego kraju? Dzisiejszy czas charakteryzuje się przecież upowszechnieniem egoizmu, prywaty, indywidualnych karier, a także niezwykłym zamiłowaniem do pracy, aż do utraty poczucia odrębności od własnej firmy. Za naszą firmą jesteśmy gotowi podążyć na koniec świata. A nawet w poszukiwaniu zwykłej pracy nie wahamy się wyjechać za granicę i czasem długo tam pozostać i nie jest to bynajmniej emigracja "za chlebem". Jest oczywiście trochę ironii w tym stwierdzeniu, bo pracowitość to nie to samo, co pęd do kariery, a poczucie obowiązku wcale nie musi być tożsame z chęcią odniesienia sukcesu. Może więc cechuje nas nie tyle szacunek do pracy i poczucie godności jej wykonywania, co niecierpliwość w osiąganiu dóbr i zaszczytów, do czego praca jest dobrą drogą. Wbrew pozorom wcale nie zmierzam do pytania, czy zamieszkiwanie za granicą - wynikające ze służbowego polecenia czy z własnej woli pracy w jakimś kraju - jest patriotyczne, czy nie jest zdradą Ojczyzny, bo wszak jej należą się nasze talenty. O nie, to byłoby za proste pytanie; padłaby zbyt banalna odpowiedź!

Zastanawiam się raczej nad tym, czy nasze zauroczenie perspektywami i urokami życia zawodowego wpływa na nasz stosunek do swojskiego, staromodnego, znoszonego słowa Ojczyzna. Myślę, że się tylko tyle zmieniło, iż kiedyś miłość do Ojczyzny to była bezgraniczna lojalność wobec stworzonego przez nas bytu; dzisiaj miłość do Ojczyzny musi oznaczać lojalność wobec samego siebie. Każdy z nas ma geny biologiczne i geny kulturowe wszystkich przeszłych pokoleń. Ma pamięć - świadomą lub uśpioną. To dzisiaj jest nasza Ojczyzna, której trzeba bronić za wszelką cenę. Żadne zniewolenie w historii nie groziło nam bowiem takim wydziedziczeniem z historii, kultury i rodzinnych wartości, jak zamroczenie własną karierą zawodową. A przecież Witold Gombrowicz - szyderca tradycyjnego, infantylnego patriotyzmu i polskości - twierdził, że Polak tym bardziej będzie Europejczykiem, a nawet człowiekiem światowym, im bardziej będzie sobą, człowiekiem spełnionym w swoich talentach, zaspokojonym w swoich aspiracjach, marzeniach, potrzebach. Już nie musimy walczyć z całym światem o niepodległość, teraz musimy walczyć z samym sobą, aby praca dawała nam poczucie bycia bogaczem, władcą swoich talentów, dysponentem swojego dziedzictwa, również narodowego. Bądźmy ludźmi światowymi, dlatego że umiemy czerpać z naszego dziedzictwa i naszej osobowości, a nie dlatego że nie mamy na to czasu.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200