O informatyzację miast i wsi

Proponuję, by każdy menedżer odpowiedzialny za wdrażanie technologii informatycznych, zastanowił się chwilę nad niepokojącym podobieństwem słów 'elektryfikacja' i 'informatyzacja'.

Proponuję, by każdy menedżer odpowiedzialny za wdrażanie technologii informatycznych, zastanowił się chwilę nad niepokojącym podobieństwem słów 'elektryfikacja' i 'informatyzacja'.

W czasach jedynie słusznego ustroju, gdy budowano powszechny dobrobyt obywateli, Wodzowie Ludu mieli zwyczaj stosowania prostych recept, gwarantujących (dzięki zadekretowaniu) oczekiwane efekty. Jedną z takich recept była władza rad i powszechna elektryfikacja. Innym murowanym sposobem na raj na ziemi miała być industrializacja, która w naszym kraju objawiała się m.in. budowaniem hut i innych obiektów silnie zatruwających środowisko w sąsiedztwie zabytków burżuazyjno-feudalnej kultury. Po tamtych, strasznych czasach zostało nam przyzwyczajenie do prostych recept na skomplikowane problemy, których synonimem są czasowniki kończące się na "-acja". Proponuję, by każdy menedżer odpowiedzialny za wdrażanie technologii informatycznych zastanowił się chwilę nad niepokojącym podobieństwem słów "elektryfikacja" i "informatyzacja".

Otóż elektryfikacja stała się jedną z wielkich iluzji naszego wieku, nie z powodu niemożliwości zapewnienia rzeszom ludzi dostępu do dobrodziejstwa elektryczności. Sęk w tym, że precyzyjny cel zastąpiły mgliste idee ludzi, którzy nie musieli się liczyć z kosztami wprowadzania ich w życie, a osiągnięty "sukces" był rezultatem całkowicie niewspółmiernym do kosztów całego przedsięwzięcia.

Mówiąc o podobieństwie elektryfikacji i informatyzacji, mam więc na myśli sytuację, w której Bardzo Ważny Przedstawiciel Bardzo Poważnej Firmy utrzymuje, że chce zbudować Zintegrowany System Informatyczny, dzięki któremu komputer będzie stał na każdym biurku. Oczyma wyobraźni widzę ów komputer, otoczony gronem przepojonych błogością pracowników firmy, którzy z nabożną czcią wpatrują się w ekran z logo Jedynego Słusznego Systemu Operacyjnego. Podobne sceny można oglądać na dawnych filmach propagandowych, z tym, że jego bohaterami są grupki kołchoźników i pulsująca nierównym światłem żarówka.

Toteż właśnie używając terminu informatyzacja, staram się zawsze pamiętać, iż jest to składnik procesów inwestycyjnych, a więc proces, który w swej istocie ma rozwiązywać problemy biznesowe, a nie realizować wizje technokratów. Oznacza to, że efektywność informatyzacji musi być traktowana jako kategoria ekonomiczna. Efektywność rozumiana jako bilans konkretnych korzyści i kosztów w ustalonym czasie powinna być normalnym przedmiotem planowania i kontroli. Aby zbliżyć się do takiego traktowania informatyki, potrzebnych jest kilka elementów. Po pierwsze, umiejętność oceny poszczególnych, ukierunkowanych na konkretne cele projektów, składających się na proces informatyzacji. Po drugie, umiejętność budżetowania kosztów procesów o charakterze ciągłym, takich jak eksploatacja oraz modernizacja aplikacji i infrastruktury sieciowej, szkolenie kadr, badania i rozwój. Po trzecie, umiejętność myślenia o informatyce jak o środku do osiągania celów biznesowych.

Ekonomia informatyki

Podstawowe zadania związane z oceną opłacalności przedsięwzięć muszą obejmować analizę cyklu eksploatacji systemu (określenie okresu zwrotu), identyfikację i kwantyfikację korzyści uzyskiwanych w zakładanym okresie zwrotu, identyfikację kosztów ponoszonych w zakładanym okresie zwrotu oraz ocenę i kwantyfikację ryzyka.

Kluczowy element cyklu życia to okres dostarczania przez system strategicznych korzyści. System stanowi wówczas unikalne rozwiązanie tworzące przewagę konkurencyjną i generujące znaczące, mierzalne korzyści. Okres ten może trwać stosunkowo krótko - rozwiązanie może bowiem być szybko powielone, a nawet udoskonalone przez konkurentów. Oznacza to jednocześnie, że rozwiązania tworzące aktywnie przewagę konkurencyjną muszą być budowane szybko, często za cenę ich doskonałości technicznej czy funkcjonalnej.

Kolejna faza życia aplikacji to okres opłacalnej eksploatacji i rozwoju. System nie stanowi już wprawdzie elementu strategicznej przewagi konkurencyjnej, nadal jednak pozwala na sprawniejszą organizację procesów biznesowych, a modyfikacje i poprawki są znacząco tańsze niż koszty wymiany. Wcześniej czy później każdy system informatyczny dochodzi do etapu, w którym wymiana lub radykalna przebudowa staje się jedyną sensowną opcją, z powodu zbyt wysokich kosztów rozwoju i utrzymania systemu lub niezgodności z aktualną wizją korporacyjnej architektury systemu informatycznego.

Trafna ocena powyższych etapów pozwala na wskazanie optymalnego okresu, w którym warto analizować opłacalność inwestycji, pozwala określić krytyczne ramy czasowe dla budowy i ma bezpośredni związek z ukształtowaniem zakresu tworzonego rozwiązania.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200